ONE SHOT"
NIENAWIŚĆ I MIŁOŚĆ DZIELI 1 MAŁY KROCZEK
*FRANCESCA*
- Francesca, Lodovica Cauviglia ostatni raz powtarzam WSTAWAJ!!!!!- darł się mój brat na całe gardło.- Która godzina?- wymruczałam w poduszki
- 08:00
-Co?! Deklu, nie mogłeś mnie obudzić wcześniej!? Czy twoim zdaniem 16-latka wyrobi się w 30 minut?
-Słucham?! Chyba sobie ze mnie jaja robisz!!!!! Budzę cię od 20 minut!
- Ołłłł, no tak....- powiedziałam, po czym prędko wstałam, podbiegłam do garderoby, zabrałam z niej rzeczy i szybciutko pobiegłam do łazienki.
Po 20 minutach wyglądałam tak:
Jak najszybciej umiałam zbiegłam na śniadanie, które na całe szczęście wcześniej przygotowała mama.
O godzinie 08:45, byłam już w szkole.
Moją 1 lekcją był język Włoski. Zdecydowanie moja najukochańsza i zarazem najgorsza lekcja. Dlaczego naj lepsza? Kiedy każdy się uczy w domu, gdzie wpisać jakieś słówko na sprawdzianie ja po prostu śpiewam, gram, tańczę lub idę na zakupy. Jestem Włoszką, nic dziwnego, że nie muszę uczyć się podctaw tego oto języka. Dlaczego najgorsza? Otóż moja naj ukachańsza na świecie wychowawczyni, posadziła mnie z niejakim HERNANDEZEM!
Ten debil rąbany, i ciota nad ciotami musiał rozmawiać z panem Verdasem, więc teraz z nim siedzę. HURA!
- To jest moje miejsce Hernandez.
- Ale teraz siedzi tutaj Ludmiła więc weś się wal!
- Ludmiła wracaj na swoje miejsce!- wrzasnęła nauczycielka, dziewczyna Diego przesiadła się do Naty, a ja sarkastycznie uśmiechnęłam się do Diego i zajęłam miejsce.
Tak! FERRO I HERNANDEZ. Najpopularniejsza para w szkolę. Nie wiem czy ich miłość polega na prawdziwym uczuciu. Liżą się na każdej przerwie, dotykają i takie tam. Jakby byli ze sobą, boooo TAK JEST COOL!
A czemu tak się z nim nienawidzimy?
Sama nie wiem dokładnie. Już pierwszego dnia szkoły, kiedy zajęłam miejsce na lekcji... Jak nic pamiętam ten dzień...
01.09.2014. Wybrałam się właśnie, po apelu do klasy nr. 15. Miałam ogromne szczęście, że moją wychowawczynią jest pani od Włoskiego. Weszłam do klasy i zobaczyłam jedną wolną ławkę. Usiadłam się do niej, a do mnie podeszło 2 chłopaków.
- Sory mała, my tu siedzimy- odezwał się jeden z hiszpańskim akcentem.
- Mała? Zdaje się, że jesteśmy w tym samym wieku. No chyba, że jesteś taki tępy, że nie zdałeś.
- Nie zrozumiałaś, że to moje miejsce i mojego kumpla?
- Ja tu zdaje się byłam 1, to 1 dzień szkoły, więc to chyba moje miejsce.- wzruszyłam ramionami.
- Chodź nie warto.- wyciągnęła do mnie rękę, pewna brunetka.
- Wiesz, chyba masz rację. Głupkom trzeba ustąpywać.- powiedziałam i śmiejąc się sarkastycznie poszłam za dziewczyną do ławki.
Tak rozpoczęłam się moja cudowna przyjaźń z Vilu. I można by powiedzieć, nienawiść od 1 wejrzenia, którą obdarowaliśmy się z Diego...
Tak, jednak wiem czemu go tak nie na widzę.
- Kochani, koniec rozmów.- powiedziała nauczycielka i zaczęła prowadzić lekcję.
Lubiałam Włoski, ale lekcje mnie z lekka nudziły. To tak jakby na hiszpańskim uczyli nas odmiany czasownika BYĆ!
- Dobrze dzieciaki, mam dla was zadanie domowe.- Powiedziała przed końcem zajęć.- Tak jak siedzicie w ławkach zrobicie projekt, o wybranym mieście. Oczwiście wykonacie to w języku wło...
- CO?!- przerwaliśmy jej razem z Hernandezem. SWOJĄ DROGĄ FUUUUUUJ! Użyliśmy tego samego słowa w tym samym czasie. On najwyraźniej też się wybrzydził, bo zrobił skwaszoną minę i spojrzał w moją stronę.
- Nie, nie, nie! Pani nie może mi kazać robić projektu z tym, tym no nim.- wskazałam na Diego. Powiedziałam nie obrażając go, bo na myśl przychodziły mi tylko słowa typu : KRETYNEM, DEBILEM, FRAJEREM , SKUR HYM HYM HYM HYM.
- Zrobicie, razem ten projekt. - nauczycielka powiedziała przyjemnym głosem. Lubiła mnie. Nie wiem czy to dla tego, że byłam pilną uczennicą, nigdy nie było na mnie skarg i jestem no nie ukrywajmy WŁOSZKĄ.
Hernandez nadal nic nie mówił, aż w końcu się odezwał.
