TYDZIEŃ POTEM ;D
*Francesca*
Obudzona zostałam dzisiaj przez dzwoniący budzik...Mimo wczesnej godziny, jaką była 07:00, wstałam bez problemów, bo to już dzisiaj mój pierwszy dzień w STUDIO ON BEAT!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wczoraj było rozpoczęcie, a dzisiaj pierwsze zajęcia!
Odsłoniłam okno i otworzyłam je, przez co dowiedziałam sie o pogodzie.
Zabrałam z garderoby ten zestaw
i udałam się do łazienki, gdzie siedziałam z jakąś godzinkę...
Zeszłam na dół i tam, jak zwykle o tej porze siedzieli rodzice z gotowym śniadaniem.
- Dzień dobry.- przywitałam ich optymistycznie i zasiadłam do stołu.
- Gotowa, na swój pierwszy dzień w nowej szkole.
- Jak nic!- zachichotałam.- Nareszcie czuję, ze mogę robić to co kocham i to jeszcze w liceum!- serio bardzo cieszę się z tego powodu... Szkoła przeważnie jest durna i głupia... Ale jeżeli chodzi się do szkoły, w której jest 100% twojej pasji?!
- No to się cieszymy.- zaśmiała się mama.
- Dziękuje wam, bardzo.
- Nie ma za co.- dodał tata.
I tak jestem im wdzięczna... Pozwolili mi zdawać i nie zmuszali do pójścia do szkoły kulinarnej...
Po zjedzeniu pysznego śniadania, zabrałam torbę, którą sprawdziłam z 100 razy,zanim wyszłam i udałam się do szkoły...
- Hej piękna.- usłyszałam za sobą głos Hiszpana.
Odwróciłam się i nic nie mówiąc wtuliłam się w jego tors.
Mimo tego, że bardzo się cieszę na STUDIO, to jednak się troszkę cykam... Nie wiem w końcu jak mi pójdzie i czy na pewno się nadaję...
- Zdenerwowana?- zaśmiał się.
- Troszkę.- stwierdziłam odsuwając się od niego.
- Mam najlepszy w świecie pomysł.- wyszczerzył zęby.
- Jaki?- zmarszczyłam brwi.
- Pójdę tam z tobą.
- A ty to czasem nie masz teraz próby?
- Skąd ten pomysł?- zmarszczył czoło.
- A stąd, że szedłeś w stronę wytwórni...
- Nie. próba jest za godzinę, więc mogę pójść z tobą, co?
- Możesz.- odpowiedziałam z uśmiechem i znowu go przytuliłam.
- Bardzo ci dziękuje.
- Nie ma za co. Idziemy?- odsunął się.
- Idziemy.- odetchnęłam.
- Nie wiedziałem, ze tak lubisz mnie przytulać.- zaśmiał się Diego.
- Bardzo lubię.- zachichotałam, a Diego odwrócił mnie w swoją stronę i uścisnął.
- Ja też lubię cie przytulać.- zaczął się chichrać.
- A ja nie lubię się spóźniać, więc chodźmy.- pociągnęłam go za dłoń...
Moje ciało przechodziły sweet dreszcze, kiedy tylko nasze palce się dotykały... Nawet nie miałam najmniejszego zamiaru poszczać, ale w końcu dotarliśmy na miejsce i byłam zmuszona to zrobić.
- Powodzenia.- uśmiechnął się do mnie jak już staliśmy pod budynkiem.
- No dzięki.- zaśmiałam się i odwróciłam się, z zamiarem wejścia do szkoły, ale zanim zrobiłam pierwszy krok, delikatny dotyk dłoni Diego, na moim nadgarstku, obrócił mnie przodem do Hiszpana.
- Czemu się denerwujesz?-zapytał.
- Aż tak wdać?- zmarszczyła brwi i lekko odsunęłam się od chłopaka, bo odległość między nami, była niebezpiecznie malutka.
