niedziela, 24 maja 2015

Capitulo 13

TYDZIEŃ POTEM ;D

*Francesca*

Obudzona zostałam dzisiaj przez dzwoniący budzik...
Mimo wczesnej godziny, jaką była 07:00, wstałam bez problemów, bo to już dzisiaj mój pierwszy dzień w STUDIO ON BEAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj było rozpoczęcie, a dzisiaj pierwsze zajęcia!
Odsłoniłam okno i otworzyłam je, przez co dowiedziałam sie o pogodzie.
Zabrałam z garderoby ten zestaw

i udałam się do łazienki, gdzie siedziałam z jakąś godzinkę...
Zeszłam na dół i tam, jak zwykle o tej porze siedzieli rodzice z gotowym śniadaniem.
- Dzień dobry.- przywitałam ich optymistycznie i zasiadłam do stołu.
- Gotowa, na swój pierwszy dzień w nowej szkole.
- Jak nic!- zachichotałam.- Nareszcie czuję, ze mogę robić to co kocham i to jeszcze w liceum!- serio bardzo cieszę się z tego powodu... Szkoła przeważnie jest durna i głupia... Ale jeżeli chodzi się do szkoły, w której jest 100% twojej pasji?!
- No to się cieszymy.- zaśmiała się mama.
- Dziękuje wam, bardzo.
- Nie ma za co.- dodał tata.
I tak jestem im wdzięczna... Pozwolili mi zdawać i nie zmuszali do pójścia do szkoły kulinarnej...

Po zjedzeniu pysznego śniadania, zabrałam torbę, którą sprawdziłam z 100 razy,zanim wyszłam i udałam się do szkoły...
- Hej piękna.- usłyszałam za sobą głos Hiszpana.
Odwróciłam się i nic nie mówiąc wtuliłam się w jego tors.
Mimo tego, że bardzo się cieszę na STUDIO, to jednak się troszkę cykam... Nie wiem w końcu jak mi pójdzie i czy na pewno się nadaję...
- Zdenerwowana?- zaśmiał się.
- Troszkę.- stwierdziłam odsuwając się od niego.
- Mam najlepszy w świecie pomysł.- wyszczerzył zęby.
- Jaki?- zmarszczyłam brwi.
- Pójdę tam z tobą.
- A ty to czasem nie masz teraz próby?
- Skąd ten pomysł?- zmarszczył czoło.
- A stąd, że szedłeś w stronę wytwórni...
- Nie. próba jest za godzinę, więc mogę pójść z tobą, co?
- Możesz.- odpowiedziałam z uśmiechem i znowu go przytuliłam.
- Bardzo ci dziękuje.
- Nie ma za co. Idziemy?- odsunął się.
- Idziemy.- odetchnęłam.
- Nie wiedziałem, ze tak lubisz mnie przytulać.- zaśmiał się Diego.
- Bardzo lubię.- zachichotałam, a Diego odwrócił mnie w swoją stronę i uścisnął.
- Ja też lubię cie przytulać.- zaczął się chichrać.
- A ja nie lubię się spóźniać, więc chodźmy.- pociągnęłam go za dłoń...
Moje ciało przechodziły sweet dreszcze, kiedy tylko nasze palce się dotykały... Nawet nie miałam najmniejszego zamiaru poszczać, ale w końcu dotarliśmy na miejsce i byłam zmuszona to zrobić.
- Powodzenia.- uśmiechnął się do mnie jak już staliśmy pod budynkiem.
- No dzięki.- zaśmiałam się i odwróciłam się, z zamiarem wejścia do szkoły, ale zanim zrobiłam pierwszy krok, delikatny dotyk dłoni Diego, na moim nadgarstku, obrócił mnie przodem do Hiszpana.
- Czemu się denerwujesz?-zapytał.
- Aż tak wdać?- zmarszczyła brwi i lekko odsunęłam się od chłopaka, bo odległość między nami, była niebezpiecznie malutka.
- Okropnie.- zaśmiał się.
- No bo... Ja się boję, ze tu jednak nie pasuje.- spuściłam wzrok.
- Dlaczego?- złapał mnie za dłonie, a ja poczułam dreszczyk.
- Nie wiem Diego... Po prostu... We Włoszech nie było za łatwo i... i ja się po prostu boje.
- To normalne, że się denerwujesz.- spojrzałam na niego, a ten uśmiechnał się.- Ja też się denerwowałem, ale pomysł o tym, że muzyka daje ci najwięcej pewności siebie i zadowolenia. Że daje citego najwięcej.
- Tak naerio, to egzekwo z muzyką idziesz ty...- zaśmiałam się, ale zaraz po tym jak usłyszałam to co w głowie brzmiało znacznie lepiej, ugryzłam się w język.
- Jestem zaszczycony.- zaczął się śmiać, po czym mocno mnie przytulił.- Będzie dobrze.
- Dziękuje.- łapczywie się w niego wtuliłam.- Ok...- niechętnie się odsunęłam.- Lecę.
- DASZ RADĘ!- usłyszałam za sobą głos Diego, po czym weszłam do ogromnej szkoły, gdzie już roiło się od nastolatków...
W tłumie odnalazłam Violettę i Camillę, wiec szybko do nich podbiegłam, przywitałam się i nie zdążyłyśmy dobrze zacząć rozmowy, bo już zadzwonił dzwonek, który akurat dla nas oznaczał, lekcję śpiewu z Angie...
- Witam wszystkich.- uprzejmie powiedziała Argentynka, wchodząc do sali, w dłoniach trzymając kubek z kawą i jakieś papiery.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy wszyscy chórem.
- Ok...- odsapnęła kładąc wszystko na biurko i siadając na jeden z kwadratowych, kolorowych "krzeseł".- Nazywam się Angeles, ale mówcie mi Angie. Jak już za pewne wiecie, będę uczyła was śpiewu.- uśmiechnęła się do nas.- To może wy się teraz przedstawcie?
Każdy wymienił swoje imię i nazwisko...
-- Dobra...- zaczęła nauczycielka.- W pierwszych zajęciach chciałabym bliżej poznać wasze talenty wokalne, więc może zaczniemy od...- zaczęła jeździć palcem po klasie i w końcu zatrzymała się na Cami.- Tobie. Przypomni jak masz na imię?- spytała rudowłosej.
- Camilla.- powiedziała nie pewnie i wstała.
- Ok, Camilla. Znasz "Algo suena en mi"?
- Tak.- przytaknęła ochoczo.
- Świetnie.- Angie się zaśmiała i póściła muzykę.



