poniedziałek, 18 maja 2015

Capitulo 8

*Francesca*

" Właśnie wracam sobie do domku. I JA I VILS I CAM DAŁYŚMY Z MUZYKI... Powstrzymaj entuzjazm, bo zdało aż 60 OSÓB! Czemu? Opowiem ci jak się spotkamy, ale możesz się po obwiniać, ponieważ to też wina waszego zespołu HAHAHA!!!! Jutro będzie ostateczna lista.  ;D"

Taka wiadomość wysłałam do Diego... 
Schowałam komórkę do torebki i szłam dalej.
Trochę mi nie zręcznie pisać do chłopaka... Głupio mi, że poczułam te durne dreszcze, chociaż to w sumie nie moja wina. Ja nigdy nie miałam chłopaka, z nikim się nie całowałam... Czy to dla tego, kiedy Hiszpan był tak blisko... Zachciało mi się go pocałować?! NIE NO FRAN O CZYM TY MYSLISZ?! Wcale nie chciałaś go całować! DIEGO JEST TWOIM PRZYJACIELEM!
Przypominam ci, że o trzy lata starszym i nigdy nie zainteresowałby się tobą, ani ty nim! PRZYJACIELE! TAKI BYŁ WARUNEK I TERAZ MAM GO ZŁAMAĆ?!  O NIE!!!!
Moje psychiczne sprzeczki, przerwał dźwięk przychodzącego smsa.
Wyciągnęłam z torby telefon i przeczytałam wiadomość od mojego PRZYJACIELA!

" Gratulacje piękna! Jestem pewien, że dostaniesz się do szkoły! Vilu i Cami też... HAHAHA :) Jesteście świetne! Mam pomysł: Może pójdziemy jutro zobaczyć listę razem?"

" Dziś idę na nocowanie do Violi, więc umówiłam się z nimi, że pójdziemy we 3... ;D Przepraszam... ;D"

" Ok... SMUTNO MI ;( HAHA NIE NO SPOKX! To może przyjdziemy po was z Leonem i Brodueyem?"

"Ok. Pogadam jeszcze z laskami :)"

" A ja z chłopakami. Ok, to wtedy ja idę na próbę, więc papa... CIAO BELLA <3"

Znowu jak kretynka uśmiechałam się do TELEFONU... Czemu jego słowa mnie tak cieszą?! PRZECIEŻ OD POCZĄTKU MÓWIŁ DO MNIE BELLA!
Dobra Francesca spokój! Mam teraz inny problem! Serio polubiłam Vils i Cami, a one zaprosiły mnie dziś na pidżama party... Może mam szansę się zaprzyjaźnić...?
Fajnie by było. Diego jest świetnym przyjacielem, ale jednak przyjaciółki to przyjaciółki, co?
Nie mówię, iż Dieguito jest złym kumplem...
Jest świetny ,genialnym, najlepszym, najlepszym... STOP! Przyjacielem. Tak! Genialnym, dobrym i świetnym PRZYJACIELEM!

Otrząsnęłam się z rozmyśleń, kiedy weszłam do domu.
- Wróciłam!- powiedziałam.
- Jestem w kuchni!- usłyszałam głos mamy i właśnie do pomieszczenia, w którym jest.-  I jak ci poszło?- mama wytarła ręce w fartuszek i podeszła do mnie.
- Zdałam wszystkie egzaminy...- zaczęłam, a w oczach mojej rodzicielki pojawiły się iskierki.- ALE!- ostudziłam jej zapał.- Nic, nie wiadomo. Z 50, którzy zdali wszystkie występy, wybiorą teraz 20 uczniów...
- A. Na pewno jesteś jedną z nich.- uśmiechnęła się i uszczypnęła mnie w policzek.
- Dzięki.- zaśmiałam się.- A gdzie tata?
- Za raz będzie. Przyszłam wcześniej żeby zrobić obiad. Właśnie możesz nakryć do stołu?
- Pewnie.- odparłam i wzięłam się za zadanie.

