*Francesca*
- Aaaaaaaaaaaaaaa!- z Cami i Violą, wydarłyśmy się w tej samej chwili i już wtedy wiedziałam, że wszystkie we trzy jesteśmy uczennicami STUDIA ON BEAT.Zaczęłyśmy skakać, piszczeć, śmiać się i przytulać, aż w końcu Vils podbiegła do Leona, a druga z Argentynek rzuciła się na Brodueya.
Ja spojrzałam na Diego, który się do mnie uśmiechał i powtórzyłam gest przyjaciółek, mocno go ściskając.
Chłopak podniósł mnie i zaczął kręcić, a ja się głośno śmiać.
- Puść mnie.- mówiłam, chichrając się.
Hiszpan, nie od razu wykonał moje polecenie, ale po paru kółkach postawił mnie, nadal mocno trzymając w pasie, za pewne abym nie upadła, po długiej i szybkiej "karuzeli".
- A nie mówiłem, że zdasz. gratulacje.- powiedział patrząc mi w oczy, a ja nie zamówiłam.
Jedyne słowa jakie przychodziły mi do głowy to "CAŁUJ", "PRZYTUL"
- Dziękuje.- uśmiechnęłam się, odpowiadając mu, po dłuższej chwili szukania dobrego słowa.
- Nie ma za co.- zaśmiał się i odgarnął kosmyk moich włosów, które nachodziły na moje oczy.
Kiedy dotknął mojego policzka, aż nogi się po de mną ugięły, ciało przeszedł miły, ciepły i przyjemny dreszczyk i miałam wrażenie, że motyle wylecą zaraz z mojego żołądka jak poparzone.
- To co?!- Leon klasnął w dłonie, a ja szybko odskoczyłam od Diego.- Jak mamy zamiar to uczcić?
- Nie mam pojęcia. - powiedział Brazylijczyk.- Nie możemy zapominać jeszcze o naszej próbie...- westchnął.
- To...- zaczęła Viola.- O której jest ta próba?
- O 15:00.- odparł jej Hiszpan.
- Ok.- klasnęła Cami w dłonie.- To chodźmy na jakiś sok i pogadamy, co?
- Nie wziąłem kasy.- chłopcy zaczeli przezukiwać kieszenie.
- Ja tez nie.- westchnęła Vilu.
- Ja z całego pospiechu też nie.-- odezwała się Cami.
- To co? Do domu po portfele?- zaśmiał się Verdas.
- Nie.- zaprzeczyłam, wpadając na pomysł.- Codźmy do RESTO.- zaproponowałam.
- Nie mamy kasy.- powtórzył Broduey.
- Wiem...- dodałam.- Ale to nic. Tata mówił, że sobie zaprosić znajomych na koktajl.
- Aż piątkę?- zaśmiała się rudowłosa.
- On dajcie spokój. - Machnęłam dłonią.- Chodźcie.- powędrowałam dumnie w kierunku wyjścia, a cała reszta poszła za mną.
- Widziałam.- Viola przeszła obok mnie i szepnęła mi do ucha, po czym udała się do Leona.
Patrzyłam na nią ze zdezorientowaniem, ale po chwili z w drugim uchu usłyszałam głos Cam.
- Nie on ci się wcale nie podoba.
Odwróciłam głowę na rudowłosą, która cicho się śmiejąc i udając, że iść się nie wydarzyło, zaczęła pogawędkę z Brodueyem.
Obydwie rodowite Argentynki, zostały spiorunowane spojrzeniem.
- Twój tata, nie będzie miał problemu, że usiądziesz z trzema chłopcami?- usłyszałam za sobą rozbawionego Diego.
- Nie - zaśmiałam się.- Ale może lepiej go uprzedzić...
Wyjęłam z kieszeni komórkę i napisałam do taty.
" Idę ze znajomymi do RESTO. Mogę postawić im koktajl, na koszt firmy, prawda? ;)
PS. BEDZIE 3 CHŁOPCÓW NIE ZRÓB AWATURY!"
Poczekała chwilkę zanim dostałam odpowiedź...
