czwartek, 28 maja 2015

Capitulo 16

*Francesca*

Rano obudziły mnie krzyki mojego ojca, dobiegające z dołu...Po chwili usłyszałam też krzyki mamy...
Bardzo zdziwiło mnie to, że się kłócą. W końcu istnieją typy małżeństw:
1. Kłócą się o głupstwa i po paru minutach się godzą.
2. Kłócą się rzadko i jak już, to o poważne rzeczy...
Moi rodziciele, zdecydowanie, należą do tej 2 grupki, więc dlatego tak zdziwiły mnie ich wrzaski...
Najbardziej to darł się ojciec.
Przymrużyłam oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10:00, więc poderwałam się na równe nogi, a po chwili, zdałam sobie sprawę, że dziś Sobota i mam wolne.
Podeszłam do drzwi i je otworzyłam... Teraz darcie się taty, było jeszcze bardziej donośne... Zastanawiało mnie o co poszło...
Z każdym schodkiem, coraz bardziej słyszałam jak wydziera się na cały dom, a od czasu do czasu dokrzykuje cos mama.
- Można wiedzieć, dlaczego tak wrzeszczycie?- powiedziałam wchodząc do kuchni, zakładając ręce na biodra i bacznie się im przyglądając.
Oni zamilkli i skierowali spojrzenia na mnie.
W oczach taty widziałam tyle, że jest na skraju załamania i, że jego jakże mocna cierpliwość, właśnie przekroczyła granice.
Mama natomiast, patrzyła na mnie z współczuciem i troską, więc tym bardziej nie wiedziałam o co chodzi.
- Chcesz wiedzieć co się stało?!- wydarł się na mnie, a ja aż odskoczyłam do tyłu... Nigdy nie wdziałam go w takiej furii. Rzucił gazetę na stół, a ja dopiero teraz zauważyłam, że ją trzymał.Było to jakieś kolorowe czasopismo, więc po raz kolejny się dziś zszokowałam, bo mój ojciec nie czyta takich rzeczy.- Masz i czytaj.- powiedział przez zaciśnięte zęby, robiąc z dłoni pięści, które również mocno zaciskał, jakby chciał się powstrzymać od większej wściekłości.
Niepewnie podeszłam do stolika i zaczęłam przewracać czasopismo.
- Na jakiej stronie?- zapytałam nie pewnie, mrużąc oczy, bo bałam się, wywołać, kolejnych ataków zdenerwowania, u ojca.
- 15.- wycedził, a ja nerwowo przewróciłam strony, na tą właśnie stronę...
To co tam zobaczyłam, nie do końca mi się spodobało i momentalnie zrozumiałam wszystkie wydarzenia dzisiejszego poranka.
 



