niedziela, 10 maja 2015

CAPITULO 1

*Francesca*

Obudzona zostałam dziś, przez słoneczko, które lubi sobie nieproszone włazić do cudzych sypialni i przerywać im słodki sny.
Niechętnie otworzyłam zaspane oczy i ze zdziwieniem zaczęłam rozglądać się po pokoju.
NO TAK!
Nie jestem już w moich Włoszech, tylko w BA...
Muszę przyznać, że pierwsze nocowanie w nowej sypialni wcale nie było złe.
Mój nowy pokoik bardzo mi się podoba.
Ściany w moim ulubionym odcieniu niebieskiego... Białe meble, żyrandol z kryształkami.
Wszystko było idealnie dopasowane i kolorystycznie i położeniem.
Zaciekawiona jak długo pospałam zerknęłam na zegarek. Jest dopiero 08:00!
Odkryłam się kołdrą i wstałam z łóżka.
Wczoraj wszystko już pięknie wypakowałam, więc nie ma problemu z tym, żeby grzebać się teraz w kartonach.
Zabrałam rzeczy z garderoby, którą moi rodzice wbudowali mi w pokoju, i poszłam do łazienki.
Wykonałam wszystkie czynności i wyszłam z pomieszczenia kierując się na dół.
Moich rodziców zastałam w kuchni.
Tata popijał kawę, a mama przygotowywała śniadanie.
- Dzień dobry.- powiedziałam, gdy przekroczyłam próg.
- Cześć córeczko.- pierwsza odezwał się tata.
- Jak się spało?- dopytywała kobieta.
- Bardzo dobrze.- uśmiechnęłam się.-A wam?
- Też w porządku.- odpowiedziała.- Prawda?- zwróciła się do mojego taty.
- Tak.- stwierdził.
- Fran...- zaczęła kobieta kładąc świeże naleśniki na talerzu.- Możesz nakryć stół?
- Tak.- odpowiedziałam.
Zaczęłam szukać po wszytkich szufladach sztućców, aż w końcu je znalazłam.
Minie trochę czasu zanim się przyzwyczaję, ale co tam.
Po paru minutach na kuchennym stole znajdowały się już trzy nakrycia, herbaty, nutella, dżem, twaróg i stos pysznie wyglądających placków.
- Mamo...?- zaczęłam siadając do stołu i nakładając pierwszego naleśnika.- Skąd wzięłaś to wszystko?- wskazałam palcem na jedzenie, zdając sobie sprawę, że przecież dopiero się przeprowadziliśmy.
- Byłam rano na zakupach.- zaśmiała się.
- Teraz jest rano.- stwierdziłam stanowczo.
- Wstałam już około 06:00.
- Co?!- dla mnie wstawanie o tej porze z własnej nieprzymuszonej woli, było czymś nierealnym.
- No tak. A co masz zamiar dziś robić?
- Nie wiem.- wzruszyłam ramionami i zaczęłam smarować naleśnika nutellą.- A wy?
- Idziemy do restauracji.- odpowiedział mi tata.- Przygotować wszystko przed otwarciem.- dodał po chwileczce.
- Aha.- odpowiedziałam.- To może przejdę się do Studio i wezmę zgłoszenie i przy okazji pozwiedzam miasto?
- Sama?- zdziwiła się mama.
- A czemu nie?
- Nie znasz Buenos Aires.
- Przecież nie będę szła daleko. Język znam, więc o drogę mogę zapytać. Poza tym mam telefon. No i zawsze jest jeszcze taksówka.- uspokoiłam ją.
- No dobra.- westchnął tato.- Ale uważaj.- pogroził mi palcem.
- Dobra.- odpowiedziałam i w końcu zaczęłam jeść moje kochane śniadanie.
Po skończeniu go rodzice zabrali się do restauracji, a ja zaczęłam sprzątać po posiłku.
Zajęło mi to może z 5 minut...
Na zegarze zauważyłem, że dochodzi już 10:00, więc chyba mogę pójść na ten spacer...
Szybko pobiegłam na górę.
Spakowałam telefon, portfel i dowód do małej torbki, którą przewiesiłam przez ramie i zeszłam z powrotem na dół.
