ROZDZIAŁ Z DEDYKACJĄ DLA LI JULA <3
*Francesca *
Dzisiaj wstałam późno. Bynajmniej późno jak na moją logikę, ponieważ dla mojego braciszka na przykład, obudzenie się o 11:00, to wcześnie. Jednak zrozumienie toku myślenia, mojego brata, wcale nie jest czymś prostym...W końcu postanowiłam, że zamiast rozmyśleć o durnym rozumowaniu Luci, postanowiłam wstawać.
Jak zwykle podeszłam do okna, aby je otworzyć i odsłonić, przez co pokój będzie wywietrzony i przepełniony słońcem, które w tym kraju jest zupełna normą.
Następnie zabrałam z garderoby zestaw ubrań i poszłam do łazienki.
Tam wykonałam poranne czynności i dopiero w południe zeszłam na dół, by zjeść śniadanie...
Moich rodziców nie było... Jak zwykle. No cóż zdążyłam się przyzwyczaić, że poświęcają naszym restauracjom skoro czasu, ale nigdy nie miałam im tego za złe. W końcu dzięki im pracy ja i Luca, mieliśmy szczęśliwe dzieciństwo...
Bynajmniej od strony rodzinnej, bo w szkole wcale nie było za kolorowo.
Może dlatego wyjazd, nie zrobił na mnie większego wrażenia?
Gimnazjum było OKROPNE!
Mili nauczyciele, ale za to straszna młodzież...
Albo dopasowałeś się do tłumu albo byłeś NIKIM...
Ja nigdy nie potrafiłam gadać z ludźmi normalnie, zawsze wolałam siedzieć z boku z moimi najbliższymi przyjaciółmi.
d zawsze kochałam muzykę, co również słabo podobało się moim rówieśnikom... Lubiane dziewczyny były ostre. Jedyną muzyką, którą słuchały były ostre metale, do których nic nie mam, ale nigdy nie były moimi ulubionymi. Ja wolałam pisać romantyczne piosenki, grać na instrumentach, śpiewać popową muzykę i ubierać spódniczki.
Im to się nigdy nie podobało, ale z czasem nauczyłam się mieć je po prostu GDZIEŚ...
Na samo wspomnienie tych 3 lat zrobiło mi się smutno i zastanawia się znowu JAK ON MÓGŁ DO MNIE ZAGADAĆ?!
Może dlatego, że nigdy nie byłam najpopularniejszą dziewczyna, tak zdziwił mnie fakt, ze przecież rozmawiałam z gwiazdą...!!!!!!
Postanowiłam nie myśleć już więcej o tym, jak to się stało, ani o tych trzech nieszczęsnych, gimnazjalnych latach, tylko wzięłam gryza kanapki z pomidorem, serem i ogórkiem, którą przed chwileczka przygotowałam.
Dzisiejszy dzień miałam już w planach i nie musiałam narzekać na brak czegokolwiek do roboty, tak jak wczoraj. Najpierw mam zamiar pójść do STUDIA i oddać zgłoszenia, oraz dowiedzieć się czegoś więcej o egzaminach, a potem pójdę pomóc rodzicom w przygotowaniach na jutrzejsze otwarcie RESTO BAR!
Sprzątnęłam po sobie, a potem zabrałam torebkę z wieszaka i wyszłam z domu, zakluczyłam drzwi i poszłam w stronę parku.
Na miejsce doszłam po około 20 minutach drogi.
Weszłam do gigantycznej szkoły, dla uzdolnionych muzycznie i poszłam do gabinetu nauczycieli.
Zapukałam delikatnie, a kiedy męski głos powiedział " proszę" weszłam do środka.
- Dzień dobry.- uśmiechnął się, poznany mi wczoraj dyrektor.
- Dzień dobry. Przyniosłam to zgłoszenie.- Wskazałam mu kartki, po czym położyłam je przed nim.
- A! Dziękuję.- uśmiechnął się. Czyli to już pewne, że chcesz do nas zdawać?
- Tak.- odparłam pewnie, chociaż mega się bałam tego całego " testu".
- Ok. Wiesz już może, kiedy odbywają się pierwsze egzaminy wstępne?- wskazał mi dłonią krzesło przed sobą, na które ja posłusznie siadłam.
- Nie, ale pewnie znajdę to na stronie internetowej?