- Okropnie.- zaśmiał się.
- No bo... Ja się boję, ze tu jednak nie pasuje.- spuściłam wzrok.
- Dlaczego?- złapał mnie za dłonie, a ja poczułam dreszczyk.
- Nie wiem Diego... Po prostu... We Włoszech nie było za łatwo i... i ja się po prostu boje.
- To normalne, że się denerwujesz.- spojrzałam na niego, a ten uśmiechnał się.- Ja też się denerwowałem, ale pomysł o tym, że muzyka daje ci najwięcej pewności siebie i zadowolenia. Że daje citego najwięcej.
- Tak naerio, to egzekwo z muzyką idziesz ty...- zaśmiałam się, ale zaraz po tym jak usłyszałam to co w głowie brzmiało znacznie lepiej, ugryzłam się w język.
- Jestem zaszczycony.- zaczął się śmiać, po czym mocno mnie przytulił.- Będzie dobrze.
- Dziękuje.- łapczywie się w niego wtuliłam.- Ok...- niechętnie się odsunęłam.- Lecę.
- DASZ RADĘ!- usłyszałam za sobą głos Diego, po czym weszłam do ogromnej szkoły, gdzie już roiło się od nastolatków...
W tłumie odnalazłam Violettę i Camillę, wiec szybko do nich podbiegłam, przywitałam się i nie zdążyłyśmy dobrze zacząć rozmowy, bo już zadzwonił dzwonek, który akurat dla nas oznaczał, lekcję śpiewu z Angie...
- Witam wszystkich.- uprzejmie powiedziała Argentynka, wchodząc do sali, w dłoniach trzymając kubek z kawą i jakieś papiery.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy wszyscy chórem.
- Ok...- odsapnęła kładąc wszystko na biurko i siadając na jeden z kwadratowych, kolorowych "krzeseł".- Nazywam się Angeles, ale mówcie mi Angie. Jak już za pewne wiecie, będę uczyła was śpiewu.- uśmiechnęła się do nas.- To może wy się teraz przedstawcie?
Każdy wymienił swoje imię i nazwisko...
-- Dobra...- zaczęła nauczycielka.- W pierwszych zajęciach chciałabym bliżej poznać wasze talenty wokalne, więc może zaczniemy od...- zaczęła jeździć palcem po klasie i w końcu zatrzymała się na Cami.- Tobie. Przypomni jak masz na imię?- spytała rudowłosej.
- Camilla.- powiedziała nie pewnie i wstała.
- Ok, Camilla. Znasz "Algo suena en mi"?
- Tak.- przytaknęła ochoczo.
- Świetnie.- Angie się zaśmiała i póściła muzykę.
Kiedy dziewczyna skończyła, wszyscy zaczelismy bić jej głośne brawa, a ona lekko się uśmiechnęła.
- Swietnie.- nauczycelka tak jak my, była zachwycona występem Cam.
- Dziękuje.- Cami się zaśmiała i usiadła z powrotem na swoje miejsce.
Później zaśpiewało jeszcze parę osób, a na następnej lekcji, zaśpiewa cała reszta w tym ja...
Przerwa minęła mi przede wszystkim na rozmowie z Violettą i Cmillą.
Jednak po usłyszeniu dzwonka udałyśmy się do damskiej szatni i tam razem z resztądziewczyn, przebrłysmy się w strój od tańca, ponieważ właśnie na tą lekcji się wybieramy...
Kiedy we 3 weszłysmy do sali, Gregorio jeszcze nie było, więc tak jak każdy rozpoczęłyśmy nasza rozgrzewkę.
- Dość tych wygibasów! - do sali wszedł nauczyciel, odbijając małą, żółtą piłeczkę.
- Dzień dobry.- powiedzieliśmy wszyscy i stanęliśmy prawie jak na baczność. i
- Dobry, dobry.- bąknął.- A wy co tak stoicie nie macie zamiaru tańczyć?- powiedział ostro.