Z komody w przedsionku zabrałam klucz od domu i wyszłam na podwórko.
Słońce grzało baaaardzo mocno, ale to nawet dobrze, bo jestem ciepłolubem.
Dopiero po wyjściu z domu, zdałam sobie sprawę, że nawet nie wiem gdzie jest STUDIO ON BEAT.
Wiem jednak tyle, że chyba w każdym parku jest MAPA MIASTA, a ja jeden z takich mam dosłownie na przeciwko domu.
Przeszłam przez jezdnię i udałam się do zielonego miejsca.
Tam słońce nie grzało tak wielce, ponieważ drzewa robiłi IDEALNA osłonę.
Poprzechadzałam się po ścieżkach mijając gromadki ludzi, biegających, siedzących, spacerujących...
W końcu dostałam do ogromnej fontanny, znajdującej się najwyraźniej w centrum całego parku, bo to właśnie obok niej stała mapa caluuutkiej STOLICY.
Podeszłam do niej i dotknęłam palcem punkt, w którym się znajduję.
Poprzeglądałam ją dokładnie, aż w końcu znalazłam wielki napis STUDIO ON BEAT.
Było ono niedaleko, bo po drugiej stronie parku.
Odwróciłam się w odpowiednim kierunku i poszłam.
Po niecałych 15 minutach wyszłam z wielkiego placu i za jezdnią zobaczyłam ogromny budynek, którym była oczywiście szkoła moich marzeń.
Przeszłam przez jezdnię i już znajdowałam się na wielkiej posiadłości.
Weszłam do środka i oniemiałam.
Na zdjęciach wyglądało to EXTRA, ale na żywo przekraczało moje najśmielsze oczekiwania.
Na wielokolorowych ścianach widniał szyld studia, który za każdym razem miał inną barwę.
Nawet drzwi do sal były różnokolorowe.
Weszłam na środek i obkręcałam się lekko.
Sala od śpiewu, taneczna, muzyczna, główna, łazienki, szafki i nareszcie moje oczy dostrzegły pokój nauczycielski.
Stanęłam w miejscu i ruszyłam w jego stronę.
Leciutko zapukałam, a po usłyszeniu "proszę", weszłam do środka.
Tam również panowała przyjazna atmosfera.
Na białych półkach, było mnóstwo kolorowych książek, a ściany pokryte zostały nie za ciemną i nie za jasną niebieską farbą.
Słońce, które przedostawało się przez okno oświecało wszystko znajdujące się w siedzibie nauczycieli.
W pomieszczeniu, przy wielkim stole, z mnóstwem papierów siedział mężczyzna z czarnymi włosami i lekkim zarostem.
Pochłonięty był swoja pracą, ale kiedy stanęłam w progu pokoju, odwrócił wzrok w moja stronę, przyjaźnie się uśmiechając.
- Dzień dobry.- powiedziałam nieśmiało się uśmiechając.
- Dzień dobry.- odpowiedział mi.- W czymś mogę pomóc?
- Nie.- odparłam.- To znaczy tak.- poprawiłam się szybko.- Chciałabym zapisać się na egzamin wstępny do tej szkoły.- dodałam.
- Dobrze.- zaśmiał się.
Mężczyzna wstał z krzesła i podszedł do jednej z białych szafeczek.
Przekręcił kluczyk i zaczął grzebać w papierach.
Po chwili znalazł, to czego szukał i wyciągnął kilka spiętych razem kartek.
-Proszę.- podał mi je.- To formularz, który musisz wypełnić, razem z rodzicami, aby tu zdawać.- uśmiechnął się.
- Bardzo panu dziękuje. Do widzenia.-odwróciłam się o 180 stopni i nacisnęłam klamkę.
- Do widzenia.- - usłyszałam za sobą i wyszłam z pokoju nauczycielskiego.
Z uśmiechem na twarzy poszłam w kierunku podwórka, a następnie miałam zamiar udać się do parku.
Stwierdziłam jednak, iż do obiadu zostało mi sporo czasu, więc przejdę się po centrum miasta, obczaję sklepy i miejsca publiczne.

