*Diego*
Myślę i myślę o tej wczorajszej kłótni z Francescą, już od samego rana i wciąż mi nie przechodzi... Jak wybiegła z tej kawiarni to ja też wkurzony wyszedłem i do teraz, ani ja ani ona, się nie odzywamy.
Jest Niedziela, a ja siedzę w pokoju i cały czas rozmyślam. Jest mi smutno, kiedy wiem, że Fran jest smutna i mega zdenerwowana. Pewnie czuje do mnie żal... Ale ja tak na serio, nic nie zrobiłem, a moja dziewczyna powinna przyzwyczaić się do tego, że spotyka się z sławnym nastolatkiem, który ma fanki...
- Diego!- usłyszałem głos mojej mamy. - Taki z ciebie leń śmierdzący, nie chce ci się, żeby zejść, tylko dzwonisz do mnie? !
Zdziwiony zszedłem na dół, gdzie w salonie stała, moja rodzicielka, trzymając w ręku dzwoniący telefon.
- Ja do ciebie nie dzwoniłem.
- Jak to? - zmarszczyła czoło. - Gdzie masz komórkę? - Ja tylko wzruszyłem ramionami i wziąłem komórkę od mamy.
D: Halo?
L: Halo? Diego?
D: Kto mówi i czemu masz mój telefon?
L: To ja. Linsy. KELNERKA I TWOJA FANKA. Sprzątałam wczoraj stolik po tobie i twojej dziewczynie i znalazłam komórkę, więc zadzwoniłam z niej pod ten numer telefonu...
D: A Linsy! Bardzo ci dziękuję. Nawet nie skapnąłem się, że go nie ma. Możemy spotkać się w tej kawiarni za chwile? Wezmę go od ciebie.
L: NIE ma problemu. Do za chwilę.
D: No pa.
-Trzymaj- podałem mamie jej komórkę. - Zostawiłem wczoraj w kawiarence mój telefon, więc idę go teraz odebrać. - wyjaśniłem i wyszedłem z domu, kierując się w stronę umówionego miejsca.
Szedłem dość szybko, zastanawiając się, jak można być takim kretynem i zostawić komórkę w kawiarni... Po prostu myśli zajęte miałem wtedy, zazdrosną Franusią, a nie telefonem... Ledwo nie zapomniałem zapłacić.
No nic... Każdemu mogło się zdarzyć, ale sławny człowiek nie powinien...
TAK na serio rozmyślania o moim zapominalstwie i roztrzepaniu nie było już takie łatwe, bo wiedziałem, że zaraz dostane moją zgubę... Prościej przychodziła mi na myśl moja dziewczyna... Nie chce o tym myśleć ale nie mogę przestać. ... Przecież jest dla mnie zbyt ważna, żeby się z nią kłócić. Postanowiłem, że po odbiorze fona, zadzwonię do niej i może spróbuję spotkać. Jak nie będzie mogła, poczekam do jutra. Jak nie będzie chciała, rozważę opcje konfrontacji i rozmowy z jej ojcem i po prostu do niej pójdę.
Przestałem rozmyślać, bo doszedłem do kawiarni, więc wszedłem do niej i wzrokiem odszukałem Linsy. Ta siedziała przy jednym ze stolików. Podeszłam do niej.
- Hej. - uśmiechnąłem się.
- CZEŚĆ! - wstała i pocałowała mój policzek.
Usiadłem na przeciwko niej.
- Mam Twa komórkę. - wyciągnęła z torebki, czarną komórkę i mi ją podała.
- Bardzo dziękuje. - uśmiechnąłem się do niej.
- To ja już idę. - westchnęła i wstała.
- To ja już idę. - westchnęła i wstała.
Zaśmiałem się.
- Siadaj muszę ci podziękować, więc stawiam, co sobie chcesz.
- Nie chce zajmować ci czasu.
- Daj spokój i siadaj. - wskazałem na jej poprzednie miejsce.
- NA pewno?
- TAK
Dziewczyna z uśmiechem usiadła na krześle.