- Ale co tańczyć?- zapytałyśmy razem z Viola.
- A wy co paskujecie?- zmrużył brwi, a my spojrzałyśmy an siebie ze strachem w oczach,.
- Powiesz, co oni ci zobili?- do sali wszedł Diego.
Gregorio odwrócił się do niego.
- Diękuje.- powiedziałam cicho,a Diego tylko puścił mi oczko.
- Jeżeli przyszedłeś żeby się spotkać ze swoją dziewczyną, to uwierz mi, ze to zły moment.- powiedział wskazując na mnie, a cała klasa zaczęła się we mnie wlampiać.
- To nie jest mój chłopak.- zaprzeczyłam szybko podchodząc bliżej Gregorio.
- Ta, ta Uważajcie, bo wam uwierzę. Skoro nie do Francesci to pokiego przylazłeś?- znowu zwrócił się ostro do Hiszpana.
- Przyszedłem, bo najwyraźniej zabrałeś moje nuty, bo ja mam twoją teczkę.- podał mu ją.
- Aha. To zaczekaj, ja poszukam twojej.- podszedł do biurka.
- Jeszcze raz dziękuje.- odezwałam się do Diego.
- Nie ma za co, serio?- zaśmiał się.- W tych lekcjach mogę życzyć powodzenia.- zaczął się śmiać.
- Tak.- zachichotałam.- Zauważyłam.
- Yhyhm.- usłyszałam odchrząknięcie i przestałam patrzeć na Diego i odsunęłam się spoglądając na nauczyciela.- Masz.- powiedział do swojego syna, podając mu fioletowa teczkę.- I ostatni raz powtarzam...- patrzał po kolei na mnie i na niego.- Na randki umawiać się po zajęciach, co?
- Tato...- chłopak westchnął.
- Tak, tak... Fran nie jest moją dziewczyną. Bla Bla Bla!- zaczął przedrzeźniać.- My się tylko przyjaźnimy, Bla, Bla, Bla. Wcale się w niej nie zakochałem, tylko wkurzam się jak nie odpisuje, ciągle się z nia spotykam, a jak ją widzę to takie iskierki tańczą mi w oczach... Bla, Bla, Bla.
- Tego ostatniego zdania nie mówiłem.- powiedział przez zęby.
- Dobra leć już na próbę, co?- zmieniłam temat.
- Widzisz jak się o ciebie troszczy,?- zaśmiał się i zabawnie poruszał brwiami, na co cała klasa wybuchnęła śmiechem, a Diego tylko machnął dłonią i wyszedł, a ja stałam cała czerwona.
- Co was tak bawi?- wrócił do ostrego tonu.- No już ruszać się.- Dalej, dalej, dalej, dalej!- rzucił piłeczką w radio, a z niego zaczęła lecieć piosenka, więc nauczyciel zaczął pokazywać kroki.
Lekcja nie była aż taka najgorsza, ale mega wyczerpująca.
Z ulgą poszłam na zajęcia z Beto, które rozwaliły mnie psychicznie. OGÓLNIE WIĘKSZĄ CZĘŚĆ LEKCJI, NAUCZYCIEL PRÓBOWAŁ ZAPAMIĘTAĆ NASZE IMIONA I TROCHĘ POGRALIŚMY.
Potem udałam się do sali śpiewu, gdzie miałam lekcje z Angie.
- Witam kochani.- weszła do sali.- To co? Kto teraz miałby ochotę zaśpiewać?
- Ja!- zgłosił się jakiś brunet, o bujnej czuprynie.
- Ok.- zaśmiała się.- Ty zdaje się, jesteś Marco, tak?- zapytała chłopaka.
- Tak.- uśmiechnął się.
Wszedł na środek i zaczął śpiewać.
Przez calutką, nie przesadza, calutką piosenkę wgapiał się we mnie...
