*Francesca*
Rano obudziły mnie krzyki mojego ojca, dobiegające z dołu...Po chwili usłyszałam też krzyki mamy...Bardzo zdziwiło mnie to, że się kłócą. W końcu istnieją typy małżeństw:
1. Kłócą się o głupstwa i po paru minutach się godzą.
2. Kłócą się rzadko i jak już, to o poważne rzeczy...
Moi rodziciele, zdecydowanie, należą do tej 2 grupki, więc dlatego tak zdziwiły mnie ich wrzaski...
Najbardziej to darł się ojciec.
Przymrużyłam oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:00, więc poderwałam się na równe nogi, a po chwili, zdałam sobie sprawę, że dziś Sobota i mam wolne.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam... Teraz darcie się taty, było jeszcze bardziej donośne... Zastanawiało mnie o co poszło...
Z każdym schodkiem, coraz bardziej słyszałam jak wydziera się na cały dom, a od czasu do czasu dokrzykuje cos mama.
- Można wiedzieć, dlaczego tak wrzeszczycie?- powiedziałam wchodząc do kuchni, zakładając ręce na biodra i bacznie się im przyglądając.
Oni zamilkli i skierowali spojrzenia na mnie.
W oczach taty widziałam tyle, że jest na skraju załamania i, że jego jakże mocna cierpliwość, właśnie przekroczyła granice.
Mama natomiast, patrzyła na mnie z współczuciem i troską, więc tym bardziej nie wiedziałam o co chodzi.
- Chcesz wiedzieć co się stało?!- wydarł się na mnie, a ja aż odskoczyłam do tyłu... Nigdy nie wdziałam go w takiej furii. Rzucił gazetę na stół, a ja dopiero teraz zauważyłam, że ją trzymał.Było to jakieś kolorowe czasopismo, więc po raz kolejny się dziś zszokowałam, bo mój ojciec nie czyta takich rzeczy.- Masz i czytaj.- powiedział przez zaciśnięte zęby, robiąc z dłoni pięści, które również mocno zaciskał, jakby chciał się powstrzymać od większej wściekłości.
Niepewnie podeszłam do stolika i zaczęłam przewracać czasopismo.
- Na jakiej stronie?- zapytałam nie pewnie, mrużąc oczy, bo bałam się, wywołać, kolejnych ataków zdenerwowania, u ojca.
- 15.- wycedził, a ja nerwowo przewróciłam strony, na tą właśnie stronę...
To co tam zobaczyłam, nie do końca mi się spodobało i momentalnie zrozumiałam wszystkie wydarzenia dzisiejszego poranka.
Przeczytałam wszystko dokładnie i aż nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
Mimo tego, że już dawno skończyłam nie dawałam tego po sobie poznać i cały czas dokładnie przyglądałam się artykułowi...
- Tato...- zaczęłam w końcu, mimo tego, że nadal nie wiedziałam co mówić.
- Słucham?!- wrzasnął.- Możesz mi to wyjaśnić i powiedzieć ile jesteś z tym piosenkarzem?!- krzyczał tak mocno, że chyba całe osiedle go słyszało.
- Od wczoraj...- spuściłam wzrok w dół... Postawiłam na szczerość, bo w kłamaniu dobra nie jestem, a poza tym chyba ze zdjęć wynika WSZYSTKO! A właściwie z jednego zdjęcia, bo cała reszta zrobiona została, jak byliśmy jeszcze przyjaciółmi. W sumie jak się całowaliśmy to jeszcze nie byłam oficjalnie jego dziewczyną.
- A zamierzałaś nam o tym powiedzieć?!
- Tak, ale...- zaczęłam nerwowo bawić się palcami.- Nie wiedziałam jak i kiedy... Bałam się twojej reakcji i słusznie.
- MOŻESZ NA MNIE SPOJRZEĆ?!- delikatnie podniosłam głowę do góry i popatrzyłam na wściekłego Włocha.
- Tato, ja...
- Nie chcę słyszeć żadnych wyjaśnień! Masz zerwać z nim wszelkie kontakty, zrozumiano?
- CHYBA RZARTUJESZ!- teraz ja również podniosłam ton głosu.
- Słucham?
- Nie zerwę z nim. Ja go kocham!
- Nie obchodzi mnie to Francesca! Zrywasz z nim i koniec!
- Nawet go nie znasz!
- Nie muszę. Ja już wiem, jacy to są chłopcy. Dziecko on prędzej czy później cię skrzywdzi!
- Nie chcę tego słuchać!
- BĘDZIESZ CIERPIEĆ!
- Jedyną osobą, która mnie teraz rani, jesteś ty tato.- powiedziałam ze łzami w oczach i pobiegłam na górę.
Wbiegłam do swojej sypialni i płacząc rzuciłam się na łóżko.