Kiedy tato przyszedł obiad był już na stole... Jemu też musiałam opowiedzieć o tym, że czy jestem uczennicą STUDIA dowiem się dopiero jutro...
Nałożyłam sobie frytki, kurczaka i surówkę i zaczęłam jeździć widelcem po talerzu.
- Wszystko w porządku?- zapytał ojciec.
- Co?- oderwałam spojrzenie od naczynia.
- Ok?
- Tak, tak... Ja tylko, yyyy.- Nie wiedziałam co powiedzieć, bo tak na serio cały czas myślałam o tej dzisiejszej sytuacji...
Nie wiem czy chcę Gregorio dziękować, że nam przerwał ten " pocałunek ", czy mam być zła...
- FRANCESCA!- ojciec machnął mi dłonią, przed oczami.
- Co?- znowu się zamyśliłam!
- Czemu chodzisz z głową w chmurach?- mama zmarszczyła czoło.
- Co? Ym... Bo ja musze się was o cos zapytać. Czy ja mogę nocować dzisiaj, poza domem?
- U TEGO KOLEGI?- tata zakrztusił się sokiem.
- NIE! - zaprzecztyłam ze śmiechem. U mojej nowej koleżanki... Własciwie poznałam 2 fajne dziewczyny: Violettę i Camillę. No i Viola, zaprosiła nas na wspólne pidżama party...
- Aaaaaa- odezwała się kobieta.- Myślę, że nie ma problemu. Prawda?- powiedziała, do swojego męża...
- Prawda.- tata uśmiechnął się do mnie.- Cieszymy się, że tak szybo zaklimatyzowałaś się w Argentynie.
- Ja też.- uśmiechnęłam się.- Dziękuje.- odniosłam talerz.
- Prawie nic nie zjadłaś.  - mama zmarszczyła brwi.
- Zjadłam.- odparłam. - Ale nie jestem zbyt głodna. Zjadłam po drodze gofra.- mama tylko pokręciła głową, tata się zaśmiał, a ja udałam się do swojego pokoju i walnęłam się na łóżko.
Byłam wyczerpana treningiem z tańca, wszystkimi nerwami i jeszcze tym "prawiem pocałunkiem", którego... chciałam.
NIE, NIE, NIE, NIE, NIE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Na szczęście nie musiałam już o tym myśleć, bo na zegarku, była równiutko 17:00, a z dziewczynami umówiłam się o 18:00.
Zabrałam z szafy fioletową, pojemną torbę i zapakowałam do niej pidżamę, ręcznik, kosmetyczkę, telefon, portfel i ciuchy na jutro, po czym zeszłam na dół i oznajmiając rodzicom, że wychodzę wyszłam.