Kiedy dziewczyna skończyła, wszyscy zaczelismy bić jej głośne brawa, a ona lekko się uśmiechnęła.
- Swietnie.- nauczycelka tak jak my, była zachwycona występem Cam.
- Dziękuje.- Cami się zaśmiała i usiadła z powrotem na swoje miejsce.
Później zaśpiewało jeszcze parę osób, a na następnej lekcji, zaśpiewa cała reszta w tym ja...

Przerwa minęła mi przede wszystkim na rozmowie z Violettą i Cmillą.
Jednak po usłyszeniu dzwonka udałyśmy się do damskiej szatni i tam razem z resztądziewczyn, przebrłysmy się w strój od tańca, ponieważ właśnie na tą lekcji się wybieramy...
Kiedy we 3 weszłysmy do sali, Gregorio jeszcze nie było, więc tak jak każdy rozpoczęłyśmy nasza rozgrzewkę.
- Dość tych wygibasów! - do sali wszedł nauczyciel, odbijając małą, żółtą piłeczkę.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy wszyscy i stanęliśmy prawie jak na baczność. i
- Dobry, dobry.- bąknął.- A wy co tak stoicie nie macie zamiaru tańczyć?- powiedział ostro.
- Ale co tańczyć?- zapytałyśmy razem z Viola.
- A wy co paskujecie?- zmrużył brwi, a my spojrzałyśmy an siebie ze strachem w oczach,.
- Powiesz, co oni ci zobili?- do sali wszedł Diego.
Gregorio odwrócił się do niego.
- Diękuje.- powiedziałam cicho,a Diego tylko puścił mi oczko.
- Jeżeli przyszedłeś żeby się spotkać ze swoją dziewczyną, to uwierz mi, ze to zły moment.- powiedział wskazując na mnie, a cała klasa zaczęła się we mnie wlampiać.
- To nie jest mój chłopak.- zaprzeczyłam szybko podchodząc bliżej Gregorio.
- Ta, ta Uważajcie, bo wam uwierzę. Skoro nie do Francesci to pokiego przylazłeś?- znowu zwrócił się ostro do Hiszpana.
- Przyszedłem, bo najwyraźniej zabrałeś moje nuty, bo ja mam twoją teczkę.- podał mu ją.
- Aha. To zaczekaj, ja poszukam twojej.-  podszedł do biurka.
- Jeszcze raz dziękuje.- odezwałam się do Diego.
- Nie ma za co, serio?- zaśmiał się.- W tych lekcjach mogę życzyć powodzenia.- zaczął się śmiać.
-  Tak.- zachichotałam.- Zauważyłam.
- Yhyhm.- usłyszałam odchrząknięcie i przestałam patrzeć na Diego i odsunęłam się spoglądając na nauczyciela.- Masz.- powiedział do swojego syna, podając mu fioletowa teczkę.- I ostatni raz powtarzam...- patrzał po kolei na mnie i na niego.- Na randki umawiać się po zajęciach, co?
- Tato...- chłopak westchnął.
- Tak, tak... Fran nie jest moją dziewczyną. Bla Bla Bla!- zaczął przedrzeźniać.- My się tylko przyjaźnimy, Bla, Bla, Bla. Wcale się w niej nie zakochałem, tylko wkurzam się jak nie odpisuje, ciągle się z nia spotykam, a jak ją widzę to takie iskierki tańczą mi w oczach... Bla, Bla, Bla.
- Tego ostatniego zdania nie mówiłem.- powiedział przez zęby.
- Dobra leć już na próbę, co?- zmieniłam temat.
- Widzisz jak się o ciebie troszczy,?- zaśmiał się i zabawnie poruszał brwiami, na co cała klasa wybuchnęła śmiechem, a Diego tylko machnął dłonią i wyszedł, a ja stałam cała  czerwona.
- Co was tak bawi?- wrócił do ostrego tonu.- No już ruszać się.- Dalej, dalej, dalej, dalej!- rzucił piłeczką w radio, a z niego zaczęła lecieć piosenka, więc nauczyciel zaczął pokazywać kroki.

