sobota, 30 maja 2015

Capiutulo 18

*Francesca*

Najciszej jak mogłam weszłam do przedsionka i nacisnęłam włącznik...
Następnie wolnym ruchem udałam się do salonu, w którym na kanapie siedział ojciec, gapiący się na mnie z zaciśniętymi pięściami i wielką furią w oczach.
- Gdzie mama?- zapytałam udając się w kierunku schodów. Tata nawet nie drgnął.
- Na zakupach.- wycedził w końcu, kiedy byłam już na piętrze.- Można wiedzieć gdzieś ty była?!- wykrzyczał, a ja przymrużyłam oczy, bo już myślałam, że mi się udało zwiać...
- Nie twoja sprawa.- powiedziałam ostro, aż sama zadziwiona, że tak potrafię.
- Słucham?!
- To co usłyszałeś. Nie jestem dziewczynką. Chodzę gdzie mi się żywnie spodoba.- oparłam się o poręcz.- Tatulku.- dodałam z ironią i wkurzona odwróciłam się o 90 stopni i weszłam do pokoju.
Trzasnęłam drzwiami od mojej sypialni i wkurzona walnęłam torebkę na łóżko.
- Złaź mi tu natychmiast!- wydarł się.
Posiedziałam chwilę, ale potem westchnęłam i wyszłam z pokoju udając się na dół.
Tata nerwowo stukał palcem o stół, siedząc na fotelu.
- Co to ma być za zachowanie, młoda panno?!- podniósł wzrok na mnie.
- Przepraszam.- wymamrotałam.- Nie powinnam się tak odnosić.
- NIE POWINNAŚ! A teraz wyśpiewaj mi pięknie gdzie byłaś?!
- A jak myślisz?!
- Mam nadzieję, że byłaś się spotkać z Violettą, albo z Camillą, a nie z...
- Tak. Byłam z Diego.- przerwałam mu.- Nie zabronisz mi się z nim spotykać.- wzruszyłam ramionami i sztucznie się uśmiechnęłam.
- Zobacz co ten chłoptaś z tobą zrobił!- walnął pięścią o stół, a ja prawie podskoczyłam.
- Nie martw się. Jestem niemiła tylko dla ciebie, nie dla innych.- po raz kolejny sarkastycznie się uśmiechnęłam.
- Jak ty możesz tak się do mnie odzywać?!
- A ty do mnie w taki sposób możesz?!
- Uciekłaś z domu!- zmienił temat, na już trochę mniej korzystny dla mnie.
- A co miałam robić?- zaczęłam się wydzierać.- Czekać do osiemnastki, aż pozwolisz zobaczyć mi się z własnym chłopakiem?!
Tata na chwilę powstrzymał emocje i prychnął.
- Myślisz, że za 3 lata on jeszcze będzie o tobie pamiętał?- zaśmiał się, co mnie do reszty zbulwersowało.- Będzie spłacał alimenty na swoje dzieciaki i na moje wnuczęta też, jeżeli się nie opamiętasz!- krzyknął wstając i zaczął nerwowo chodzić po salonie.
- Jak możesz tak mówić?- mówiłam, chociaż moje łzy mi to utrudniały.
- Dziecko.- dodał spokojniej.- Ja chcę twojego dobra.
- I MYŚLISZ, ZE TERAZ JEST MI DOBRZE?!
- Nie, ale kochanie. On cię zrani. Rozumiesz?
- Nawet go nie znasz.- spuściłam wzrok.
- Ale...
- Myślisz, że po 2 dniach bycia razem, wskoczę mu do łóżka?
- Bez wyrażeń!
- SAM ZACZĄŁEŚ! Zdajesz sobie sprawę, ze oceniasz go, bo jest piosenkarzem?! W tej chwili mam wrażenie, że on kocha mnie o wiele bardziej niż ty!- krzyknęłam i pobiegłam do siebie, rzucając się na łóżko...
Popłakałam moment, ale po chwili zabrałam z szafki nocnej pamiętnik...
Otworzyłam go i zaczęłam pisać...
Tata wie o mnie i Diego... MÓWI, ŻE ON MNIE WYKORZYSTA I, ŻE ZRANI I ZOSTAWI!
Nie wierzę... Nigdy nie mogłabym tak kłócić się z moim ojcem. Nigdy aż do teraz, bo Diego jest dla mnie ważny i nie obchodzi mnie co mój tata ma mi do powiedzenia. Czuje w sobie okropny żal. Mam wrażenie, że straciłam kontakt z własnym rodzicem... Boje się, że już nie odzyskamy tak ważnej, rodzinnej więzi...
Uciekłam z domu i może to było nie Fair, ale... Nie żałuje...
To co zrobił Diego, przeszło moje najśmielsze oczekiwania...
Chłopak gwiazda. Można by się spodziewać, że zaprosi mnie do ekskluzywnej restauracji, potem zabierze na jakąś imprezkę z gwiazdami...
A on okazał się być o wiele lepszy... Kupił bialutkiego konia, oznajmiając, że jestem jego księżniczką... Na nim pojechaliśmy na plażę, gdzie Diegusio przygotował piknik... MOJE KOCHANIE! Czułam się taka szczęśliwa.