- Masz szczęście ze fon nie jest na hasło, bo byś go tak szybko nie dostał.
- Powiem ci, że mimo tego jeszcze dziś założę hasło. - zaśmiałem się. - Wyobraź sobie, że to ktoś inny znalazł telefon sławnego nastolatka i dał cenne informacje gazetą. Z wszystkimi prywatnymi zdjęciami, kontaktami i smsami.
- Uuuu- zaczęła się śmiać. - Nie miałabyś życia w SHOW.
- WEŹ NIC NIE MÓW. - Też się zaśmiałem
- CZY sos podać? -podszedł do nas jeden z kelnerów.
Ja zamówiłem to co wczoraj, a Linsy to samo.
- Pokłóciłeś się prze ze mnie ze swoją dziewczyną? - zapytała w końcu.
- NIE. Nie przez ciebie. - Linsy spojrzała do mnie niedowierzając moim słowom. - TO nie twoja wina, że Fran jest zazdrosna.
- Jak uważasz. ..
-Tak...
- Państwa zamówienie. - kelner podał nam desery.* Francesca*
V: Francesca? No nareszcie odebrałaś!F: Przepraszam... Myślałam, ze to Diego.
V: I to jest powód do nie odbierania? Powinnaś pierwsza lecieć do fona, jeśli Diego dzwoni.
F: Niby tak... Nie ważne. Mała sprzeczka.
V: Właśnie, ze ważne. Ale opowiesz jak się dziś zobaczymy.
F: Vilu... Nie mogę. Tata mnie nie puści.
V: Nie chce słyszeć odmowy Ty, ja i Cam robimy dziś u mnie pidżama party. Muszę wam o czymś opowiedzieć, a ty ze szczegółami opowiedzieć o tej waszej :sprzeczce".
F: Postaram się wpaść. Idę zapytać i puszczę smsa.
V: Świetnie! To leć zapytać i widzimy się u mnie o 16:00.
F: Jeszcze napiszę.
V: Tak, tak. To ja dzwonię do Cams.
F: No ciao.
V: CIAO!
Rozłączyłam się ze śmiechem i poszłam na dół...
Tata siedział na kanapie, rozmawiając z mamą.
- Możemy odpuścić mi dziś karę?- zapytałam z maślanymi oczkami patrząc w stronę taty.
- Chcesz się spotkać z tym chłopakiem?- zmarszczył brwi, bulwersując się.
- NIE! - szybko zaprzeczyłam.- Violetta robi dzisiaj imprezę w pidżamach, no i chciałabym pójść.
- Masz karę i chcesz iść na imprezę?
- Ale będziemy tylko we 3... Tato prozę. Nie mogę siedzieć wiecznie w domu.
- Niech będzie. Ale to ten jeden raz.
- Dziękuje.- pocałowałam go w policzek i poszłam na górę.
Usiadłam na łóżko i wyciągnęłam komórkę z kieszeni, miętowych spodenek.
" Pakuje się i już się do ciebie zbieram ;**** "
" Bardzo się cieszę! Cami też będzie. No to zaszalejemy!"
" Ta, ta..."
Westchnęłam i zaczęłam pakować rzeczy, do torby.
Cieszyłam się, że tata się zgodził... Mam już dość siedzenia i rozmyślania o Diego! Yh... Aż mi się chce tłuc talerze, kiedy patrzę na wyświetlacz telefonu i nie widzę na nim, ani jednego smsa od Hiszpana, ani nieodebranego połączenia... NIC!
To jest dołujące, denerwujące, wkurzające, przykre i nie wiem co jeszcze... Może tata ma rację... Może bycie z taką osobą, nie może być takim zwyczajnym, cudownym związkiem... Może to wymaga, aby znosić to wszystko, czego inni nie muszą...
Jednak nie chcę pozbywać się tego co mamy.
KOCHAM GO, A TO JEST PIĘKNE! Pytanie czy mu zależy na mnie tak, jak mi na nim...
DOŚĆ!
Miałam już o tym nie myśleć, a tym czasem co ja robię?! Właśnie o nim rozmyślam.