*Violetta*

Siedzę w domu, na kanapie w salonie i strasznie mi się nudzi.
Camila jest na wakacjach i wraca jutro, do Ludmiły się nie odezwę, bo jej nienawidzę, ojciec z Ramallo (jego pomocnikiem) pracuje, Priscilla jest na zakupach, a Leon ma próbę...
Nie ma problemu, żebym tam poszła i sobie na nich popatrzyła, ale...
Przecież nie mogę się tak kręcić wokół Verdasa, bo jeszcze każdy się zorientuje, jak bardzo jestem w nim zabujana....
Chociaż z drugiej strony jesteśmy przecież przyjaciółmi, tak?
Więc mamy pełne prawo do spędzania ze sobą czasu.
Oj. Jego przyjaciele i tak już gadają, iż jesteśmy w sobie zakochani i takie tam, więc czemu by nie miała pójść?
Nic mi nie szkodzi.
Wstałam z kanapy i ruszyłam w stronę wyjścia, zahaczając po drodze o gabinet ojca, oznajmiając mu, że wychodzę i wrócę na obiad.
Wyszłam z domu i udałam się w stronę wytwórni chłopaków.
Słoneczko oświecało moją twarz, a wiaterek rozwiewał moje brązowe, rozpuszczone włosy.
Było mi przyjemnie tak iść.
Kocham takie dni i spacery. Najbardziej lubię spędzać je z Leonem.
Zakochałam się w nim już parę miesięcy temu...
Nawet nie wiem jak. Po prostu z przyjaźni zrobiła się miłość, ale tylko z mojej strony... To mnie bardzo dołuje, ale nic z tym nie zrobię.
Musze cieszyć się chociaż, iż Leon darzy mnie przyjaźnią...
Moje rozmyślenia przerwał widok, ogromnego budynku, którym jest wytwórnia U-MIX.
Weszłam do środka i udałam się do dali, w której ALL FOR YOU zawsze ma próby.
Kiedy weszłam chłopcy mieli akurat przerwę.
- No hejka, chłopcy.- przywitałam się z przyjaciółmi, którzy właśnie nad czymś dyskutowali.
- Witaj Violu.- odezwał się Leon, podchodząc do mnie i całując mój policzek.
- Nie przeszkadzam wam?- zapytałam całej reszty.
- Nie.- wyszczerzył zęby Fede. - Verdas się cieszy, że cię widzi.- zaśmiał się, a Diego, Maxi, Broduey i Andres mu wtórowali.
- No zabawne.- skarcił ich Meksykanin.
 Maxi już miał zamiar coś powiedzieć, ale drzwi od pomieszczenia otworzyły się i w progu stanął menadżer chłopców-Mayson.
- Chłopaki. Załatwiłem wam koncert.- wyszczerzył dumnie zęby, a cały zespół zaczął klaskać.
- Oooo- powiedział jak mnie zobaczył.- Hej piękna.- podszedł i dał mi całusa w polik.
- Mayson...- zaczął mój przyjaciel.- Ile razy Vilu ma dać ci jeszcze kosza, żebyś ją sobie odpuścił?- westchnął.
Tak, menadżer chłopaków często mnie zaczepia, ale nie przejmuje mnie to.
Robi to raczej dla żartów, albo żeby wkurzyć Leona, bo on tak jak chłopcy naśmiewa się, iż ja podobam się Verdasowi.
- Przecież ty mnie lubisz prawda?- zaśmiał się blondyn, a ja ciężko westchnęłam.- To co? Dasz mi w końcu ten numer telefonu?
Założyłam ręce na biodra i popatrzyłam na niego zrezygnowana.
- Mów lepiej, co za koncert im załatwiłeś.- zmieniłam temat, a Mayson od razu się obudził.
- No tak!- zwrócił się do chłopaków, a oni patrzyli na niego wyczekująco.- Zagracie na koncercie SUPER STARS!
Cały zespół, w tym ja wyszczerzyliśmy oczy.
SUPER STARS to coroczny koncert organizowany w naszej stolicy. Występują na nim największe gwiazdy z całego kraju.
Wszystko puszczane jest w telewizji, na żywo.
- EXTRA!- pierwszy z transu wyrwał się Andres i zaczął skakać ze szczęścia, a chłopcy razem z nim.
- Ok...- zaśmiał się ich menadżer.- Ja lecę, bo musze omówić z nimi wszystkie szczegóły.- A ty.- zwrócił się w moim kierunku.- Zapisz mi ten numer.- puścił oczko i wyszedł, a ja z niedowierzaniem pokręciłam głową.
- Gratulacje chłopcy!- klasnęłam w dłonie i przytuliłam stojącego obok mnie Leona.
- Uuuuuu...Ooooo...- po całej sali rozległ się głos chłopaków, a ja westchnęłam i oderwałam się od Meksykana.
- Ok, ok głupki.- zaczął.- Ćwiczmy?- dodał zabierając ze sobą gitarę i ustawiając się na swoje miejsce.
Chłopacy zrobili to samo i już po chwili zaczęli próbę.
(Śpiewa też FEDE ;D)
Przez całą piosenkę miałam głupie wrażenie, iż Leon śpiewa dla nie.
Kieruje do mnie każde słowo.
o było takie fajne..., że aż poczułam motylki w brzuchu.
Ja to mam obsesje zrąbaną...!