Lekcja nie była aż taka najgorsza, ale mega wyczerpująca.
Z ulgą poszłam na zajęcia z Beto, które rozwaliły mnie psychicznie. OGÓLNIE WIĘKSZĄ CZĘŚĆ LEKCJI, NAUCZYCIEL PRÓBOWAŁ ZAPAMIĘTAĆ NASZE IMIONA I TROCHĘ POGRALIŚMY.
 Potem udałam się do sali śpiewu, gdzie miałam lekcje z Angie.
- Witam kochani.- weszła do sali.- To co? Kto teraz miałby ochotę zaśpiewać?
- Ja!- zgłosił się jakiś brunet, o bujnej czuprynie.
- Ok.- zaśmiała się.- Ty zdaje się, jesteś Marco, tak?- zapytała chłopaka.
- Tak.- uśmiechnął się.
Wszedł na środek i zaczął śpiewać.

Przez calutką, nie przesadza, calutką piosenkę wgapiał się we mnie...
Było mi mega dziwnie, więc c chwile spuszczałam wzrok w dół...
- Bardzo ładnie.- pochwaliła go nauczycielka, gdy skończył.
Spojrzenie od moich sandałków, oderwałam dopiero, kiedy Marco usiadł obok mnie.
- Cześć.- uśmiechnął się do mnie.
- Hej...- zaczęłam nie pewnie.
- Zastanawia cie pewnie dlaczego śpiewałem centralnie...
- Mogę teraz ja?!- momentalnie wstałam z miejsca, bo nie chciałam wysłuchiwać chłopaka dlaej, ponieważ dobrze wiedziałam co chce powiedzieć.
- Jasne.- wzruszyła ramionami i się zaśmiała.- Może zaśpiewasz... to?- wskazała mi nut, na której była jedna z piosenek chłopców z All For You: " Verte de lejos".- Znasz?
- Tak, znam.
Ustanęłam się do pianina i zaczęłam grać.

Przez całą piosenkę czułam na sobie spojrzenie Marco, mimo tego, że fakt, faktem każdy się na mnie spoglądał.
Jednak starałam się nie myśleć o tym... Myślałam, o czymś innym... O Diego.
Nie tylko, że to w sumie piosenka jego zespołu... Ona opowiada o uczuciu i tak ja tytuł mówi, ja już nie chce PATRZEĆ NA NIEGO Z DALEKA!
Myślę o nim cały czas, chociażby teraz... Kiedy go widzę, przepełnia mnie takie uczucie, którego nie jestem wstanie opisać. Chcę mieć go zawsze przy sobie i być z nim...
Trudno mi się przyznać, ale prawda jest taka, że jednak nieumyślnie serio bardzo nie chcący zakochałam się w Diego...
- Brawo Fran!- moje rozmyślenia, przerwał głos zachwyconej Angie.- Niesamowite. Śpiewałaś, jakbyś chciała przekazać nią coś bardzo ważnego. Gratuluje.- uśmiechnęła się do mnie.
Miomo tego, że nie tylko mi dziś gratulowała czuje się spełniona... Jednak wiem, też nie zaśpiewałabym tego tak dobrze jakby nie fakt, iż całość śpiewałam z myślą o Hiszpanie.