-Francesca...- do pokoju weszła mama, a ja odruchowo zamknęłam pamiętnik i popatrzyłam na nią. -Znowu płaczesz?- podeszła do mnie i otarła moje łzy.
- Pokłóciłam się z tatą.- wybełkotałam i mocno przytuliłam kobietę.
- Dlaczego uciekłaś z domu?- odsunęłam się od niej.
- Poszłam na randkę z Diego... Mamo on jest tai cudowny, że jak ci powiem co dla mnie przygotował to mi nie uwierzysz.- na myśl o uroczym wieczorze, oczy mi zabłysły i na moment przestało mnie interesować to, że ojciec jest wściekły.
- Dobrze.- zaśmiała się.- Ale najpierw mi powiedz, dlaczego nie posłuchałaś taty i dlaczego się do niego tak odezwałaś?
- Stoisz po jego stronie?- zmarszczyłam czoło.
- W sytuacji z Diego, nie, ale uważam, że nie powinnaś tak odnosić się do niego... Córcia, tak na serio on uważa, iż to przez twojego chłopaka się tak zachowujesz, więc tak się kłócąc, jeszcze bardziej, zniechęcasz go do Diego. Rozumiesz?
Westchnęłam tylko i przytaknęłam.
- Masz rację...
- No a teraz opowiadaj.- zaśmiała się, a ja na nowo złapałam entuzjazmu.
- A więc...- usiadłam po turecku. - Zaczęło się od tego, że się spotkaliśmy i on kazał zakryć mi oczy, no więc ja je zamknęłam i wiesz co?!- pisnęłam na myśl o Adagio.
- No mówkaj?- mama też była podekscytowana moim opowiadaniem.
- KUPIŁ KONIKA!
- Co?- zmarszczyła brwi.
- No, bo ja mu kiedyś powiedziałam, że jak byłam mała chciałam być księżniczką.- zaśmiałam się.- No i on kupił nam białego konia, ponieważ każda księżniczka, powinna mieć swojego księcia na białym koniu... - z westchnieniem rzuciłam się na łóżko, a moja mama była zdziwiona, ale już po chwili pisnęła.- A potem na Adagio, tym koniu-  pojechaliśmy na plażę, gdzie Dieguś przygotował piknik.- dokończyłam.- Ty mi wierzysz, że on mnie kocha, prawda?- podniosłam się i spojrzałam na kobietę.
- Zacznijmy od tego, ze go nie znam, ale wieże ci...- powiedziała łapiąc mi za dłonie.- Jeżeli patrzysz w jego oczy i widzisz, iż ten mężczyzna kocha ciebie, a ty go, to, to musi być prawda.- uśmiechnęła się.
- I to, ze jest sławny i bogaty nie robi znaczenia?
- Nie.-uśmiechnęła się, a ja ją przytuliłam.
- Dziękuje mamuś.
- Nie ma za co, kochanie. Ale z tym uciekaniem przesadziłaś. Skarbie, mówię poważnie.- odsunęłam się od niej.- Teraz jeszcze bardziej źle nastawiasz ojca, co do Diego.
- Ale co? Nie mam się z nim teraz spotykać? Przecież jak zapytam ojca o zdanie, tak, czy siak, nie pozwoli, a ja już się za nim stęskniłam...- westchnęłam.
- Po pierwsze. Dziecko, ty jesteś po uszy zakochana.- zaśmiała się.- No i po drugie. Nie pytaj się go, tylko... możesz na przykład spotkać się z chłopakiem przed szkołą, albo po szkole... No nie wiem, ale póki nie ochłonie nie uciekaj z domu. Przecież nie długo pozwoli ci wychodzić.
- Nie pozwoli z Diego.
- No to nie będziesz mówiła, że z nim.
- Mówisz poważnie?- zaśmiałam się.- Właśnie sobie spiskujemy.
- E tam spiskujemy.- machnęła dłonią.- Dobra. Kładź się.- uśmiechnęła się i pocałowała mnie w policzek.
- Dobranoc.
- Kolorowych snów.
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, z której zabrałam pidżamę i udałam się do łazienki, w celu wykonania wieczornych czynności, a jak wyszłam położyłam się w na kołdrze...
Zabrałam z szafki nocnej komórkę i wystukałam smsa, do Hiszpana.