- Tak, tak. Ale mogę ci powiedzieć. A więc polega to na 3 etapach. Śpiew, taniec i gra na instrumentach. Wystarczy, że opanowałaś jeden. Najpierw nam śpiewasz, potem jeżeli przechodzisz dalej tańczysz, potem grasz no i potem są już wywieszone rezultaty waszych występów, rozumiesz?
- Jasne.- uśmiechnęłam się.
- Egzaminy są w następną Sobotę.
- Dziękuje, bardzo. Czy to wszystko?- zapytałam wstając.
- Tak. Wszystko.
- Dziękuje. Do widzenia.- powiedziałam i wyszłam.
- Do zobaczenia. odparł mi nauczyciel, a ja udałam się do wyjścia.
Miałam jeszcze trochę czasu na obiad, więc postanowiłam pójść na około, drogą główną.
Dzięki temu poznałam kilka nowych, ciekawych miejsc w okolicy mojego zamieszkiwania.
*Camilla*
Dzisiaj wróciłam z wakacji, bo przez ponad dwa tygodnie, byłam u ciotki, która mieszka nad wodą...Było bardzo fajnie, ale stęskniłam się za moim miastem, a przede wszystkim za moją przyjaciółką...
Jak tylko weszłam do domu i się rozpakowałam pobiegłam w stronę mieszkania mojej przyjaciółki.
Zadzwoniłam dzwonkiem parę razy, aż w końcu w drzwiach stanęła Olga.
- Dzień dobry.- radośnie przywitałam się z kobietą.- Czy jest Vils?- zapytałam nie mogądz doczekać się spotkania z Argentynką.
- Jest w jadalni i je obiad.- uśmiechnęła się przyjaźnie i wskazała, abym weszła.
Szybko przeszłam przez salon i wparowałam do miejsca, o którym wspomniała gosposia. Siedzieli tam Pan Castillo, Viola, Ludmiła i jej mama.
Między moją przyjaciółką, a jej nową siostrą trwała zacięta dyskusja, a ich rodzice próbowali je uspokoić, więc nikt z całej czwórki nie zauważył mnie.
- Dzień dobry.- powiedziałam lekko podniesionym tonem, ale starczyło by spojrzenia całej rodziny, powędrowały na mnie.
- CAMI!- pisnęła Vilu i od razu poderwała się z krzesła, podbiegając do mnie i rzucając mi się na szyję.
- Hej kochana.- zaśmiałam się odwzajemniłam uścisk.
- Cześć.- powiedziała oschle Ferro i zaczęła jeść kurczaka.
- Hej.- odpowiedizałam ignorując jej zachowanie i ciesząc się z spotkania z kumpelą.
- Zjesz z nami?- zapytał German, a Viola popatrzyła na mnie wyczekująco.
- A bardzo chętnie. Dziękuje.- uśmiechnęłam się i razem z brązowowłosą zasiadłyśmy do stołu.
P skończonym obiedzie udałyśmy się do pokoju Violki.
- Ok...- zaczęłam, kiedy tylko weszłyśmy, jednak poczekałam aż moja przyjaciółka zamknie drzwi.- JAK TAM LEON?!- pisnęłam jak już to zrobiła.
- CICHO! Skarciła mnie i usiadła na łóżku.- A co ma być? Bez zmian. Wciąż przyjaciele.- westchnęła.
- Oj... Przykro mi Violu, ale skąd wiesz, że on nie czuje tego co ty, tyle, że kryje się z tym dokładnie tak samo jak ty, co?
-Cami... On jest moim przyjacielem... Poza tym jest sławny, co oznacza, ze nie brak mu pewności siebie... Albo, ze nie jest nieśmiały... Jakby miał mi cos powiedzieć zrobiłby to.- spuściła wzrok w dół i zaczęłam machać nogami.
- Ale może...- zamyśliłam się.- Boi się, że cię straci Violu.
- Nie sądzę.- popatrzyła na mnie ze smutkiem i z łzami.
- Violetta...- mocno przytuliłam moja przyjaciółkę.
- Cami, to takie trudnr udawać jego kumpelę i nie móc mu wyznać uczuć. To niemożliwe być przy nim i go nie przytulić, czy hamować się w romantycznych gestach. Ja już tak nie mogę.- zaczęła szlochać.
- Wiesz co?- odsunęłam się od niej, aby popatrzeć na nią.- Przedctaw mi go.
- Co?- zdziwiła się ocierając łzy z policzków.