Do domu Violetty doszłam po pół godziny. Nie był daleko od mojego, ale zanim zorientowałam się jak to ulica trochę mi to zajęło.
Zapukałam do drzwi wielkiej willi, a w nich stanęła średniego wzrostju kobieta, o czarnych włosach.
- Dzień dobry. - przywitałam się z nią.- Zastałam może Violettę?- spytałam nie pewnie.
- Dzień dobry. Ty zapewne jesteś Francesca. Proszę wejdź.- brunetka wskazała na salon.
- Hejka Fran!- Vils podbiegła do mnie i pocałowała w polik.
- No cześć.- uśmiechnęłam się do niej.
- Chodź na górę.- wskazała na schody, a ja podążyłam za nią.
Weszłyśmy do pokoju Violi.
Jasne, różowiutkie ściany, białe meble, duże łóżko...  BAJKOWA atmosfera, która mi się spodobała.
- A gdzi Camilla?- zapytałam.
- Jeszcze nie...- zaczęła, ale do pokoju wparowała rudowłosa.
- Hej!- powiedziała zdyszana i opadła na łóżko.
- No cześć.- zaśmiała się Vilu.
- Siemka.- przywitałam się z Cam.
- Słuchajcie dziewczyny.- powiedziała Cams.- Uważam, ze powinnyśmy zacząć od tego, żeby Fran powiedziała coś o sobie no i my.- zwróciła się do Violi.- Opowiemy coś o sobie.
- Ok...- przytaknęłam na jej propozycję.
- To zaczynaj.- Vilu usiadła na drógim końcu łóżka i wskazała, abym również zajęła miejsce.
- Hym.- zamyśliłam się.- Jetsem Francesca Cauviglia, ale możecie mówić Fran. Mam 16 lat, już skończone. Moją największa pasją jest muzyka. Pochodzę Włoch, a w Buenos Aires mieszkam jakieś 2 tygodnie... Przeprowadziliśmy się, bo w rodzinnym kraju rodzice mieli kilka restauracji i teraz postanowili otworzyć je tez tutaj. Mam starszego Brata- Lucę, który mieszka w Rzymie i zajmuje się naszymi knajpkami w Europie. Nie mam chłopaka i nigdy go nie miałam... To chyba na tyle.- wzruszyłam ramionami.
- Ok. To może teraz ty Cami.- Argentynka uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.
- Ok.- odparła Cam.- Mam 16 lat, też skończone i moją pasją jest muzyka. Jestem Argentynką i od zawsz mieszkam w BA. Mam 2 rodzeństwa: brata i siostrę. Jestem singielką... Moi rodzice zajmuj się
- Ok teraz ja!- Powiedziała Vilu, gdy Cam skończyła.- 16 kończę za miesiąc. Moją największą pasją jest muzyka. Mieszkam w Ba od zawsze. Nie mam chłopaka. Mój tata od niedawna jest mężem niejakiej Priscsilli Ferro, czyli matki Ludmiły, której nie znoszę odkąd tylko nasi rodzice nas ze sobą poznali... Moimi przyjaciółmi są Leon i Cami... -dopowiedziała.- Ale... Jak już mam być szczera z tobą... To znaczy Cam już wie... Leon bardzo mi się podoba.- dodała nieśmiało.
- No co ty? - zaśmiałam się.- Przecież to widać. I ty tez mu się podobasz.
- No właśnie co nie?- pisnęła Cam
- NIE!- zaprzeczyła Viola.- Ja jestem z wami szczera, a wy co?- udała obrażoną.
- Nie rozmumiem?- zdziwiła się Argentynka.
- BRODUEY I DIEGO!
- Co Broduey i Diego?- dopytałam.
- Yh.- westchnęła.- Ty- pokazała na Cam.- zakochałaś się w Nacimento od 1 wejrzenia.- zrobiła słodkie oczka.- A ty!- wskazała na mnie.- Jesteś zabujana w Diego po uszy, chodź chyba nawet o tym nie wiesz.-zachichotała.
- Co?!- pisnęłam.- ja i Diego HA, HA, HA. No zabawna historia, że niby ja i Diego. PF Ja i Diego? Diego i Ja? HAHAHA.- zaczęłam nerwowo bawić się skrakiem spódniczki.
- Yhyyyym.- zachichotała Camilla.- Wcale...
- A tty to co?- zaśmiała się Violka.- Jka widzisz Brodueya to dostajesz nagłą radość.
- Wcal...- zaczęła, ale przerwała jej Olga z zawołaniem na kolację...