Było mi mega dziwnie, więc c chwile spuszczałam wzrok w dół...
- Bardzo ładnie.- pochwaliła go nauczycielka, gdy skończył.
Spojrzenie od moich sandałków, oderwałam dopiero, kiedy Marco usiadł obok mnie.
- Cześć.- uśmiechnął się do mnie.
- Hej...- zaczęłam nie pewnie.
- Zastanawia cie pewnie dlaczego śpiewałem centralnie...
- Mogę teraz ja?!- momentalnie wstałam z miejsca, bo nie chciałam wysłuchiwać chłopaka dlaej, ponieważ dobrze wiedziałam co chce powiedzieć.
- Jasne.- wzruszyła ramionami i się zaśmiała.- Może zaśpiewasz... to?- wskazała mi nut, na której była jedna z piosenek chłopców z All For You: " Verte de lejos".- Znasz?
- Tak, znam.
Ustanęłam się do pianina i zaczęłam grać.
Przez całą piosenkę czułam na sobie spojrzenie Marco, mimo tego, że fakt, faktem każdy się na mnie spoglądał.
Jednak starałam się nie myśleć o tym... Myślałam, o czymś innym... O Diego.
Nie tylko, że to w sumie piosenka jego zespołu... Ona opowiada o uczuciu i tak ja tytuł mówi, ja już nie chce PATRZEĆ NA NIEGO Z DALEKA!
Myślę o nim cały czas, chociażby teraz... Kiedy go widzę, przepełnia mnie takie uczucie, którego nie jestem wstanie opisać. Chcę mieć go zawsze przy sobie i być z nim...
Trudno mi się przyznać, ale prawda jest taka, że jednak nieumyślnie serio bardzo nie chcący zakochałam się w Diego...
- Brawo Fran!- moje rozmyślenia, przerwał głos zachwyconej Angie.- Niesamowite. Śpiewałaś, jakbyś chciała przekazać nią coś bardzo ważnego. Gratuluje.- uśmiechnęła się do mnie.
Miomo tego, że nie tylko mi dziś gratulowała czuje się spełniona... Jednak wiem, też nie zaśpiewałabym tego tak dobrze jakby nie fakt, iż całość śpiewałam z myślą o Hiszpanie.
*Camilla*
Po skończonych zajęciach udałam się w stronę domu, niestety sama, bo Fran ma jeszcze lekcję z Beto, a Viola z Pablo... Mój dzień nie był jakiś mega długi, a i tak przekonałam się, ze STUDIO to moje miejsce...Przemiła Angie. zwariowany Beto, denerwujący i surowy Gregorio, oraz pomocny Pablo...
To zabawne, że każdy z tych nauczycieli jest inny i, że każdy mnie uczy...
Moje rozmyślenia o dzisiejszych lekcjach przerwał dzwonek telefonu.
C: Halo?
B: No hejka Cam.
C: Cześć Broduey. Chciałeś coś?
B: Nie... To znaczy tak.Moglibyśmy się dzisiaj spotkać?
C: Pewnie! Ale gdzie i o której?
B: Co powiesz na 16:00, nad rzeczką. Wiesz gdzie to?
C: Tak, jasne.
B: To widzimy się?
C: Oczywiście. To 16:00.
B:Pa.
C: Cześć.
Rozłączyłam się i poszłam do domu.
Jak tylko zjadłam obiad poszłam na górę i zaczęłam przeglądać wszystkie ciuchy, aż w końcu zdecydowałam się na to:
W pośpiechu weszłam do łazienki, gdzie się odświeżyłam i delikatnie pomalowałam oraz ubrałam.
Jak wyszłam była już 15:30, czyli pora idealna, na wyjście.
- Hej Broduey.- przywitałam się z chłopakiem, całusem w policzek.- Długo czekałeś?
- Nie.- zaśmiał się.- Dopiero przyszedłeś.