Przeczytałam wszystko dokładnie i aż nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
Mimo tego, że już dawno skończyłam  nie dawałam tego po sobie poznać i cały czas dokładnie przyglądałam się artykułowi...
- Tato...- zaczęłam w końcu, mimo tego, że nadal nie wiedziałam co mówić.
- Słucham?!- wrzasnął.- Możesz mi to wyjaśnić i powiedzieć ile jesteś z tym piosenkarzem?!- krzyczał tak mocno, że chyba całe osiedle go słyszało.
- Od wczoraj...- spuściłam wzrok w dół... Postawiłam na szczerość, bo w kłamaniu dobra nie jestem, a poza tym chyba ze zdjęć wynika WSZYSTKO! A właściwie z jednego zdjęcia, bo cała reszta zrobiona została, jak byliśmy jeszcze przyjaciółmi. W sumie jak się całowaliśmy to jeszcze nie byłam oficjalnie jego dziewczyną.
- A zamierzałaś nam o tym powiedzieć?!
- Tak, ale...- zaczęłam nerwowo bawić się palcami.- Nie wiedziałam jak i kiedy... Bałam się twojej reakcji i słusznie.
- MOŻESZ NA MNIE SPOJRZEĆ?!- delikatnie podniosłam głowę do góry i popatrzyłam na wściekłego Włocha.
- Tato, ja...
- Nie chcę słyszeć żadnych wyjaśnień! Masz zerwać z nim wszelkie kontakty, zrozumiano?
- CHYBA RZARTUJESZ!- teraz ja również podniosłam ton głosu.
- Słucham?
- Nie zerwę z nim. Ja go kocham!
- Nie obchodzi mnie to Francesca! Zrywasz z nim i koniec!
- Nawet go nie znasz!
- Nie muszę. Ja już wiem, jacy to są chłopcy. Dziecko on prędzej czy później cię skrzywdzi!
- Nie chcę tego słuchać!
- BĘDZIESZ CIERPIEĆ!
- Jedyną osobą, która mnie teraz rani, jesteś ty tato.- powiedziałam ze łzami w oczach i pobiegłam na górę.
Wbiegłam do swojej sypialni i płacząc rzuciłam się na łóżko.
Po chwili usłyszałam lekkie pukanie do drzwi.
- Proszę.- wyjąkałam i spojrzałam w ich stronę, a w progu zobaczyłam moją rodzicielkę, która usiadła bok mnie, a ja mocno się w nią wtuliłam.
- Dlaczego mi nic nie powiedziałaś?- zapytała gładząc mnie po głowie.
- Jesteśmy parą drugi dzień...- szlochałam.-  Chciałam wam powiedzieć potem.- po moich policzkach spływał strumień łez. - Tata nie odpuści, co?- zadałam niepewnie pytanie, podnosząc głowę.
- Nie wiem.- westchnęła.- Teraz musi się trochę uspokoić. Jest wściekły, że z nim jesteś, a tym bardziej, ze dowiaduje się o tym z gazety.
- Ja na prawdę nie miałam pojęcia, że ktokolwiek robi zdjęcia, mamo.- mówiłam przez płacz.- Nie chciałam, żebyście dowiedzieli się w taki, a nie inny sposób. W ogóle skąd tata miał gazetę dla nastolatków?
- Jak jedliśmy śniadanie przyszła nasza sąsiadka, bo jej córka pokazała jej, że ich nowa sąsiadka, czyli ty, spotyka się z jej ulubioną gwiazdą.
- Co za wredne babsko.- wycedziłam i ścisnęłam poduchę.
- Może trochę.- zaśmiała się.- Nie martw się.
- Mamo, ale ja nie chce się z nim rozstawać.- ponownie zaczęłam płakać.
- Ale nie musisz.- odgarnęła kosmyki włosów, przyklejające się mi do policzków.
- A tata?
- Tata, jak każdy ojciec nie zaakceptuje chłopców, a co dopiero piosenkarzy, tak od razu.- uśmiechnęła się.- Ale to nie znaczy, że masz rezygnować z waszego związku.
- To mam się postawić ojcu?- wytrzeszczyłam oczy.
- Nie mówię, że się postawić... ale... Nie od razu zrywać z Diego.
- Przecież kazał zerwać z nim kontakt.- Nie rozumiałam mamy.
- Daj mu czas, dobrze? I nie prowokuj go. Ja też z nim porozmawiam.
- DZIĘKUJE.- Uścisnęłam kobietę.
- Nie ma za co.
W tej chwili drzwi się otworzyły i stanął w nich tata...
- Mogę porozmawiać z Francescą?- zapytał mojej rodzicielki, a ona przytaknęła i wyszła z ojej sypialni.
- Czego, chcesz?- warknęłam i złapałam poduszkę.
- Porozmawiać na spokojnie.- westchnął i usiadł na krzesełku.
- Nie rozstanę się z Diego.- powiedziałam od razu, bez owijania w bawełnę, bo i tak wiedziałam, ze właśnie to tata chce żebym zrobiła.
- Ale Fran... Jesteś młoda i naiwna. Te  chłopak cię wykorzysta, zobaczysz...
- Niby jak wykorzysta?- spytałam starając się być opanowana.
- Nie znasz chłopców w tym wieku?
- Jeżeli myślisz, że chodzi mu tylko o łóżko, to uwierz, ze się mylisz.
- Nie. Nie tylko o to.- powiedział surowo, jakby zdenerwowało go to, że poruszyłam ten temat.
- A więc...?
- Francesca... Czy ty myślisz, ze on cie kocha? Pobawi się tobą i mu się znudzisz, rozumiesz?
- Nie masz prawa tak o nim mówić!- wstałam i podeszłam do biurka.- Chyba lepiej będzie jak wyjdziesz.
- Francesca. On ma 19 lat! Dokładnie... Pobawi się, poflirtuje, nakupuje prezencików, prześpi się z tobą i zostawi!- wrzasną, a po moich policzkach zaczęły spływać łzy.
- IDŹ SOBIE!- krzyknęłam i wskazałam mu na drzwi.- Ne wieże, jak możesz tak oceniać osobę, której wcale nie znasz! Pogódź się z tym, że kocham Diego i, że on kocha mnie!
- Jesteś naiwna...- walnął o szafkę pięścią.
- A ty jesteś podły!- nigdy wcześniej tak nie kłóciłam się z rodzicami.
- Masz zakaz wychodzenia z domu.- wycedził i wyszedł, a ja walnęłam się na łóżko i zaczęłam płakać w poduszkę...