" Nie zabrał telefonu ;D Chciałam ci jeszcze raz podziękować za tą cudowną randkę... Pewnie teraz nie będę mogła spać z podekscytowania. Co do jutra... Nie jestem pewna, czy damy radę się zobaczyć. Bardzo bym chciała, ale lepiej nie prowokować taty, bo już nam nie pozwoli nigdy się spotykać ;) HAHAHA ;D Mama mi to podpowiedziała.
Kocham cię :* "

Poleżałam chwilę, aż dostałam odpowiedź.

" Cieszę się, że nie oberwało ci się za bardzo i chociaż tak możemy porozmawiać. Chyba siedzimy w tym razem, bo ja też nie będę mógł spać...
Moje myśli będą tylko o tobie ;*
Nie szkodzi z jutrem, ale wiedz, że już za tobą tęsknie.
Ja też cię kocham :* "

" Teraz to już na serio nie będę spała. Ja też bardzo, bardzo, bardzo za tobą tęsknie. "

" Mam nadzieje, że twojemu tacie przejdzie. Głupio się z tym wszystkim czuję... "

" Skarbie ty moje, to nie jest twoja wina ;* Przejdzie mu ;D
Jak tylko cię pozna to musi cię polubić ;) "

" Dlaczego? "

" Bo ciebie się nie da nie lubić ;*
Dobra kochanie. Ja musze już lecieć, bo robi się późno. "

" Dobra... Jasne, jasne... Nie schlebiaj mi ::**.
Dobrze kotek. Dobranoc księżniczko i kolorowych snów. "

" Będę śniła o tobie ;D "

" A ja o tobie ;D Kocham cię "

" A ja kocham cię. "

Odłożyłam fona na szafkę i okryłam się kocem, oraz wtuliłam w poduszkę...
Nawet nie wiem kiedy usnęłam.

*Nathalia*

- Jak to fajnie, że twoi rodzice sobie pojechali.- zaśmiałam się i zaczęłam jeździć palcem po torsie mojego chłopaka.
Siedzimy właśnie u niego w domu, bo cała rodzinka ulotniła się na imprezę do znajomych.
- A niby w czym by nam mieli przeszkodzić?- przekręcił się na kanapie, tak, że teraz leżał na przeciwko mnie.
- Oj... różne rzeczy.- zaśmiałam się.
- Na przykład?
- Zgadnij.
- Maximiliano Ponte, nie jest dobry w zgadywankach... No chyba, że rzucisz mu jakąś podpowiedź...
- Hym... Tyczą się do tego na pewno pocałunki francuskie.- zaczęłam się śmiać, a po chwili już całowałam mojego chłopaka.
- Już chyba orientuje się o co może ci chodzić.- powiedział, kiedy oderwaliśmy się od siebie, żeby nabrać trochę powietrza.
- O co?
- Może pokażę ci to w praktyce?- zwinnie wstał z kanapy i podniósł mnie z  niej, nosząc prosto do swojej sypialni.
Zaczęłam się głośno śmiać.
- Chyba zgadłeś.
Maxi się zaśmiał i wszedł do pokoju kładąc mnie na łóżko i całując.
Już po chwili moje ubrania leżały na podłodze, a Maxiego pełniły tą samą rolę.
Namiętnie się całowaliśmy, ale przerwał nam telefon...
- Mama.- powiedziałam niechętnie odrywając się od Argentyńczyka i naciskając zieloną słuchawkę.
N: Halo?
M: Gdzie ty jesteś, Naty?
N: U... Maxiego.
M: Co?!
N: Mamo. Jestem dużą dziewczynką, poza tym przecież wiesz, ze tu przyszłam. Mówiłam ci to.
M: Ale robi się późno. Wracaj do domu.
N: Ale ja zostaje na noc.
M: NATY!
N : Mamo... Proszę. Robimy maraton filmów, który skończy się nad ranem. proszę cię.
M: Daj mi Maxiego.
Westchnęłam i podałam chłopakowi komórkę.
M: Tak?
Niech się pani nie martwi.
Tak oglądamy film.
Dobrze, dobrze.
Zaopiekuje się Natą.- tu puścił mi oko, a ja skarciłam go wzrokiem.
Dobranoc i dziękuje.
- No i już.- wzruszył ramionami i oddał mi komórkę.
- Tak po prostu?
- Yhym.
- Jak ty to zrobiłeś?
- Mam dar.- zaśmiał się i zaczął mnie całować, a potem... potem już wiadomo.