- Dlaczego jesteś taki zdenerwowany?- zmarszczyłam brwi, widząc zakłopotanie chłopaka.
- OK... Nie owijam w bawełnę. Chodzi o to, że kiedy pierwszy raz cię zobaczyłem poczułem coś dziwnego... Wiem, ze ty poczułaś to samo... Nie wiem co to było... Może miłość od pierwszego wejrzenia?- jak to powiedział nogi się po de mną zagięły.- Czy to była miłość od pierwszego wejrzenia, czy od 2, czy 3 ja wiem, ze... że cię kocham. Wybacz Cami, ale musiałem ci o tym powiedzieć.- spuścił wzrok.
- Broduey...- zaczęłam, a on podniósł wzrok na mnie.
Nic u nie odpowiedziałam, tylko go pocałowałam...
Na początku był zdziwiony, ale po chwili obją mnie w pasie...
Ten pocałunek był magiczny i cudowny i mój pierwszy.
- Ja też cię kocham.- zaśmiałam się po oderwaniu i mocno w niego wtuliłam.
- Czyli zostaniesz moją dziewczyną?- złapał moje dłonie.
- Jasne, że tak!- zaśmiałam się.
- To idziemy gdzieś?- zapytał znacznie rozluźniony.
- A gdzie?
- Może na jakąś kolację...? Ale to wieczorem, a teraz...
- Po prostu posiedźmy i pogadajmy.- wskazałam na pień drzewa, a on się zaśmiał.
- Ok...
*Diego*
Po próbie udałem się do domu.- Jestem.- rzuciłem wchodząc do środka.- Tato...- zacząłem wkurzony zauważając go na kanapie.
- Tak?- zaśmiał się.
- Zdaje się, ze musimy pogadać.- usiadłem na fotelu.
- O czym?- wzruszył ramionami.
- O MNIE I FRAN I O TEJ DZISIEJSZEJ LEKCJI TAŃCA! Co to do cholery jasnej miało w ogóle być, co?!
- Bez takich wyrażeń chłopcze! Nic nie miało być, tylko po prostu stwierdziłem fakty.
- Ja i Francesca nie jesteśmy para. Wiesz co?! Twoje gadki to aj jeszcze mogę znieść, ale mógłbyś nie zatruwać nimi Francesci i całej reszty klasy?!
- Nie przesadzasz? Spójrz na to z tej strony. Ty i Fran, byliście źli, ale cała reszta świetnie się bawiła.- zaśmiał się, a ja zgromiłem go wzrokiem.
- Czy ty masz nie równo pod sufitem?! Ja cię proszę! Po prostu weź daj sobię siana i nie gadaj mi już więcej o moim niby związku z Francescą.
- Nic nie obiecuje.
- Ty jesteś niemożliwy!
- Diego... Synku. Ty jak zwykle przeginasz...- walnął się w czoło dłonią..- To są tylko głupie żarty, które w sumie w pewnym sensie mają ziarno prawdy. No bo nie zaprzeczysz, ze łączy cię z Francescą coś więcej niż przyjaźń.
- Traktuje ją tak, jak każdą inną przyjaciółkę.
- Na przykład?
- Jak Violę czy Cami.- wzruszyłem ramionami.
- Tak oczywiście.- prychnął.- Przecież jak tylko wlazłeś to nic, tylko wgapiałeś się we Francesce. Nawet nie wiedziałeś, ze dziewczyny stały obok.- parsknął.
- To one tam były...?- spytałem zdziwiony.
- Widzisz?! Jak tylko jesteś przy tej Włoszce masz takie klapki na oczach i nic nie widzisz poza nią.- zaczął mówią gestykulując rękoma.- Takie klapki to gadżety miłości sa.
- Jakiś ty nowoczesny.- prychnąłem.- GADŻETY... Gadżety to są do komórek i w ogóle, a nie. Co ty tam wiesz o miłości?
- No więcej niż ty.- oburzył się.