*Ludmiła*

- Ludmiła, czy ty mnie w ogóle słuchasz?!- krzyknęła Nat, a ja się otrząsnęłam.
- Przepraszam kochana.- westchnęłam.- Co mówiłaś?
- Lepiej ty mów o co chodzi?- dziewczyna przestała chodzić w kółko i usiadła obok mnie na ławce.
Jesteśmy na dużym placu zabaw, niedaleko miejsca zamieszkania mojej przyjaciółki, ponieważ przyjechała do niej kuzynka z Hiszpanii i to nam przypadło pilnowanie jej...
-O nic...- odparłam i zaczęłam miętolić pasek od torebeczki.
- Wcale...- podniosła brwi.- Co cię trapi? Ludmiła, jesteś moją przyjaciółką i możesz mi przecież powiedzieć...
- Zastanawiaja mnie słowa Federico, które powiedział wtedy na próbie. Zastanawiam się, czy wszyscy widzą mnie właśnie taką.
- Ne przejmuj się, co ten dureń nawygadywał.- zaśamiała się.- Jestes fajna dziewczyną, a on jest zwykłym głupkiem, że tak na tobie pojechał. Wiesz...- zamyśliła się.- Zawsze sbie dogryzywaliście, ale nie sądziłam, że będziesz o tym tak myślała.
- Po prostu nigdy nie mówił tego z taką szczerością w głosie... Ale masz rację. Po co ja się przejmuję. Przeciez ona jest kretynem, więc po co jego słowa maja mnie w jakikolwiek sposób ruszać.
- Yhym dokładnie.- dziewczyna usmiechneła się do mnie i przytuliła.
- Dzięki Nat. Jestes wspaniałą przyaciółką.
- Jestem.- zachichotała.
- Dobra Nata.- wstałam.- Ja lecę, bo mam w domu kolacje. Pa.
- Ciao.
Udałam się chodnikiem, przy jezdni...
Kocham spacery o tej godzinie... Ochłodzone powietrz, błyszczące słońce, bezchmurne niebo...
Niej jestem wcale taka, za jaką uważa mnie jakaś część ludzi w tym Federico...  Kubę być w centrum uwagi, błyszczeć, mieć pierwszo planowe role w spektaklach i może jestem za bardzo rozpieszczona, ale wcale nie nie manipuluje ludźmi... Czasem mam wrażenie, że tylko Naty mnie rozumie.
Może i kiepsko traktuję Olgę i to może świadczyć o DIVIE, ale to dlatego, że nadal trudno mi się przyzwyczaić do nowej sytuacji w jakiej się znalazłam... Z dnia na dzień przeprowadzam się do domu osób, których prawie nie znam. Od razu źle dogaduje się z moją przyrodnią siostrą, moja matka się żeni z człowiekiem biznesu, czyli milionerem i mieszka z nami gospodyni...
Trudno mi, a złe stosunki z Castillo jeszcze bardziej mi to utrudniają...
Może dlatego tak bardzo uderzyły mnie słowa Federico... Wcale nie chcę być odpychająca i nie chcę żeby mieli mnie za "zakochaną w samej sobie, laske"...
Jednak mam też naturę SUPER GWIAZDY... Może wydawac się, że moje dwa charaktery są zupełnie sprzeczne, ale wcale nie... Bycie gwiazda to moje marzenia, ale nie rozumiem dlaczego ludzie założyli sobie, ze chcę nią być niszcząc całą konkurencje...
Jestem szkolną DIVĄ... Ok... Jestem rozpieszczona... NO DOBRA...
Ale przecież to nie znaczy, ze od razu można brać mnie za naj gorszą!