*Diego*

Rano obudziły mnie głośne i donośne śmianie się taty, co wcale nie wróżyło nic dobrego...
Wygramoliłem się z łóżka i wyciągnąłem rękę na szafkę nocną, aby zabrać komórkę i napisać do Fran, ale problem w tym, że telefonu nie było.
Zmarszczyłem czoło i rozejrzałem się po pokoju, oraz pod łóżkiem, aby sprawdzić, czy gdzieś go nie cisnąłem.
Jednak nigdzie go nie było, więc postanowiłem iść na dół, bo pewnie tam jest.
Wyszedłem z pokoju i udałem się do salonu, gdzie siedział mój ojciec, zwijający się na fotelu ze śmiechu, oraz moja mama, która kręciła tylko głową i popijała kawę.
- Yyyyy- zacząłem.- Dobry.
- Dzień dobry.- zaśmiała się moja rodzicielka.
- Cz-cz-cześć.- wydusił z siebie tata, nadal się chichrając.
- Co mu jest?- zapytałem rozbawiony, wskazując na rodziciela.
- Nie chcesz wiedzieć.- westchnęła, a ja tylko wzruszyłem ramionami.
Na stoliku leżała moja komórka, więc zabrałem ją w celu napisania do Włoszki...
Co się okazało... Włoszka napisała do mnie pierwsza. A co dziwniejsze. JA JUŻ JEJ ODPISAŁEM!
Zdziwiony zacząłem czytać.

" Wstawaj, wstawaj ty mój książę. Powiem ci, że chyba będziemy mogli się dzisiaj spotkać ;D "

" Twój książę jeszcze śpi i nawet nie śni o wstawaniu ;)
TWÓJ KRÓL
GREGORIO "

No to już teraz wiemy, z czego tata ma taki ubaw.
- Tato!- wrzasnąłem, a on jeszcze bardziej zaczął się śmiać.
- Nie mogłem si-si-się po-pow -strzy-ma-ma-mać.- dalej się śmiał.
- Jesteś nienormalny.- walnąłem się w czoło.
- Oj wiem.- usiadł i dalej się śmiał,- Coś odpisała?
- NIe! Sam teraz napisze do MOJEJ DZIEWCZYNY, ok? Pozwolisz?
- Tak, tak. Teraz JEGO DZIEWCZYNA,-prychnął.-  A tak to " NIE TATO JESTEŚMY TYLKO PRZYJACIÓŁMI.- Przedrzeźniał mnie.
Pokręciłem tylko głową i wybrałem numer Francesci.

" Przepraszam, za tatę. Tym razem to ja kochanie. Na 100% ;D
Możesz być pewna ;) ZAKŁADAM BLOKADĘ HAHAH ;D
Myślisz, ze damy radę się zobaczyć? ;) "

" Tak, ale nie na długo... Powiedziałam tacie, że nie będę przecież siedziała cały czas w domu,, i że chcę iść na spacer...
Teoretycznie pozwolił, ale na max godzinę... ;( "

" Godzina to nie dużo, ale to nic! Chcę się z tobą bardzo zobaczyć. No to co? Tam gdzie wczoraj...? "

" Już idę ;* "

" NIE! Ja jeszcze muszę się ubrać. HAHAHA ! Widzimy się za pół godziny? "

" Dobra ;D "

Szybko zjadłem śniadanie i udałem się do łazienki, z której wyszedłem po paru minutach.
- Wychodzę.- powiedziałem biegnąc do drzwi wyjściowych.
- Pozdrów swoją księżniczkę.- zaśmiał się ojciec, a ja westchnąłem.
- Pozdrowię.- zaśmiałem się ironicznie i wyszedłem.