Po chwili usłyszałam lekkie pukanie do drzwi.
- Proszę.- wyjąkałam i spojrzałam w ich stronę, a w progu zobaczyłam moją rodzicielkę, która usiadła bok mnie, a ja mocno się w nią wtuliłam.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- zapytała gładząc mnie po głowie.
- Jesteśmy parą drugi dzień...- szlochałam.- Chciałam wam powiedzieć potem.- po moich policzkach spływał strumień łez. - Tata nie odpuści, co?- zadałam niepewnie pytanie, podnosząc głowę.
- Nie wiem.- westchnęła.- Teraz musi się trochę uspokoić. Jest wściekły, że z nim jesteś, a tym bardziej, ze dowiaduje się o tym z gazety.
- Ja na prawdę nie miałam pojęcia, że ktokolwiek robi zdjęcia, mamo.- mówiłam przez płacz.- Nie chciałam, żebyście dowiedzieli się w taki, a nie inny sposób. W ogóle skąd tata miał gazetę dla nastolatków?
- Jak jedliśmy śniadanie przyszła nasza sąsiadka, bo jej córka pokazała jej, że ich nowa sąsiadka, czyli ty, spotyka się z jej ulubioną gwiazdą.
- Co za wredne babsko.- wycedziłam i ścisnęłam poduchę.
- Może trochę.- zaśmiała się.- Nie martw się.
- Mamo, ale ja nie chce się z nim rozstawać.- ponownie zaczęłam płakać.
- Ale nie musisz.- odgarnęła kosmyki włosów, przyklejające się mi do policzków.
- A tata?
- Tata, jak każdy ojciec nie zaakceptuje chłopców, a co dopiero piosenkarzy, tak od razu.- uśmiechnęła się.- Ale to nie znaczy, że masz rezygnować z waszego związku.
- To mam się postawić ojcu?- wytrzeszczyłam oczy.
- Nie mówię, że się postawić... ale... Nie od razu zrywać z Diego.
- Przecież kazał zerwać z nim kontakt.- Nie rozumiałam mamy.
- Daj mu czas, dobrze? I nie prowokuj go. Ja też z nim porozmawiam.
- DZIĘKUJE.- Uścisnęłam kobietę.
- Nie ma za co.
W tej chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich tata...
- Mogę porozmawiać z Francescą?- zapytał mojej rodzicielki, a ona przytaknęła i wyszła z ojej sypialni.
- Czego, chcesz?- warknęłam i złapałam poduszkę.
- Porozmawiać na spokojnie.- westchnął i usiadł na krzesełku.
- Nie rozstanę się z Diego.- powiedziałam od razu, bez owijania w bawełnę, bo i tak wiedziałam, ze właśnie to tata chce żebym zrobiła.
- Ale Fran... Jesteś młoda i naiwna. Te chłopak cię wykorzysta, zobaczysz...
- Niby jak wykorzysta?- spytałam starając się być opanowana.
- Nie znasz chłopców w tym wieku?
- Jeżeli myślisz, że chodzi mu tylko o łóżko, to uwierz, ze się mylisz.
- Nie. Nie tylko o to.- powiedział surowo, jakby zdenerwowało go to, że poruszyłam ten temat.
- A więc...?
- Francesca... Czy ty myślisz, ze on cie kocha? Pobawi się tobą i mu się znudzisz, rozumiesz?
- Nie masz prawa tak o nim mówić!- wstałam i podeszłam do biurka.- Chyba lepiej będzie jak wyjdziesz.
- Francesca. On ma 19 lat! Dokładnie... Pobawi się, poflirtuje, nakupuje prezencików, prześpi się z tobą i zostawi!- wrzasną, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- IDŹ SOBIE!- krzyknęłam i wskazałam mu na drzwi.- Ne wieże, jak możesz tak oceniać osobę, której wcale nie znasz! Pogódź się z tym, że kocham Diego i, że on kocha mnie!
- Jesteś naiwna...- walnął o szafkę pięścią.
- A ty jesteś podły!- nigdy wcześniej tak nie kłóciłam się z rodzicami.
- Masz zakaz wychodzenia z domu.- wycedził i wyszedł, a ja walnęłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę...
*Andres*
- Zdaje się, ze już ci tłumaczyłem, że to jest moje!- wrzasnąłem na durnego kuzyna, który wlasnie do mnie przyjechał.- bachor.- wycedziłem.- Oj daj mu pobawić się twoim telefonem.- skarciła mnie mama.- On ma tylko 10 latek...
- Tylko?!- wrzasnąłem.- Akurat teraz pisze z Matyldą, więc chyba mam prawo zabrać komórkę?
- Andres...- ojciec spojrzał na mnie z irytacja, a ja z westchnieniem usiadłem na kanapie...