*Diego*

Próba poszła na prawdę zwinnie. Jesteśmy serio zgranym bandem.
- To co ludzie?- Odezwał się Leon, kiedy już sprzątnęliśmy instrumenty.- idziemy coś wszamać?
- Ok- zgodziliśmy się z nim.
- Vilu...?- zwrócił si do swojej "przyjaciółki".- Idziesz z nami?
- Nie.- uśmiechnęła się.- Powiedziałam tacie, że wrócę na obiad, ale dzięki- uśmiechnęła się do niego.- Pa chłopcy.- powiedziała do nas i wyszła z pomieszczenia.
- No co?- zapytał Leon, kiedy zdał sobie sprawę, że wszyscy się na niego gapimy.
- Stary...- westchnął Broduey.- Kiedy ty jej masz zamiar powiedzieć, że ją kochasz?
- Co ty gadasz pajacu?- walnął się w czoło Verdas.
- Przecież to widać.- Stwierdził Maximiliano.
- Tak samo, jak widać to, iż ona leci na ciebie.- zaśmiałem się.
- Jasne, jasne.- westchnął Leon.- Weźcie już chodźcie.- otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz, a my za nim.

 Do naszej ulubionej restauracji doszliśmy dopiero po 30 minutach, chociaż jest ona jakieś 100 metrów od wytwórni.
Jednak w drodze, zatrzymał nas tłum fanek, które dosłownie rzuciły się na nas.
Nie były stąd, bo nie mówiły po Hiszpańsku.
Są chyba z jakiejś kolonii, bo oderwały się od gromadki chłopaków i dorosłych ludzi, którzy najwyraźniej są ich opiekunami.
Często jest tak, że jakieś fanki proszą o autografy i zdjęcia, ale nie aż takie tłumy.
Większość dziewczyn i dziewczynek, przyzwyczaiły się, iż w BA widują nas codziennie i jakby chciały za każdym razem nasz podpis czy fotkę, to nie starczyło by im miejsca w domu, na to wszystko.
Rozdaliśmy autografy, porobiliśmy zdjęcia, ale one jeszcze nas zagadywały. Lubimy rozmawiać z fankami, ale te się wręcz przekrzykiwały i to po ANGIELSKU!
W końcu jakaś pani podeszła do nich i rozkazała, aby wróciły do grupy, więc niechętnie się od nas oddaliły i krzyczały jeszcze  z daleka "I LOVE YOU"