Doszłam do domu i zasiadłam do stołu, przy którym siedział już cała moja rodzinka, Camilla i jeszcze jakaś laska.
- Fran...- zaczęła moja sister.- To jest Ludmiła, moja przyrodnia siostra.- Ludmiła to jest Francesca, moja nowa znajoma.
- Cześć.- brunetka się uśmiechnęła i podała mi dłoń, którą ja uścisnęłam.
- Ludmiła.- Przedstawiłam się.
- Francesca.- odpowiedziała mi.
- Co robiłaś cały dzień Ludmiła?-zapytała moja mama, nakładając sobie kawałek lazani.
- Byłam z Nathalia.- odpowiedziałam i również napełniłam talerz.- Czy Olga jest w kuchni?- zapytałam.
- Tak.- odpowiedział mi German.
- Zaraz wracam.- odeszłam od stołu i weszłam do pomieszczenia, w którym gosposia nadal się kręciła i zamknęłam za sobą drzwi.
- Yh.- westchnęła na mój widok.- Co znowu Ludmiła? Co znowu i nie smakuje?
- Nie. Nie o to chodzi.
- To o co?- spytała, przygotowując talerz ciastek.
- Chciałam cię przeprosić.- kobieta na chwilę stanęła w bezruchu, a potem odwróciła się do mnie.
- Co?- zapytała zdziwiona.
- Nie zachowałam się fair... Po prostu ta sytuacja z nową rodziną jest trudna, ale wiem, że nie byłam w stosunkach do ciebie ok. Wybaczysz mi?
- Oczywiście, że ci wybaczę.- Olga mnie uścisnęła.- WITAJ W RODZINIE!
- Dziękuje.
- A teraz zmykaj na kolację.
- Nie jesz z nami?
- Zaraz przyjdę.- uśmiechnęła się i wskazała na ciacha.
- Ok.- zaśmiałam się i poszłam do jadalni.

Po skończonej kolacji udałam się do swojego pokoju...
Cieszę się, że porozmawiałam z Olga... Może nowa rodzina, nie jest taka zła...
W sumie German jest spoko, a widać, że kocha moją mamę... Jeszcze gdybyśmy z Violettą umiały się dogadać... No nic. Nie mam co narzekać...
Tylko zaakceptować nową sytuacje....
Zabrałam gitarę i zaczęłam grać...


*Diego*

Wstałem dzisiaj 0 09:00, bo próbę zaczynam dopiero po południu. Specjalnie tak ustaliliśmy, żebyśmy z Leonem i Brodueyem iść z dziewczynami do STUDIO.
Pierwsze co to napisałem do Fran.

" Hejka piękna. Gadałem z chłopakami i będziemy po was o 11:00. pasuje wam?"

Zabrałem z szafki ciuchy i udałem się do łazienki.
Po wyjściu z niej od razu udałem się na dół.
- Hej.- przywitałem się z moim rodzicami, którzy właśnie pili kawę.
Zasiadłem do stołu na którym były świeżo upieczone tosty i wyciągnąłem z kieszeni telephone.
Fran nie odpisała... Ale czemu?! Obraziła się za ten pocałunek, do którego nie doszło?! Może powinienem ja przeprosić? Chyba tak... Ale przecież to ona się zbliżyła i to ona zarzuciła mi ręce na szyję... To było takie fajne uczucie...
- Diego!- krzyknął tata.- Jesz, czy gapisz się w telefon? Czego ty tam szukasz.
- Sprawdzałem tylko czy Francesca odpisała.
- Ahaaaaaa.- zaśmiał się.- I co jesteście razem?- poruszał zabawnie brwiami.
- Nie.- zaprzeczyłem.
- Jak nie?! Przecież wczoraj się prawie całowaliście.
- Co ty gadasz, nie całowaliśmy się.
- Mówię prawie.
- NIE.
- Jaaaasne. Tylko próbowałeś znaleźć jej soczewki kontaktowe, które utkwiły w jej oku? Yhym. Oczywiście!
- Nie...
- A więc cos jej do ka wpadło? Yhym... Oczywiście!
- Możesz przestać. To moja dobra przyjaciółka.
- NO NAJLEPSZA CHYBA JAK SIĘ PRAWIE CAŁOWALIŚCIE. Chcesz mi powiedzieć, że z każdą przyjaciółką się całujesz? To ja już się boje co to będzie jak już będziecie parą.
- TATO!
- No co?!
- Weź sobie daruj!
- Ts- prychnął.- Ty jednak dzieciaku jesteś dziwny. Całują się prawie... Nawija o niej cały czas... Patrzy czy nie odpisała, ale to tylko przyjaciółka...
- Możesz przestać o tym pocałunku tak nawijać?
- Możecie zacząć jeść, bo zaraz wystygnie?- wtrąciła się moja rodzicielka.
Pokiwałem tyko głową i zacząłem jeść tosty.
- Tato...- zacząłem.
- hym?
- A możesz mi powiedzieć, czy Fran się dostała?- spytałem.- Znaczy Fran, Vils i Cami.- poprawiłem się szybko, a rodzice zachichotali.
- Nie. Ale listy już są.- wzruszył ramionami.
- Wielkie dzię...- zacząłem, ale usłyszałem dźwięk smsa i szybko wyciągnąłem telefon z mieszeni, na co mój ojciec westchną i się uśmiał.