Wpakowałam ostatnie rzeczy do torby i zeszłam na dół.
- Wychodzę!- oznajmiłam rodzica, kierując się do drzwi.- Wrócę jutro, po Studio.
- Baw się dobrze.- odpowiedziała mi mama.
- BEZ CHŁOPCÓW!- Podkreślił tata, a ja tylko westchnęłam i wyszłam, ledwo nie trzaskując drzwiami.
Szłam dalej myśląc o mnie i o moim chłopaku...
Tak mi go brakuje... Chociażby porozmawiać z nim przez telefon... Nie mogę już dłużej tak... Przecież ja muszę coś zrobić! On jest wściekły, tak jak ja... Może i przegięłam... A może nie... Chcę to z nim wyjaśnić.
Wyjęłam komórkę z dłoni i stanęłam, pod jednym z drzew przy ulicy, aby załatwić sobie cień...
Napisałam:
" Diego... Nie chcę się z tobą kłócić. Musimy porozmawiać nie uważasz? Masz czas dzisiaj? Proszę... Idę na noc do Vilu, więc możemy się spotkać nawet w nocy, ale błagam. Musimy porozmawiać... Przepraszam cię za wczoraj... Może głupio zareagowałam, ale i tak chcę cię zobaczyć. Dasz radę? "
Spojrzałam znad telefonu i spojrzałam w przód.
Prze de mną, była wielka szyba, na całą ścianę, należąca do kawiarni, w której wczoraj pokłóciłam się z Diego. Nie to przykuło moją uwagę tak bardzo... Przy jednym ze stolików, przy ogromniastym oknie, siedzieli sobie MÓJ chłopak i ta cała Linsy... Śmiali się w najlepsze i zajadali deserami.
Do moich oczu napłynęły łzy...
Skasowałam smsa, ciesząc się, że go nie wysłałam i udałam się w stronę mieszkania Violetty.
*Camilla*
Zapukałam do drzwi, a za momencik, pojawiła się w nich Olga.- Dzień dobry.- przyjemnie uśmiechnęłam się do czarnowłosej.- Jest Viola?
- Jasne.- ona również się uśmiechnęła.- Wejdź kochana. Viola jest na górze.
Pobiegłam do pokoju mojej BFF.
- Hej Vils!- przytuliłam ją, całując w policzek.
- Hej Cams.- zaśmiała się.
- I co będzie Francesca?
- Tak.
- Chciałaś coś powiedzieć...- zaczęłam.- Czekamy na Francescę?
- Tak.- zaśmiała się.
Usiadłyśmy na łóżko i zaczęłyśmy plotkować o moim wczorajszym dniu z Brodueyem.
- j dziewczyny.- do pokoju weszła Fran... Zamiast uśmiechu, na jej twarzy był smutek...
- Co jest? - spytałyśmy podchodząc do niej, a ona się rozpłakała.
- Wczoraj...- zaczęła uspokajając się.- Pokłóciłam się z Diego, bo byłam zazdrosna o jedną fankę. On mnie zapewniał, ze to noc takiego, ale ja się wkurzyłam... No i dziś zobaczyłam go z tą laską w kawiarni.
- Co?- powiedziałyśmy równo.
- A to palant- wrzasnęła Viola.
- Ale rozmawiałaś z nim?- dodałam?
- No nie! Chciałam się z nim spotkać, ale jak zobaczyłam go z Linsy kasowałam smsa.
- A może by tak, jednak z nim porozmawiać?- podsunęła Fran pomysł.
- Chyba żartujesz! - Oburzyła się Viola. - Sam powinien ja przepraszać, a jak nie to nie jest jej wart...
- A moim zdaniem...- zaczęłam.
- Dziewczyny!- wrzasnęła Włoszka.- Kłócicie się już od pół godziny... Nie chcę mi się o tym rozmawiać.
- Ok...- westchnęłyśmy.
- Miałam powiedzieć coś ważnego!- Vils błysnęła, a my się zaśmiałyśmy.
- No dawaj.- uśmiechnęłam się.