*Andres*

- Zdaje się, ze już ci tłumaczyłem,  że to jest moje!- wrzasnąłem na durnego kuzyna, który wlasnie do mnie przyjechał.- bachor.- wycedziłem.
- Oj daj mu pobawić się twoim telefonem.- skarciła mnie mama.- On ma tylko 10 latek...
- Tylko?!- wrzasnąłem.- Akurat teraz pisze z Matyldą, więc chyba mam prawo zabrać komórkę?
- Andres...- ojciec spojrzał na mnie z irytacja, a ja z westchnieniem usiadłem na kanapie...
Po prostu świetnie! Moja kuzynka pisze sobie coś na fonie, a ja nie mogę, bo okupuje go denerwujące stworzenie=mój kuzynekczek.
Rodzice i ciocia z wujkeim siedzą i popijają kawkę, a ja skoro jestem już zmuszony tu siedzieć, to chyba mam prawo to własnej komórki?!
- Słuchajcie...- młody zaczął się śmiać wgapiając w wyświetlacz.- Wstajemy kochanie, bo się spóźnisz do Studia. Dzisiaj Sobota głupiutki. W takim razie widzimy się dzisiaj? A po co?
- O ty mały skunksie!- przerwałem mu dalsze przedrzeźnianie moich dzisiejszych wiadomości z Polką i zacząłem ganiać go wokół kanapy.
On uciekając czytał dalej.
- No wiesz, c ty co? Stęskiłem się. Oooo ja też, ok możemy się spotkać. A wybierasz się na 16-stke do Violtty? No jasne, a ty nie? No ja też, więc pytam Ciekawe co odstawi Leon. No ciekawe hahhaha.
- W tym momencie dogoniłem małego idiote i wyrwałem mu telefon z ręki, patrząc na niego morderczym spojrzeniem.
- Oddaj!- pisnął i zaczął podskakiwać.
- Porąbało cię guwniarzu żeby czytać moje wiadomości?
- Chętnie poznam tą całą Matyldę... Jakie dziwne imię.- zaśmiał się.
- Bo ona pajacu ne ejst z tąd.
- A skąd jest?- zapytała moja chrześniaczka.
- Matylda jes Polką.
- o co robi w Buenos Aires?- wujek zmarszczył brwi.
- Pzreprowadziła się tutaj, bo jej rodzice znaleźli tu pracę.- wzruszyłem ramionami i usiadłem na kanapie.