-Skoro tak, to powinieneś wiedzieć, ze jej nie ma między mną i Fran.
- Proszę cię!- zaczął się śmiać.- KABARET NA ŻYWO!
- Jesteś dziwny.
- A ty zakochany.
- Idę!
- A idź. - nadal się śmiał.- DO FRANCESCI.- Krzyknął jak byłem juz na górze.
MACIE 13:)
Wprowadziłam jak widzicie nowa postać.... HAHAHAHAHA ;D
Czyżby nasza nieśmiała Fran, miała kolejnego cichego wielbiciela...?
JA NIC NIE MÓWIĘ :)
Macie Gregorio i to w dwóch perspektywach ;D
Nadal brak Diecesci, ale za to jest Brodmilla.
JEEEEEJ
BUŹKA<3:8;*
To ja sobie poczekam :D<3
OdpowiedzUsuńLOVCIAM DIECESCE
Kiedy następny? Zakładam, że jak zwykle jutro! NIESAMOWITY! I CAN'T WAIT FOR 14! Pocałunek Bromili! Gregorio mnie powala!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje!
UsuńTak next jutro :)
Wróce również!!
OdpowiedzUsuńTo ja czekam :*
UsuńCUDO CUDO CUDO CUDOWNY *~*
UsuńNie wiem z kad nie wiem jak, ale muszę mieć tą spódnice xD
Co do rozdziału;)
Nie ma Diecesci ale przynajmniej jedna zakochana para w koncu przejrzala na oczy!!!
Bromi ❤
Nadal czekam na Diecesce z niecierpliwoscia
Gregorio mój mistrzu!!
Skladam tobie poklony!!
Jedyny czlowiek ktory widzi na oczy xD
Powinnes bradz z niego przyklad Diego, a nie hejtowac.
Juz se wyobrazam mine Fran gsy Gregorio to powiedzial ;)
Bezcenne ;D
Po prostu kocham cie za ten rozdzial ;**** xD
Nie no kocham caly ten blog xD
Juz zmykam bo sie robi zbyt sentymentalnie xD
Czekam na kolejny rozdzial. Bardzo bardzo bardzo bardzo z niecierpliwoscia!!!* Pozdrawiam i zycze duzo weny ;*****
Wybacz za błędy, ale trudno sie pisze z ladowarka ktora ciagle wypada z teledonu ;/
UsuńMegaśnie ci dziękuje!
UsuńCieszę się, ze podobają ci się moje wymysły Diecesci i Gregorio ;D'
Jej mina, no zapewne BEZCENNA HAHAHA
Dziewczyno! To w jaki sposób piszesz ''jako" Gregorio Jest tak swietny ze ten blog czytam kilka razy dziennie po 6 razy xD
UsuńWielkie dzięki!
OdpowiedzUsuńJestem zaszczycona, że u mnie się tak rozpisujesz...
Ja was cale nie torturuje, tylko nie daje wam Diecesci i jeszcze wplątuje Marco...
No ok... Może z lekka was torturuje... HAHAHAHAHA
JA TEŻ NADAL BEZ FONU!
LOVCIAM DECESCE
Moje i tylko moje! <3
OdpowiedzUsuńDziś będzie krótko! No wiesz wieczór wyborczy... Może jednak uda mi się napisać coś dłuższego?!? No nie ważne (zawsze to pisze hehe). Obiecałaś, że będzie dużo Gregoria i nareszcie mi tu zrobisz Diecesce. A tu co!?? Jest Gregorio i to duuuuużo Gregoria! A diecesca?!? Wyparowała w powietrze!?? Kiedy będzie DIECESCA!!! JA TU UMIERAM!!!!! Ale wiesz rozdział fantastico! Kończe! Bye!
UsuńWcale nie było tak krótko!
UsuńDzięki :*
UsuńOjć Diecesca będzie. ;D
Kiedy nastepny rozdzial?
OdpowiedzUsuń