- MAM CHŁOPAKA I JEST NIM LEOŚ!
- AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA- Z Fran się zaczęłyśmy drzeć i przytulać Violę!
- No wiem, zarąb!- zaśmiała się.
- Wiecie co?- powiedziałam.- Śpiewamy!
- Ok!- zaśmiały się.- Ale co?
- Fran!- Vilu wyrwała się z objęć.- Z Camillą napisałyśmy w wakacje. - Podeszła do biurka i zaczęła szperać w szufladach.- Masz.- podała Francesce nuty.
- Wiecie co?- Włoszka wstała.- Jesteście świetne. Od razu poprawił mi się humor.
- Wiecie co?- zaśmiała się Viola.- Uwielbiam was.
- Wiecie co?- dodałam.- Przyjaźniłyśmy się we dwie.- zwróciłam się do Argentynki.- Ale teraz... Chcę zawrzeć kod przyjaźnie...- popatrzyłam na nie/.- We trzy.
- Na serio?- Fran się zdziwiła.
- TAK!- Zaśmiałam się.
- PRZYJACIÓŁKI NA ZAWSZE!- Viola wyciągnęła dłoń.
- PRZYACIÓŁKI NA ZAWSZE.- powiedziałam i położyłam swoją dłoń na jej.
- Przyjaciółki na zawsze.- Fran powtórzyła nasz gest.
- KOD PRZYYJAŹNI!- Krzyknęłyśmy wszystkie i się przytuliłyśmy.
Jest 25!!!!
Wiem, że krótki i może wam się nie podobać, ale nie miało go dziś być...
Uczyłam się dość sporo... Chyba zacznę rozmyślać nad opcją dodawania rozdziałów co drugi dzień...
BUZIAKOLE ;******* LOVCIAM DIECESCE
Nie liczy się ilość, ale jakość! Ten rozdział (jak każdy) jest z wyższej półki! Czekam na konfrontację Diego-t. Fran i pogodzenie Diecesci!
OdpowiedzUsuńLodoLove
Dzięki ;*
UsuńPostaram się na neta jutro :-D
LOVCIAM DIECESCE
Och jak uroczo *-*
OdpowiedzUsuńRozdzial jak zawsze swietny, genialny i po prostu cudowny ;)
Rozumiem zachowanie Diego
Jednak rozumiem jednak zachowanie Fran, tez bym sie wkurzyla widzac chlopaka z ta dziewczyna, o ktora sie poklucili-.-
Mam nadzieje ze jednak w koncu wszystko sobie wytlumacza
A ojciec Fran da sobie w koncu spokuj z ta jara praktyczbie za nic
Czekam na kolejny rozdzial, jak i rowniez na wiecej Gregorio xD Pozdrawiam i zycze duzo weny ;***
Bardzo dziękuję
UsuńCHYBA zmienię nazwę na DIECECESCA I GREGORIO ONNA HISTORIA HAHAHAH
WSZYSCY SIĘ O NIEGO UPOMINACIE :d
nie martw się bedzie ;*
LOVCIAM DIECESCE
To juz nie nasza wina ze piszesz z pesperktywy Gregorio tak genialnie :D
UsuńHEHEHE DZIĘKUJĘ :-)
UsuńTwoje kom nie da zeypabe a mega fajne. Hahahah
OdpowiedzUsuńmoja bania tez jest zrypana Spadlam z dywanu ( tekst mojego kuzyna)
Dziś gadał ze moja koleżanka jest zimna bo mieszka na słońcu wiec wiesz HEHEHE HEHEHE :-D
Gregorio będzie i bardzo dziękuję
NO psuć ze mnie
LOVCIAM DIECESCE
Kiedy rozdzial?
OdpowiedzUsuńMega *_* Szkoda, że nie pogodziłaś Diecesci :( Miałam nadzieję, że na koniec on do niej zadzwoni czy cuś, ale nic :ccc No, ale z trudno ... z niecierpliwością czekam na next ! :*
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję ze wpadłaś ; D
OdpowiedzUsuńLOVCIAM DIECESCE