Po prostu świetnie! Moja kuzynka pisze sobie coś na fonie, a ja nie mogę, bo okupuje go denerwujące stworzenie=mój kuzynekczek.
Rodzice i ciocia z wujkeim siedzą i popijają kawkę, a ja skoro jestem już zmuszony tu siedzieć, to chyba mam prawo to własnej komórki?!
- Słuchajcie...- młody zaczął się śmiać wgapiając w wyświetlacz.- Wstajemy kochanie, bo się spóźnisz do Studia. Dzisiaj Sobota głupiutki. W takim razie widzimy się dzisiaj? A po co?
- O ty mały skunksie!- przerwałem mu dalsze przedrzeźnianie moich dzisiejszych wiadomości z Polką i zacząłem ganiać go wokół kanapy.
On uciekając czytał dalej.
- No wiesz, c ty co? Stęskiłem się. Oooo ja też, ok możemy się spotkać. A wybierasz się na 16-stke do Violtty? No jasne, a ty nie? No ja też, więc pytam Ciekawe co odstawi Leon. No ciekawe hahhaha.
- W tym momencie dogoniłem małego idiote i wyrwałem mu telefon z ręki, patrząc na niego morderczym spojrzeniem.
- Oddaj!- pisnął i zaczął podskakiwać.
- Porąbało cię guwniarzu żeby czytać moje wiadomości?
- Chętnie poznam tą całą Matyldę... Jakie dziwne imię.- zaśmiał się.
- Bo ona pajacu ne ejst z tąd.
- A skąd jest?- zapytała moja chrześniaczka.
- Matylda jes Polką.
- o co robi w Buenos Aires?- wujek zmarszczył brwi.
- Pzreprowadziła się tutaj, bo jej rodzice znaleźli tu pracę.- wzruszyłem ramionami i usiadłem na kanapie.
"Jestem. Wybacz, ale mój kuzynek zabrał mi telefon ;D"
"Nie ma sprawy, kochanie. ;*"
"To widzimy się dzisiaj?"
" Tak, po twojej próbie?"
" O rany próba! Dzięki kotek! Dobra ja lecę! To do 17:00. Kocham cię ;*"
Wstałem z kanapy i ja z torpedy podleciałem do drzwi.
- Dokąd?- zapytała mama.
- Na próbę!- rzuciłem i wyszedłem z domu kierując się w stronę wytwórni.
- Hejka chłopki.- powiedziałem zdyszany.
- No cześć.- odpowiedzieli mi.
- Co ty taki zmęczony?- zaśmiał się Verdas.
- Weź nic nie mów.- machnąłem dłonią.
- Co jest?- dopytywał rozbawiony Brazylijczyk.
- KUZYN DO MNIE PRZYJECHAŁ.
- MIKE?- zapytał równo głośnie.
- Yhym.- westchnąłem.
- No to serio słabo.- zaśmiał się Fede.
- Ok zaczynamy?- zapytałem.
- Tak.- zaśmiali się.
*Diego*
- Cześć.- uśmiechnąłem się do Fran, która właśnie przyszła w umówione miejsce.Wyglądała cudownie, ale nie była zadowolona.
- Hej.- pocałowała mnie w policzek.
- Co się stało?- zmarszczyłem brwi.
- To ty nic nie wiesz?- zdziwiła się.- Nie miałeś dzisiaj w ręku żadnej gazety, nie wchodziłeś na neta, ani nikt nie gratulował ci związku?
- W sumie cały dzień miałem próbę. Ale co się stało?
- Mój tata wie, że jesteśmy razem.
- Powiedziałaś mu?
- Nie. W gazetach i na necie już o tym głośno!
- Co?!
- Tak, właśnie. Głośno jak nic! Tata dowiedział się, bo w dzisiejszym czasopiśmie była o nas mowa.
- Jak to? Przecież para jesteśmy od wczoraj.
- No właśnie.- wymachiwała rękoma.
- Jesteś na mnie zła?- zapytałem nie pewnie.
- Co?- zmarszczyła czoło.- To twoja sprawka?!- odsunęła się o de mnie na jeden krok.
- Nie!- zaprzeczyłem.- Ale gdyby nie to, ze paparazzi nie dają mi spokoju, nie byłoby sprawy.
- I dlaczego miałaby to być twój wina?- spytała już spokojniej.
- No bo, to mi nie dają spokoju. Jakbym nie był sławny, nie miałabyś kłopotów z ojcem, bo zgaduje, ze mocno się wkurzył.
- Bardzo.- zaśmiała się.- A co do ciebie, to nie wygłupiaj się. Ty akceptujesz mnie taką jaka jestem i ja też kocham cię. A to czy jesteś piosenkarzem, czy zwykłym chłopakiem nie ma znaczenia.- przytuliła mnie.