"Jestem. Wybacz, ale mój kuzynek zabrał mi telefon ;D"

"Nie ma sprawy, kochanie. ;*"

"To widzimy się dzisiaj?"

" Tak, po twojej próbie?"

" O rany próba! Dzięki kotek! Dobra ja lecę! To do 17:00. Kocham cię ;*"

Wstałem z kanapy i ja z torpedy podleciałem do drzwi.
- Dokąd?- zapytała mama.
- Na próbę!- rzuciłem i wyszedłem z domu kierując się w stronę wytwórni.

- Hejka chłopki.- powiedziałem zdyszany.
- No cześć.- odpowiedzieli mi.
- Co ty taki zmęczony?- zaśmiał się Verdas.
- Weź nic nie mów.- machnąłem dłonią.
- Co jest?- dopytywał rozbawiony Brazylijczyk.
- KUZYN DO MNIE PRZYJECHAŁ.
- MIKE?- zapytał równo głośnie.
- Yhym.- westchnąłem.
- No to serio słabo.- zaśmiał się Fede.
- Ok zaczynamy?- zapytałem.
- Tak.- zaśmiali się.

*Diego*

- Cześć.- uśmiechnąłem się do Fran, która właśnie przyszła w umówione miejsce.
Wyglądała cudownie, ale nie była zadowolona.
- Hej.- pocałowała mnie w policzek.
- Co się stało?- zmarszczyłem brwi.
- To ty nic nie wiesz?- zdziwiła się.- Nie miałeś dzisiaj w ręku żadnej gazety, nie wchodziłeś na neta, ani nikt nie gratulował ci związku?
- W sumie cały dzień miałem próbę. Ale co się stało?
- Mój tata wie, że jesteśmy razem.
- Powiedziałaś mu?
- Nie. W gazetach i na necie już o tym głośno!
- Co?!
- Tak, właśnie. Głośno jak nic! Tata dowiedział się, bo w dzisiejszym czasopiśmie była o nas mowa.
- Jak to? Przecież para jesteśmy od wczoraj.
- No właśnie.- wymachiwała rękoma.
- Jesteś na mnie zła?- zapytałem nie pewnie.
- Co?- zmarszczyła czoło.- To twoja sprawka?!- odsunęła się o de mnie na jeden krok.
- Nie!- zaprzeczyłem.- Ale gdyby nie to, ze paparazzi nie dają mi spokoju, nie byłoby sprawy.
- I dlaczego miałaby to być twój wina?- spytała już spokojniej.
- No bo, to mi nie dają spokoju. Jakbym nie był sławny, nie miałabyś kłopotów z ojcem, bo zgaduje, ze mocno się wkurzył.
- Bardzo.- zaśmiała się.- A co do ciebie, to nie wygłupiaj się. Ty akceptujesz mnie taką jaka jestem i ja też kocham cię. A to czy jesteś piosenkarzem, czy zwykłym chłopakiem nie ma znaczenia.- przytuliła mnie.
- Kocham cię.- powiedziałem i pogłaskałem ją po plecach.
- A ja cię.
- Tata jest mega zły, co?- zapytałem, kiedy się od siebie odsunęliśmy.
- O tak.- zaśmiała się. Dał mi karę na wychodzenie.
- Co?- zmarszczyłem czoło.- I tak po prostu pozwolił ci wyjść się ze mną spotkać?
- Nie pozwolił.
- Nadal nie rozumiem.
- Oj Diego...- westchnęła.- Rodzice są w pracy.
- A jak wrócą. Nie chcę, żebyś miała problemy, prze ze mnie.
- NO to ojciec zabierze mi kieszonkowe, telefon, laptopa, gitarę, czy co tam chcę, ale to mnie nie obchodzi, bo chcę spędzić ten wieczór z tobą, rozumiesz?- wtuliła się we mnie.
- Rozumiem.- zaśmiałem się.- Ale kiedy kończą robotę?
- Nie wiem. Za 2, 3 godziny...
- To co? Odprowadzę cię za dwie?
- Nie! Mówiłam, ze chcę pobyć z tobą?- odsunęła się i założyła ręce na biora.- No chyba, że ty nie chcesz spędzić go ze mną.- zapytała niepewnie.
- Zwariowałaś?! Jasne, ze chcę.
- No to w czym problem?- zaśmiała się.
- Chyba w niczym.- westchnąłem.