"Niech ci będzie, ale porozmawiamy o tych chłopcach w domu"
Westchnęłam i wkładając komórę do kieszeni, dołączyłam do moich nowych kumpli, którzy zajęci byli rozmową.
- Proszę.- kelner uśmiechnął się do nas podając koktajl bananowy, malinowy, 3 truskawkowe i kiwi.
- Dziękujemy.- powiedzieliśmy.
- Jeszcze raz, wielkie dzięki Fran.- zaśmiała się Camilla, wskazując na swój napój.
- Nie ma sprawy.- odparłam i wzięłam łyka.
- Więc...- zaczął Brazylijczyk, patrząc pytająco w stronę Diego.- Jesteście razem?- pokazał na mnie.
- NIE!- zaprzeczyliśmy razem z Hiszpanem.
- Aha... Nie?- zdziwił się chłopak.
- Nie.- dopowiedziałam stanowczo.
- Dziwne... Bo tak to właśnie widać...- zaśmiał się, a cała czwórka razem z nim.
Za głupi żart został skarcony spojrzeniem Diego.
- Odezwał się pan zakochany w Camilli.- dogryzł mu Hiszpan, a na policzkach Cami pojawiły się różowiutkie rumieńce.
- Czemu nik nie pojeździ po Leonettcie?- spytałam.
- bo mi idziemy śpiewać.-Verdas wstał i złapał Violę za dłoń...
- Ale Leon...- Violetta się upierała.
- Co?
- Ja, ja nie chcę.- powiedział nieśmiało.
- Ale dlaczego?
- Ja... nigdy nie śpiewałam przed ludźmi.
- A STUDIO?- Leon zmarszczył brwi.
- Ale to coś innego...
- Dostałaś się do szkoły muzycznej. Masz niesamowity talent i dasz sobie radę.- podał jej dłoń.
Dziewczyna się lekko uśmiechnęła i weszli razem na scenę.
- Oni są tacy słodcy.- oparłam łokcie o stół, a podbródek o dłonie.
- Para idealna. - Cam powtórzyła mój gest.
Chłopcy się zaśmiali.
- Jesteście niemożliwe.- odparł Hiszpan.
- Bardzo.- dodał Brazylijczyk.
- Dałaś radę.- zaśmiała się Cam, przytulając Argentynkę, kiedy ta zeszła ze sceny i podeszłą do nas.
- Byłaś cudna- zaśmiałam się.
- Ty też Leon.- zaśmiała się rudowłosa.
*Matylda*
- Cześć chłopaki!- przywitałam się z All For You, kiedy weszłam do sali prób.- Nie no ja już w to zaczynam nie wierzyć!- powiedział Federico i odłożył gitarę.
- Co znowu, Fede?- zaśmiałam się.
- Najpierw Leon, Broduey i Diego spóźnili się, potem przyszła Nata, a teraz pewnie będziemy musieli przerwać próbę na widzi mi się ANDRESA?!
- Fede wyluzuj.- mój chłopak poklepał Włocha po ramieniu i podszedł do mnie całując mnie w policzek.
- Hej skarbie.
- Hej.- zaśmiałam się.- Nie będę wam przeszkadzać, ale mogę popatrzeć?- spytałam Federa.
- Tak.- przytaknął.
- Idziemy gdzieś po próbie?- zaproponował Argentyńczyk.
- Ok.- uśmiechnęłam się.
- Zaczynamy?- westchnął Federico..
- Tak.- zaśmiał się Andres.
- Brawo!!!!- zaczęłam klaskać moim przyjaciołom jak już skończyli.
- Dzięki.- Andres póścił do mnie oczko.
Po godzinie ich granie się zakończyło i mogłam mieć mojego chłopaka tylko dla siebie.
Jak już wychodziliśmy na zewnątrz, zatrzymał nas Federico.
- Czekajcie!- podbiegł do nas.
- Co jest?- spytałam.
- Chciałem was przeprosić. Trochę mnie poniosło... Mam ostatnio sporo nerwów.
- Dlaczego?- Mój chłopak zmarszczył brwi.- Chodzisz zdenerwowany, od jakiegoś tygodnia.
- Po prostu zastanawiam się, czy nie za bardzo dowaliłem Ludmile...