" No siemka :*  Wybacz, że dopiero teraz, ale w sumie dopiero wstałyśmy... ;D Trochę się wczoraj zagadałyśmy. Gadałam z dziewczynami i na 11:00 się wyrobimy ;D To do zobaczenia, przystojniaku :)"

Ulżyło mi jak się okazało, że nie odpisała, bo jeszcze nie zauważyła smsa...

Szybo dokończyłem śniadanie i poszedłem na górę.

Przed 11:00 wpadli po mnie kumple i poszliśmy do Violetty.

- No hej.- drzwi otworzyła nam Ludmiła.- A... To wy.- westchnęła. - Wasze dziewczyny są u Violetty w pokoju.- wskazała żebyśmy weszli.
- To nie jest moja dziewczyna!- powiedzieliśmy równo.
- ok, ok...- Ferro podniosła dłonie w geście obronnym i poszła na górę.- Zawołam je.
Po paru chwilach Viola, Cam i Fran zbiegły po schodach i rzuciły się na nas.
Dziwnym zbiegiem okoliczności pierwszą ofiarą uścisków Violki był Leon, Cami Bruduey, a Fran ja...
Ja nie narzekam...
- Hej.- Francesca słodko się uśmiechnęła i musnęła mój policzek.
- No cześć.- odpowiedziałem jej.- Siemka dziewczyny.- przywitałem się jeszcze z Vilu i Cami.
- Idziemy?- spytała Vils.
- Chodźmy.- odpowiedział jej pan BRAZYLIA i poszliśmy w stronę szkoły.

Nie szliśmy jakoś nie wiadomo długo, bo laski się spieszyły i już po 5 minutach byliśmy...

WSZYSCY RZUCILIŚMY SIĘ NA LISTY!





No i macie 8!!!!!!
Podoba się? Piszcie w kom. Jak się nie podoba, to również piszcie.
Znów dałam wam Gregoria, a oni jeszcze nie są PARĄ!
ROZPIESZCZAM WAS HAHAHAA!!!!
Macie troszkę lepszą LUDMI!
BUZIAKI:*













7 komentarzy:

  1. Ahh super mega i wogóle tylko czegoś brakuje.. A no tak.. DIECESCI <3 OMG czekam na nich jak na zbawienie :* I Gregorio haha :D MEEGA ROZDZIAŁ! #buziaczek:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :)
      Diecesca w swoim czasie... :)
      Ale już zaczyna się coś ;D
      <3333

      Usuń
  2. Nie wiez nie będzie HAHAHA
    Pewnei, że jutro... Bynajmniej jak mi nic nie wypadnie.
    CIRPLIWOŚCI... HAHAH DIECESCA BĘDZIE!
    Biedna! Ale do wesela się zagoi.
    Wielkie dzięki :*<3
    BUŹKA

    OdpowiedzUsuń
  3. Super super super supwr GENIALNY ROZDZIAL!!!!
    Widze akcja sie troche zaostrza
    Dobrze ze Fran nie obrazila sie na Diego ( niby o co xD)
    Gregorio i jego teksty.
    Jak zawsze rozwalaja:D
    Ja chce wiecej Diecescy :*
    Czekam na next ;)
    Pozdrawiam i zycze duzo weny ❤

    OdpowiedzUsuń