Macie 16 :*****
Ok... Tym razem nie ma Gregoria, ale wiecie no nie zawsze jest moment żeby go wcisnąć :)
Nie bądźcie zły i mam nadzieję, że i tak wam się podoba ;D
Wielkie dzięki, za wszystkie odpowiedzi na temat serialu i Diecesci :*
Buziak:*

LOVCIAM DIECESCE







8 komentarzy:

  1. Genialny! Fajnie, że dodajesz rozdziały wcześniej! Podoba mi się reakcja pana Cauvigilia! Czekam na wielką kłótnię rodziny Fran! Nie żebym coś do nie miała! Po prostu lubię rodzinne dramaty w Twoich opowiadaniach. Chciałam Ci jeszcze pogratulować rozdziału na Diecesca-Naxi-Opowiadania. Słodkie! Kocham niewinność Francesci w połączeniu ze śmiałością Diego i ich wzajemną miłością! To mieszanka wybuchowa, która sprawia, że w moim brzuchu latają tysiące motyli i nie śpię w nocy zadając sobie pytanie CO BĘDZE DALEJ?! Serio, spędzasz mi sen z powiek! Nie przesadzam!
    LodofanaticaParaSiempre
    PS.: 17 jutro, prawda? Jeśli Diego wykorzysta Fran to strzeż się, bo z miłej fanki Twojej twórczości mogę się stać TWOJM NAJGORSZYM KOSZMAREM! (Domyślasz się, że nie żartuję? :D ).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS2.: Świetny ten artukuł! Boski pomysł!!!

      Usuń
    2. Dziękuje :)
      HAHAHAHA
      Ciekawe dlaczego sądzisz, ze może ją wykorzystać... JAJAJA:)
      Dzięki i za ten rozdział i za ten na 2 blogo, który napisałam z przyjaciołką ;D
      Zdaje sobie sprawę, że nie dałabyś mi spokoju, ale nie zamartwiaj się.
      Oj sory za twoje nieprzespane noce HAHAHA
      Dzisiaj śpij sokojnie, bo nie jest chyba aż tak źle ;D

      LOVCIAM DIECESCE

      Usuń
    3. To o wykorzystaniu Fran przez Diegito wzięło się z komentarza ojca Francesci!

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Już jestem :D
      Co mogę powiedzieć? Jak zawszę wspaniały rozdział :)
      Dziewczyno oddaj mi choć połowę takiego talentu!
      Francesca biedna :(
      Ach te osiedlowe paplę ;-;
      Aż się jej ojciec do wiedział
      Matko to będzie masakra, większa niż z Gregorio ( haha nadal mam beke z jego zachowania gdy się dowiedział XD )
      Miejmy nadzieje że nasza parka to wytrzyma.
      A tu proszę, Diego taki nieświadomy niczego,
      Wredni ludzie chodzący za tobą krok w krok ;-;
      Czekam na nexta Pozdrawiam i zycze dóżo weny :*

      Usuń
    2. Bardzo ci dziękuje ;D
      Next będzie jutro ;D

      LOVCIAM DIECESCE

      Usuń
  3. Dziękuje i nic nie szkodzi, że krutko kochana :*
    Pozatym i tak jest długo :)
    Ciesze się, ze nie odczułaś tak braku Gregoria w tym poście...
    ODCINKI OBA SĄ EXTRA WIĘC MIŁEGO OGLĄDANIA


    LOVCIAM DIECESCE

    OdpowiedzUsuń