- Wiesz, co Federico?- powiedział Argentyńczyk.- Powiedziałeś jej prawdę, a sama chciała ją usłyszeć. Za co ty się obwiniasz? Zasłużyła sobie.
- A ja uważam, że przesadzasz Andres.- odezwałam się.- Przecież nie znasz Ludmiły za dobrze i nie wiesz jaka jest.
- Znam ją wystarczająco dobrze. 2 lata chodziliśmy do jednej szkoły.
- Ok... Nie chcę się z tobą kłócić o Ludmiłę.- westchnęłam.
- Nie przejmuj się stary.- poklepał Włocha po ramieniu.
- Dzięki.- uśmiechnął się do nas.- DO ZOBACZENIA JUTRO! Miłej zabawy- zaśmiał się.
- Dzięki.- odpowiedzieliśmy i wyszliśmy.
- To co masz zamiar robić?- zapytałam.
- Może chodźmy najpierw coś zjeść, co?
- Good idea.- zaśmiałam się.
Poszliśmy sobie do naszej ukochanej knajpki...
To tam Andres poprosił mnie o bycie jego dziewczyną...
Byłam strasznie zdenerwowana... 500 razy przeglądałam się w lustrze, zakładałam coraz to nowe kiecki, buty, od rana myślałam nad odpowiednim makijażem i fryzurą. Andresa znałam wtedy od paru miesięcy. Poznaliśmy się w sposób taki, że kiedy ja byłam nowa w szkole, on wyrozumiały pokazał mi sale i oprowadził po szkole. Dopiero kiedy byliśmy już razem dowiedziałam się, że od razu wpadłam mu w oko... Kiedy zdenerwowana szykowałam się na randkę nie wiedziałam przecież o tym...
Zaprosił mnie na nią po 3 miesiącach znajomości.
Wszystko było cudowne... Kolacja przepyszna...
Potem często tam przebywaliśmy, aż w końcu zapytał się mnie czy będę jego dziewczyną...
- To co w końcu zamawiasz?- mój chłopak machał mi dłonią przed oczami.- Czemu się tak zamyśliłaś.
- Myślałam o tym, jak zostaliśmy parą i jak zaprosiłeś mnie na randkę... O poznaniu...
- Aaaaaaaaaa.- zaśmiał się.- Mam nadzieję, że miło to wspominasz.
- Jasne!- powiedziałam szybko i zachichotałam.
- Co podać?- podszedł do nas kelner, a my powiedzieliśmy na co mamy ochotę.
* Diego*
Po przyjściu do domu, od razu skierowałem się do swojego pokoju.Włączyłem laptopa i zacząłem przeglądać różne portale społeczność owe.
Oderwałem się od tego, kiedy mój telefon "powiedział", ze przyszedł sms.
Był od Francesci...
"Jak było na próbie? ;D"
"Spoko dzięki. A co dzisiaj robisz?"
" W sumie to nic, a co?"
"Może gdzieś pójdziemy ?;) Na spacer?"
"Bardzo chętnie. Spotkamy się pod RESTO? ;)"
O k. To aj po ciebie idę. ;D"
" Czekam :D"
Wstałem z łożka, wyłączyłem laptopa i udałem się na dół.
- Wychodzę.- oznajmiłem otwierając drzwi.
- Gdzie?- zatrzymał mnie głos ojca.
- mówiony jestem.- westchnąłem.
- Z kim?
- Z Fran.
- Ahaaaaa. A co będziecie robić? Ćwiczyć mimikę twarzy?
- Tato! Możesz darować sobie tą gadkę o pocałunku? Ja i Francesca jesteśmy wyłącznie przyjaciółmi i nikim więcej. CAPITO?
- Yhym...- odparł gryząc jabłko.- Niech ci będzie. Ale ja i tak swoje wiem.
- Niby co?
- Z kogo ty chcesz kretyna zrobić?! Wydaje mi się, że jesteś dziwnie dziwny.
- A jaśniej?
- Prawie się całujecie, ale nic do niej nie czujesz? Jakbym wam nie przerwał już byście robili wymianę ślin.
- Mogę wiedzieć czemu zależy ci tak, abym ja i Francesca byly parą?