- No tak. Będę umiała ci pomóc jak będę go znała tak... Jak to w ogóle możliwe, że jeszcze się nie poznaliśmy...?- zaczęłam się zastanawiać, a Vilu wzruszyła ramionami.
- po co chcesz go poznawać?
- Żeby ci doradzić kochana. Może ty tego nie widzisz, ale może chłopcy z zespołu, którzy wiecznie ci powtarzają, że y się kochacie maja rację rozumiesz? Może on czuje do ciebie to co ty do niego?
- Nie Cami. Na pewno nie... Ale ok. Przyjdź jutro na otwarcie tej nowej restauracji, a poznasz i Leona i resztę.- uśmiechnęła się do mnie, a ja przytaknęłam.
- Ok. Czemu nie.- wzruszyłam ramionami. To co...- zaczęłam.- Idziemy na zakupy.- zażądałam.
- Cam...- jęknęła.
- Yym.- pokiwałam palcem i odwróciłam wzrok.- Nie ma. To cię zawsze pociesza.- zaśmiałam się i wyciągnęłam ją za dłoń.
Poszłyśmy do miliardów sklepów i tak się obkupiłyśmy, że chyba rodzice utną mi kieszonkowe....
*Diego*
- WRÓCIŁEM!- krzyknąłem do moich rodziców jak już wróciłem z próby zespołu.-Zaraz będzie kolacja.- usłyszałem głos mojej rodzicielki, dochodzący z kuchni, więc tam poszedłem.- Mógłbyś nakryć do stołu.
- Mógłbym.- westchnąłem i zabrałem się za szykowanie stołu.- Tato...- powiedziałem w pewnej chwili.
- Tak?- uniósł brwi i odłożył na chwilę kawę.
- Czy zapisała się do was jakaś Francesca?
- Do studia?- zapytał.
- No a gdzie indziej?- zaśmiałem się.
- A z kąd ja mam wiedzieć dziecko?- wzruszył ramionami.- Ja mam wakacje, a do pracy idę dopiero w Czwartek. Poza tym wiesz ile jest Francesec na świecie?
- Ok...- westchnąłem zrezygnowany wiedząc, że już się niczego nie dowiem.
- Zapytaj Pablo.- wrócił do picia kawy.
- Masz racje... Jest za dużo Francescec.- znowu westchnąłem.- Ale ona jest Włoszką!- krzyknąłem o wiele za głośno.
Mama spojrzała na mnie, przerywając krojenie ogórka, a tata znowu odłożył kubek na stół i skierował pytające spojrzenie w moją osobę.
- Dlaczego sam nie zapytasz tej, Francesci?- moja rodzicielka się zaśmiała i zaczęła z powrotem szykować jedzenie.
- Powiedzmy, iż nie mam z nią kontaktu.- jakoś sformułowałem wypowiedzenie.
- Uuuuuu...- zaczął ojciec.- Pierwsze sprzeczki w związku... Poważna rzecz.- wstał z krzesła i podszedł do mnie.- Chodź.- wskazał na kanapę w salonie.- Porozmawiamy.
- Ja piernicze. Ona nie jest moją dziewczyną. Wpadłem na nią i powiedziała, że zapisuje się do STUDIA. - sprostowałem.
- To po co ci o niej cos wiedzieć?- ojciec zdziwił się moim wyjaśnieniem.
- Bo...- zamyśliłem się.- Jest pierwszą dziewczyną od dawna, której nie znam, i która nie zna też mnie.- gestykulowałem dłońmi.- Yh- westchnąłem widząc, że rodzice nie skumali. - Francesca jest Włoszką i z tego co mi wiadomo dopiero się wprowadzili. W Europie nie jesteśmy, aż tak znani, więc nawet nie wiedziała, że jestem w ALL FOR YOU. KAPITO?!
- No powiedzmy.- stwierdził tata siadając na krześle.- A czemu nie macie kontaktu?- Nadal dopytywał.
- Gdzieś znikła.
W tym momencie kolacja była już na stole, więc wszyscy zaczęliśmy ją jeść.
- Znaczy. Fanki przyszły, a ona mówiąc, że musi iść po prostu poszła i nie wiem o niej nic.- trochę posmutniałem, bo na serio miałem okazje poznać kogoś nowego, kto nie będzie chciał tylko mojego autografu...