*Camilla*

Po skończonych zajęciach udałam się w stronę domu, niestety sama, bo Fran ma jeszcze lekcję z Beto, a Viola z Pablo... Mój dzień nie był jakiś mega długi, a i tak przekonałam się, ze STUDIO to moje miejsce...
Przemiła Angie. zwariowany Beto, denerwujący i surowy Gregorio, oraz pomocny Pablo...
To zabawne, że każdy z tych nauczycieli jest inny i, że każdy mnie uczy...
Moje rozmyślenia o dzisiejszych lekcjach przerwał dzwonek telefonu.
C: Halo?
B: No hejka Cam.
C: Cześć Broduey. Chciałeś coś?
B: Nie... To znaczy tak.Moglibyśmy się dzisiaj spotkać?
C: Pewnie! Ale gdzie i o której?
B: Co powiesz na 16:00, nad rzeczką. Wiesz gdzie to?
C: Tak, jasne.
B: To widzimy się?
C: Oczywiście. To 16:00.
B:Pa.
C: Cześć.
Rozłączyłam się i poszłam do domu.
Jak tylko zjadłam obiad poszłam na górę i zaczęłam przeglądać wszystkie ciuchy, aż w końcu zdecydowałam się na to:


W pośpiechu weszłam do łazienki, gdzie się odświeżyłam i delikatnie pomalowałam oraz ubrałam.
Jak wyszłam była już 15:30, czyli pora idealna, na wyjście.

- Hej Broduey.- przywitałam się z chłopakiem, całusem w policzek.- Długo czekałeś?
- Nie.- zaśmiał się.- Dopiero przyszedłeś.
- Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?- zmarszczyłam brwi, widząc zakłopotanie chłopaka.
- OK... Nie owijam w bawełnę. Chodzi o to, że kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem poczułem coś dziwnego... Wiem, ze ty poczułaś to samo... Nie wiem co to było... Może miłość od pierwszego wejrzenia?- jak to powiedział nogi się po de mną zagięły.- Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia, czy od 2, czy 3 ja wiem, ze... że cię kocham. Wybacz Cami, ale musiałem ci o tym powiedzieć.- spuścił wzrok.
- Broduey...- zaczęłam, a on podniósł wzrok na mnie.
Nic u nie odpowiedziałam, tylko go pocałowałam...
Na początku był zdziwiony, ale po chwili obją mnie w pasie...
Ten pocałunek był magiczny i cudowny i mój pierwszy.
- Ja też cię kocham.- zaśmiałam się po oderwaniu i mocno w niego wtuliłam.
- Czyli zostaniesz moją dziewczyną?- złapał moje dłonie.
- Jasne, że tak!- zaśmiałam się.
- To idziemy gdzieś?- zapytał znacznie rozluźniony.
- A gdzie?
- Może na jakąś kolację...? Ale to wieczorem, a teraz...
- Po prostu posiedźmy i pogadajmy.- wskazałam na pień drzewa, a on się zaśmiał.
- Ok...

*Diego*

Po próbie udałem się do domu.
- Jestem.- rzuciłem wchodząc do środka.- Tato...- zacząłem wkurzony zauważając go na kanapie.
- Tak?- zaśmiał się.
- Zdaje się, ze musimy pogadać.- usiadłem na fotelu.
- O czym?- wzruszył ramionami.
- O MNIE I  FRAN I O TEJ DZISIEJSZEJ LEKCJI TAŃCA! Co to do cholery jasnej miało w ogóle być, co?!
- Bez takich wyrażeń chłopcze! Nic nie miało być, tylko po prostu stwierdziłem fakty.
- Ja i Francesca nie jesteśmy para. Wiesz co?! Twoje gadki to aj jeszcze mogę znieść, ale mógłbyś nie zatruwać nimi Francesci i całej reszty klasy?!
- Nie przesadzasz? Spójrz na to z tej strony. Ty i Fran, byliście źli, ale cała reszta świetnie się bawiła.- zaśmiał się, a ja zgromiłem go wzrokiem.
- Czy ty masz nie równo pod sufitem?! Ja cię proszę! Po prostu weź daj sobię siana i nie gadaj mi już więcej o moim niby związku z Francescą.
- Nic nie obiecuje.
- Ty jesteś niemożliwy!
- Diego... Synku. Ty jak zwykle przeginasz...- walnął się w czoło dłonią..- To są tylko głupie żarty, które w sumie w pewnym sensie mają ziarno prawdy. No bo nie zaprzeczysz, ze łączy cię z Francescą coś więcej niż przyjaźń.
- Traktuje ją tak, jak każdą inną przyjaciółkę.
- Na przykład?
- Jak Violę czy Cami.- wzruszyłem ramionami.
- Tak oczywiście.- prychnął.- Przecież jak tylko wlazłeś to nic, tylko wgapiałeś się we Francesce. Nawet nie wiedziałeś, ze dziewczyny stały obok.- parsknął.
- To one tam były...?- spytałem zdziwiony.
- Widzisz?! Jak tylko jesteś przy tej Włoszce masz takie klapki na oczach i nic nie widzisz poza nią.- zaczął mówią gestykulując rękoma.- Takie klapki to gadżety miłości sa.
- Jakiś ty nowoczesny.- prychnąłem.- GADŻETY... Gadżety to są do komórek i w ogóle, a nie. Co ty tam wiesz o miłości?
- No więcej niż ty.- oburzył się.
-Skoro tak, to powinieneś wiedzieć, ze jej nie ma między mną i Fran.
- Proszę cię!- zaczął się śmiać.- KABARET NA ŻYWO!
- Jesteś dziwny.
- A ty zakochany.
- Idę!
- A idź. - nadal się śmiał.- DO FRANCESCI.- Krzyknął jak byłem juz na górze.