- Kocham cię.- powiedziałem i pogłaskałem ją po plecach.
- A ja cię.
- Tata jest mega zły, co?- zapytałem, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- O tak.- zaśmiała się. Dał mi karę na wychodzenie.
- Co?- zmarszczyłem czoło.- I tak po prostu pozwolił ci wyjść się ze mną spotkać?
- Nie pozwolił.
- Nadal nie rozumiem.
- Oj Diego...- westchnęła.- Rodzice są w pracy.
- A jak wrócą. Nie chcę, żebyś miała problemy, prze ze mnie.
- NO to ojciec zabierze mi kieszonkowe, telefon, laptopa, gitarę, czy co tam chcę, ale to mnie nie obchodzi, bo chcę spędzić ten wieczór z tobą, rozumiesz?- wtuliła się we mnie.
- Rozumiem.- zaśmiałem się.- Ale kiedy kończą robotę?
- Nie wiem. Za 2, 3 godziny...
- To co? Odprowadzę cię za dwie?
- Nie! Mówiłam, ze chcę pobyć z tobą?- odsunęła się i założyła ręce na biora.- No chyba, że ty nie chcesz spędzić go ze mną.- zapytała niepewnie.
- Zwariowałaś?! Jasne, ze chcę.
- No to w czym problem?- zaśmiała się.
- Chyba w niczym.- westchnąłem.
Macie 16 :*****
Ok... Tym razem nie ma Gregoria, ale wiecie no nie zawsze jest moment żeby go wcisnąć :)
Nie bądźcie zły i mam nadzieję, że i tak wam się podoba ;D
Wielkie dzięki, za wszystkie odpowiedzi na temat serialu i Diecesci :*
Buziak:*
LOVCIAM DIECESCE
Genialny! Fajnie, że dodajesz rozdziały wcześniej! Podoba mi się reakcja pana Cauvigilia! Czekam na wielką kłótnię rodziny Fran! Nie żebym coś do nie miała! Po prostu lubię rodzinne dramaty w Twoich opowiadaniach. Chciałam Ci jeszcze pogratulować rozdziału na Diecesca-Naxi-Opowiadania. Słodkie! Kocham niewinność Francesci w połączeniu ze śmiałością Diego i ich wzajemną miłością! To mieszanka wybuchowa, która sprawia, że w moim brzuchu latają tysiące motyli i nie śpię w nocy zadając sobie pytanie CO BĘDZE DALEJ?! Serio, spędzasz mi sen z powiek! Nie przesadzam!
OdpowiedzUsuńLodofanaticaParaSiempre
PS.: 17 jutro, prawda? Jeśli Diego wykorzysta Fran to strzeż się, bo z miłej fanki Twojej twórczości mogę się stać TWOJM NAJGORSZYM KOSZMAREM! (Domyślasz się, że nie żartuję? :D ).
PS2.: Świetny ten artukuł! Boski pomysł!!!
UsuńDziękuje :)
UsuńHAHAHAHA
Ciekawe dlaczego sądzisz, ze może ją wykorzystać... JAJAJA:)
Dzięki i za ten rozdział i za ten na 2 blogo, który napisałam z przyjaciołką ;D
Zdaje sobie sprawę, że nie dałabyś mi spokoju, ale nie zamartwiaj się.
Oj sory za twoje nieprzespane noce HAHAHA
Dzisiaj śpij sokojnie, bo nie jest chyba aż tak źle ;D
LOVCIAM DIECESCE
To o wykorzystaniu Fran przez Diegito wzięło się z komentarza ojca Francesci!
UsuńWrócę! :D
OdpowiedzUsuńJuż jestem :D
UsuńCo mogę powiedzieć? Jak zawszę wspaniały rozdział :)
Dziewczyno oddaj mi choć połowę takiego talentu!
Francesca biedna :(
Ach te osiedlowe paplę ;-;
Aż się jej ojciec do wiedział
Matko to będzie masakra, większa niż z Gregorio ( haha nadal mam beke z jego zachowania gdy się dowiedział XD )
Miejmy nadzieje że nasza parka to wytrzyma.
A tu proszę, Diego taki nieświadomy niczego,
Wredni ludzie chodzący za tobą krok w krok ;-;
Czekam na nexta Pozdrawiam i zycze dóżo weny :*
Bardzo ci dziękuje ;D
UsuńNext będzie jutro ;D
LOVCIAM DIECESCE
Dziękuje i nic nie szkodzi, że krutko kochana :*
OdpowiedzUsuńPozatym i tak jest długo :)
Ciesze się, ze nie odczułaś tak braku Gregoria w tym poście...
ODCINKI OBA SĄ EXTRA WIĘC MIŁEGO OGLĄDANIA
LOVCIAM DIECESCE