Kiedy doszedłem na miejsce, Franuś stała odwrócona tyłem, więc podszedłem do niej.
- Jestem już.- wyszeptałem, a ona aż podskoczyła.
- Diego!- podparła ręką biodra i ciężko oddychała, a ja zacząłem się śmiać.
Już po chwili spojrzała na mnie i mocno przytuliła.
- Wiesz jak się stęskniłam?- powiedziała jeszcze bardziej mnie ściskając.
- Ja za tobą też, kochanie.- pogładziłem ją po plecach, a dziewczyna odskoczyła o de mnie.
- Co jest?- zmarszczyłem brwi.
- Nie przemyślałam tego.- szepnęła i zaczęła się rozglądać?
- Czego?- zdziwiłem się i również zacząłem się rozglądać.- I dlaczego szepczesz?- zaśmiałem się.
- Ojciec nie chce żebyśmy się spotykali, a tutaj mogą być paparazzi.- spojrzała na mnie.
- Oł... No tego też nie przemyślałem. I co teraz?
- Nie wiem.- wzruszyła ramionami, z rezygnacją w głosie... - Wiesz co? Chyba niech będzie jak będzie. Trudno dowie się, to się dowie...
- Fran...- złapałem ją za dłonie.- Bez sensu żebyś miała tyle problemów.
- Mówisz tak, bo nie chcesz się ze mną widzieć?
- Co?! Jasne, że nie. Nie chcę aby twój tata dawał ci wiecznie kary na spotykanie się ze mną, ani żeby nigdy mnie nie zaakceptował.
- Przepraszam. - wyszeptała i spojrzała w dół.- Po prostu... Ta cała gadka taty zaczyna mi się udzielać. Wybacz mi. Ufam ci, ale ...
- Ale boisz się, że cię wykorzystam?- prychnąłem.
- Nie!- zaprzeczyła.- Przepraszam to nie ta miało zabrzmieć... Ja nigdy nie, nie byłam zakochana.- wyznała z trudem patrząc na swoje buty.
Podniosłem jej podbródek.
- Spójrz w moje oczy.- powiedziałem.- Kocham cię.  Widzisz to?
Dziewczyna się uśmiechnęła.
- Widzę. Wiem, że mnie kochasz... Co więcej. Wiem, że cię kocham.- powiedziała i zaczęła zbliżać swoją twarz do mojej.
W końcu nasze wargi połączyły się w pocałunku...
- Francesca?- usłyszałem znajomy mi już głos i oderwałem się od mojej dziewczyny, patrząc w stronę jego właściciela.












JEST I 18 ;*
Hym... ciekawe kto tam, może być... ;D
ZGADUJCIE
Pewnie nikt nie zgadnie hahahhahahah :)
BUZIAKI

15 komentarzy:

  1. Następny dopiero jutro?! Nie wytrzymam i znów nie zasnę w nocy! Ale ty jesteś!!! :D
    L.P.S

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. HAHAHAHAHA ;*
      Jestem podła, wiem ;D
      Najwyraźniej jutro, ale jeszcze nie wiem...
      LOVCIAM DIECESCE

      Usuń
    2. Może dzisiaj 2 rozdziały? Taki przedwczesny Dzień Dziecka! W jakim mieście mieszkasz? Ja w Katowicach. Zaskoczyło mnie zakończenie, bo zwykle nie kończysz w takich emocjonujących momentach tylko np. 'Wykonałam wieczorne czynności i położyłam się spać'.
      UWAGA! WAŻNE!
      Następny rozdział skomentuję pod nickiem 'Lodo Love' i na taką zmieniam swoją nazwę w Bloggerze.
      LodofanaticaParaSiempre/LodoLove

      Usuń
    3. To ja i moja nowa nazwa
      ❤️LodoLove❤️
      Dawniej LodofanaticaParaSiempre

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  2. WYCIECZKI SĄ EXTRA NIE NARZEKAJ HAHAHAHA ;*
    Powiem ci, że coś z tego co powiedziałaś na pewno (któryś z tych mężczyzn) Jak nie będzie neta, to mi też będzie smutno, bo nie będę mogła czytać tych twoich wspaniałych komków, ale nie martw się... Rozdziały nie uciekną ;D
    Nie wiem czy dam radę dziś...
    LOVCIAM DIECESCE

    OdpowiedzUsuń
  3. Kto to może być?!? Już się boje! Bye!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bójkaj się... HAHAHAH ;D
      Żartuje.. ;D
      A może nie...


      LOVCIAM DIECESCE

      Usuń
  4. Odpowiedzi
    1. Genialne !!!
      Text Gregorio mnie rozwalil ;)
      Gregorio mój bosie ;)
      Biedna Fran ;(
      Czemu jej ojciec musi byc taki uparty
      Dobrze ze przynajmniej jej mama ją wspiera.
      Nie no nadal nie moge z tego textu xD
      Ciekawe kto to
      Urywasz w najlepszym momęcie jak normalnie Polskat xD
      Czekam niecierpliwie ja kolejny rozdzial Pozdrawiam i zycze weny :** ❤

      Usuń
    2. Dziękuje ;D
      Fajnie, ze się uśmiałaś HAHAHAH ;D
      Nexcik będzie tradycyjnie dzisiaj ;)
      NAWZAJEM

      LOVCIAM DIECESCE

      Usuń
  5. WIEM! To może być tata Fran, który ją śledził! Może moja teoria się sprawdzi?
    ❤️LodoLove❤️

    OdpowiedzUsuń