MACIE 13:)
Wprowadziłam jak widzicie nowa postać.... HAHAHAHAHA ;D
Czyżby nasza nieśmiała Fran, miała kolejnego cichego wielbiciela...?
JA NIC NIE MÓWIĘ :)
Macie Gregorio i to w dwóch perspektywach ;D
Nadal brak Diecesci, ale za to jest Brodmilla.
JEEEEEJ
BUŹKA<3:8;*






















15 komentarzy:

  1. To ja sobie poczekam :D<3

    LOVCIAM DIECESCE

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy następny? Zakładam, że jak zwykle jutro! NIESAMOWITY! I CAN'T WAIT FOR 14! Pocałunek Bromili! Gregorio mnie powala!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. CUDO CUDO CUDO CUDOWNY *~*
      Nie wiem z kad nie wiem jak, ale muszę mieć tą spódnice xD
      Co do rozdziału;)
      Nie ma Diecesci ale przynajmniej jedna zakochana para w koncu przejrzala na oczy!!!
      Bromi ❤
      Nadal czekam na Diecesce z niecierpliwoscia
      Gregorio mój mistrzu!!
      Skladam tobie poklony!!
      Jedyny czlowiek ktory widzi na oczy xD
      Powinnes bradz z niego przyklad Diego, a nie hejtowac.
      Juz se wyobrazam mine Fran gsy Gregorio to powiedzial ;)
      Bezcenne ;D
      Po prostu kocham cie za ten rozdzial ;**** xD
      Nie no kocham caly ten blog xD
      Juz zmykam bo sie robi zbyt sentymentalnie xD
      Czekam na kolejny rozdzial. Bardzo bardzo bardzo bardzo z niecierpliwoscia!!!* Pozdrawiam i zycze duzo weny ;*****

      Usuń
    2. Wybacz za błędy, ale trudno sie pisze z ladowarka ktora ciagle wypada z teledonu ;/

      Usuń
    3. Megaśnie ci dziękuje!
      Cieszę się, ze podobają ci się moje wymysły Diecesci i Gregorio ;D'
      Jej mina, no zapewne BEZCENNA HAHAHA

      Usuń
    4. Dziewczyno! To w jaki sposób piszesz ''jako" Gregorio Jest tak swietny ze ten blog czytam kilka razy dziennie po 6 razy xD

      Usuń
  4. Wielkie dzięki!
    Jestem zaszczycona, że u mnie się tak rozpisujesz...
    Ja was cale nie torturuje, tylko nie daje wam Diecesci i jeszcze wplątuje Marco...
    No ok... Może z lekka was torturuje... HAHAHAHAHA
    JA TEŻ NADAL BEZ FONU!


    LOVCIAM DECESCE

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Dziś będzie krótko! No wiesz wieczór wyborczy... Może jednak uda mi się napisać coś dłuższego?!? No nie ważne (zawsze to pisze hehe). Obiecałaś, że będzie dużo Gregoria i nareszcie mi tu zrobisz Diecesce. A tu co!?? Jest Gregorio i to duuuuużo Gregoria! A diecesca?!? Wyparowała w powietrze!?? Kiedy będzie DIECESCA!!! JA TU UMIERAM!!!!! Ale wiesz rozdział fantastico! Kończe! Bye!

      Usuń
    2. Wcale nie było tak krótko!

      Usuń
    3. Dzięki :*
      Ojć Diecesca będzie. ;D

      Usuń
  6. Kiedy nastepny rozdzial?

    OdpowiedzUsuń