Na miejscu zasiedliśmy przy 6-osobowym stoliku i zamówiliśmy jedzenie.
Jak zwykle było przepyszne.
- Chłopaki...- zacząłem.-  wybieracie się może w Sobotę na otwarcie tej nowej knajpki? Jak to było...- zamyśliłem się RESTO BAR?- przypomniało mi się.
- Jasne idę tam z Nat.- odpowiedział mi Maxi.
- Ja z Matyldą.- odezwał się drugi Argentyńczyk.
- A ja z Vilu.- powiedział cicho Leon, a my wybuchneliśmy śmiechem.
- NO CO?- westchnął.
- Nic, nic.- zaśmiał się Fede.
- To co?- Broduey popatrzył na mnie i na Włocha.- my idziemy we trójkę?
- Ok.- odparliśmy razem z Federico.
- A właściwie...- zaczął Andres.- Kiedy jest ten cały koncert?- zamyślił się.
- Chyba zawsze w ostatni weekand wakacji.- odpowiedział mu Leon, zadowolony najwyraźniej z faktu, iż już nie drążymy tematu jego miłości do Violi i jej do niego.
- Pewnie Mayson na powie dokładniej.- stwierdził Włoch.

- Ok chłopaki.- zacząłem, wstając z krzesła.- Będę leciał. Na razie.
- Cześć.- odpowiedzieli mi
Zostawiłem kasę za swój obiad i wyszedłem z restauracji.
Do domu postanowiłem przejść się parkiem.
Uwielbiam to miejsce , chociaż nie wiem dlaczego.
Może dla tego, iż zawsze jest tu fajna atmosfera? Bawiące się dzieci, dorośli ich pilnujący, zakochane pary? To miejsce jest wspaniałe najwyraźniej dla wszystkich.
Szedłem tak sobie rozmyślając, aż niespodziewanie upadłem.
Było to spowodowane tym, że wpadłem na jakąś dziewczynę...












Oto 1 rozdział mojej nowej historii o DIECESCE.
Już chyba wiecie na kogo wpadł nasz Dieguito? ;D
Proszę was o to, żebyście napisali mi w kom, szczere komentarze czy rozdział i w ogóle treść opowieści wam się podoba.


BUZIAKI;**











































































































6 komentarzy:

  1. No własnie przed chwilą widziałam ;D
    Bardzo się cieszę, że ci się podoba ;D
    Jane, że będzie GREGORIO!
    On jest tak samo ważny jak DIECESCA HEH
    MÓWIE POWARZNIE!
    Nie zapominajmy, że jeśli Fran się dostanie, to on właśnie będzie jej nauczycielem HAHAHAH

    OdpowiedzUsuń
  2. Nareszcie rozdzial ! Nie moglam sie doczekac ;D Zapowiada sie bardzo fajnie i znajac zycie Diego wpadl na Fran xD czekam na kolejny rozdzial Pozdrawiam i zycze duzo weny :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie!
      Rozdzialik juto ;D
      Już go piszę, ale pojawi się jutro :)
      <3

      Usuń
  3. Super rozdział <33 Jeszcze będę wracać!
    Życzę Weny<33 i zapraszam cię do mnie ( Oczywiście jeśli masz ochotę )
    http://violetta-nasza-magiczna.blogspot.com/

    Pozdrawiam Sandra <33

    OdpowiedzUsuń