- Bo ona jest Włoszką, a ja chcę mieć Włoszkę w rodzinie.
- Rodzinie? To ty jeszcze chcesz, żebym się z nią ożenił?
- Wnuki w połowie Włosi... To mi się podoba. Poza tym mógłbym zabłysnąć znajomością obcego języka.
- Aha...- powiedziałem.- To ja idę. CIAO!- odparłem i wyszedłem z mieszkania, kierując si do restauracji.
- Hej piękna.- przywitałem się z Włoszką, całując jej polik.
- Cześć słodziaku.
- Przeszłaś na słodziaka?- zaśmiałem się.
- Przystojnak mi się znudziło.- wzruszyła ramionami.- dzie idziemy?
- Może...- zamysliłem się.- Tam?- wskazałem w jedną stonę, a ona przytaknęła.
- Miałam rozmowę z tatą.- powiedziała jak ruszyliśmy.
- O czym?
- O was. O tobie, Brodueyu i Leonie.- zaśmiała się.
- Dlaczego?
- No bo wiesz byliście w 3, nas dziewczyn też było 3...
- Ja też mam tego typu rozmowy z ojcem. Wyobraź sobie, że upatrzył sobie pewną Włoszkę na moją żonę.- zaśmiałem się.
- Kogo?- zapytała podejrziwie.
- Ciebię.- zachichrałem się.
- Czemu?
- Go się zapytaj. Bo jesteś Włoszką i będzie mógł błysnąć językiem...
Dziewczyna się zatrzymała.
- Dlatego się ze mną spotykasz?
- Co?
- Dlatego się ze mną dzisiaj umówiłeś?- posmutniała.
- Jasne, że nie.- złapałem ją za ramiona.- Lubię cię.- zaśmiałem się. - Po za tym ojciec za pewne żartuje. On tak lubi...
- Nie wygląda na osobę, która lubi żartować.- zaśmiała się i minimalnie, ale jednak, zmniejszyła odległość między nami.
Ja powtórzyłem jej gest, a nasze twarze znowu oddzielone zostały milimetrami.
Czułem oddech Włoszki na twarzy, a nasze twarze co chwilę się do siebie przybliżały... Złapałem ją w pasie, a ona dłońmi objęła moje policzki.
HOLA CHICOS!
MACIE 9 ;D
Mam nadzieje, że się podoba!
MUSIAŁM WPLATAĆ NAJLEPSZEGO GREGORIO :)
Na takim momencie skończyć... HAHAHA :)
Dojdzie do całusa?
OT JEST PYTANIE, NA KTÓRE WAM TERAZ NIE ODPOWIEM.
TO BAY:)
BUŹKI :;**:;**
Ty,ty, ty PODLA istoto!!!!
OdpowiedzUsuńW takim momecie przerywac!
No wiesz co!
Wracaj mi tu i pisz dalej xD
Oni musza sie w koncu pocalowac !!
Rozdzial genialny ;) ( jak zawsze)
Gregorio mój mistrzu ;D
Jego teksty mnie rozwalają ;)
A tata Fran tak sie boi ze mu ktos córke zabierze xD
Czekam niecierpliwie na kolejny rozdzial Pozdrawiam i zycze duzo duzo Weny:**
Dziękuje :*
UsuńJa podła?
WYPRASZAM SOBIĘ! HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA
Może będzie beso, a może nie.
nie powiem.
Po cos przerwałam w takim momencie!
Kiedy następny? MARZĘ o pocałunku Diecesci, Leonetty, Bromili, Matyldy i Andresa (byłabym wdzięczna za nazwę tego paringu) i mojej ukochanej Fedemiły!
OdpowiedzUsuńJutro ;D
Usuńuuuu na fedemiłe poczekasz sobie HAHAHAA
;D Nie no może nie aż tak... nie wiem
ANDTYLDA HAHAHA
Dzięki za paring! Antylda jest taka słodziusia! Niestety cały dzień jestem u ortopedy i nie będę miała Internetu! Potem mam zajęcia dodatkowe, ale NA SZCZĘŚCIE jest tam sieć!
UsuńLodofanaticaParaSiempre