Wpierw myślałem, że Włoszka jest tu na wakacjach, jednak mówiąc, iż są nowi zorientowałem się, że będzie tu mieszkać, albo już mieszka.
- Ach ta zazdrość...- powiedziała kobieta.- Co ne kochanie.- odezwała się do taty, a ten się uśmiechnął.
- O CZYM WY ZNOWU PIEPZYCIE?!
- O...- tata podniósł pieść.- Na to ty masz jeszcze czas.
- JA NIE WIEŻE!- westchnąłem.- Ja nie o tym, tato! Ty masz skojarzenia lepsze niż nastolatek.
- No co?- oburzył się.- Jestem młody duchowo.- zaśmiał się.
- No widzę, ja pracuje a wy urządzacie sobie wakacje...- moi rodzice są przecież nauczycielami...
- Bywa.- wzruszył ramionami.- A wracając... To jak już odzyskacie kontakto to powiedz jej CIAO BELLA.- pokazał mi kciuk w górę.
- Co...?- i po co ja w ogóle zacząłem temat Włoszki.
- To po Włosku znaczy " Cześć piękna"- walnął się w czoło.
- WIEM CO TO ZNACZY! Ale po co bym jej to miał mówić?- zacząłem mówić przedrzeźniańskim tonem.
- Bo dziewczynom się mówi komplementy.- odpowiedział mi tym samym.- Co, jak co. Ale ciebie mam podrywania uczyć?!
- KIEDY JA JEJ NIE CHCĘ PODRYWAĆ!
- I dlatego tak o niej rozmyślasz.- cały czas mnie przedrzeźniał.
- Ja wcale o niej nie...- zacząłem, ale przerwała nam moja mam.
- KONIEC! Gregorio...- spojrzała na tatę z rozbawieniem.- Nie mieszaj się w miłostki naszego syna.- zaśmiał się.
- Możecie sobie darować?- byłem już podirytowany.
- A ty synku.- popatrzyła się na mnie.- Walcz o nią.- puściła mi oczko, a ja popatrzyłem na nią z zrezygnowaniem.
-Dziękuje za kolacje.- wstałem sam troszkę, ale tylko troszkę rozbawiony paplanina rodziców i poszedłem na górę.
Posiedziałem trochę na laptopie, wykonałem wieczorne czynności, poodpisywałem fanką i poszedłem do łóżka. SPAĆ!
Ok macie 3 :)
Mam nadzieję, że się podoba...
Dałam wam przedsmak Gregoria :)
PRZEDSMAK, NAJLEPSZE SIĘ ZACZNIE!!!!!!
Jak już mówiłam , FRan będzie (może(jak się dostanie(do studia))) jego uczennicą ;D
HAHAHHAHAHA
Az mi jej szkoda :)
Dzięki za miłe komentarze i liczę na to, że pod tym postem też je zobaczę...
BUZIAKI :*
Dziękuje bardzo ;D
OdpowiedzUsuńA wiesz, że mi Wtorek też słabo minął, ale co tam :)
TAK, TAK NEXT JUTRO ;D
I... tak przedpremierowo ci powiem
otwarcie RESTO BAR
HAHAHA SZOK? HEH
To chyba oczywiste
Dedyk dla mnie *rumieni sie* Dziękuje ;) i nareszcie jest nasz ulubieniec publicznosci Wielki Gregorio xD Nie no wyczuwam dobra akcje xD Diego, Diego zabujales sie i nie chcesz sie do tego przyznac xD Biedna Fran co ona musiala przejsc ;-; Podsumowujac Rozdzial Jest GENIALNY !! Z reszta jak karzdy. Czekam niecierpliwie ba kolejny rozdzial Pozdrawiam i zycze weny ;)
OdpowiedzUsuńPs. Zapraszam do mnie na bloga XD (o sf, ale wprowadzilam jedna osobe z Violetty xD) Bylo mi by bardzo milo gdybys wpadla ;) Dobra wiecej nie przynudzam Pa;**
Dzi,ekuje :)
UsuńWie, że miałąm woaść, ale brak czasu robi swoje...
Przepraszam cię bardzo, ale wpadne do ciebie na pewno ;D
Postaram się jeszcze dzisiaj
ja też pozdrawiam :)
CIAO
Ciao Bella! Hehe... No witam! Rozdział fantastico! Cudeńko!
OdpowiedzUsuńHejka :)
UsuńBardzo dziękuje :)