- Pani to chyba ma niedotlenienie mózgu, facet panią zostawił i mocno walnęła głową o beton.
- Hernandez uwaga. A i zrobisz ten projekt z Francescą!
- A co zmusi mnie pani?- uśmiechnął si chytrze.
- Chcesz żeby koleżanka dostała jedynkę?- Diego wybuchnął śmiechem.
- Niech pani nie nazywa jej moja koleżanką, bo to coś nie zasługuje na to!
- Inaczej! Jak nie zrobisz tego projektu nie przepuszczę cię do 2 klasy!
Diego zamilkł. Szczeże to mi się spodobało. OK 1 nie zaliczony projekt. 1 jedynka, ale... całe 3 lata spokoju! CAŁA 2, 3, 4 KLASA BEZ DIEGO!!!!
- Dobra, niech będzie.- mój entuzjazm ostudził Diego. SZLAK!
*5 GODZIN PÓŹNIEJ*
Wkładam ostatnie rzeczy do szafki, z zamiarem pójścia do domu.
- No to kiedy i gdzie się spotykamy? Na zadanie mamy tydzień.- usłyszałam głos hiszpana za moimi plecami.
Gwałtownie się odwróciłam. Nie sądziłam, że Diego stoi tak blisko. Nasze twarzy dzieliły dosłownie ułamki milimetra. Nasze nosy się stykały. Czułam jego oddech na swoich ustach. Momentalnie odskoczyliśmy od siebie. Jak to dobrze, że nikt nas nie widział!!!!!!!
- Odioto, powaliło cię żeby się tak skradać?
- Nie wiedziałem, że jesteś taką płochliwą laleczką.- wybuchł śmiechem.
- Jutro o 11:00?
- Jutro w Sobotę?- Diego znów się zaśmiał.-Może ty nie masz życia towarzyskiego, ale ja mam.
- Ja też mam, ale jutro mi pasuje.
- Ale mi nie.
- A co takiego robisz?- zapytałam z sarkazmem.
- Yyyyy spotykam się z Leonem?
- Tak?- zapytałam.
- TAK!
Uniosłam brwi do góry.
- Będę o 10:30.- powiedział zrezygnowany.
- TFSSS KRETYN.- rzuciłam i odeszłam z podniesioną głową.
*DIEGO*
Idę właśnie do Francesci. Jest 10:00, ale co tam...Kiedy wszedłem po schodku, zapukałem do drzwi.
Otworzył mi wysoki, parę lat starszy mężczyzna. Cauviglia ma brata?
- Cześć ja do Francesci, jest w domu?
- Jeeeest, ale chyba jeszcze śpi.
- Nie wspominała, że przyjdę?
- Mamo! Jakiś kolega do Fran, miał dziś przyjść?
Kobieta o czarnych włosach i jasnej karnacji(zapewne rodzicielka Fran) wyszła i się uśmiechnęła.
- Tak, tak ty pewnie jesteś Diego? Jestem Lusia, mama Francesci, miło Cię poznać.
- Mi panią również- uścidnąłem dłoń kobiety. Jest o wiele milsza od jej córki.
- Kto, to?- zapytał pewien mężczyzna. No proszę całą rodzinkę już poznałem, a Cauvigli jeszcze nie widziałem na oczy dziś.
- To jest Diego, chłopak Fran.- odparł jej brat.
- O nie, nie, nie! - zaprzeczyłem.
- Tak, chłopak? Przykro mi Fran śpi. Znasz wyjście?- O TAK FRANCESCA WDAŁA SIĘ Z CHARAKTERU W OJCA. PO MATCE MA WYGLĄD.
- Nie jestem jej chłopakiem.- powiedziałem. - Mam inną dziewczynę, a mnie i pańską córkę łączy czysta nienawiść- wyszczeżyłem zęby.- I wspólny projekt.- dodałem. - Dlatego tu jestem.
- O w takim razie pokój Fran jest na górze zapraszam.- powiedział jej brat, a jej ojciec popatrzył na mnie i powiedział:
- Tak prosto po schodach i w lewo.
Zaśmiałem się i poszedłem w wskazane miejsce.
Wszedłem do pokoju. Francesca jeszcze spała. Miałem nadzieje zobaczyć ją rozczochraną i chrapiącą, w wygniecionej pidżamie porozwalaną na łóżku z śliną na policzku.
A tym czasem co widzę?
Francesce do połowy przykrytą kołdrą. Włosów wiadomo nie miała ułożonych idealnie, ale mimo tego nie zauważyłem śladu rozczuchrania. Wogule nie chrapała, leżała tyłem do mnie na prawym boku. Pościel w ogóle nie była porozwalana. W pokoju Włoszki panował porządek. Na birku była tylko lampka, zdjęcie Fran i Violi, oraz stojaczek na długopisy, ołówki i takie tam. W tylnym rogu pokoju znajdowała się garderoba, która była zamknięta. Jest tu duuuużo półek na książki i msłs toaletka. Było tam dość kosmetyków, ale każde pogrupowane. Nie miała ich tak sporo jak Ludmiła. Fran jest bardzo naturalna. Nigdy nie widziałem jej pomalowanej mocno. Nie potrzebowała tego. Mez makijażu czy z wyglądała prześlicznie. CHWIIIILUNIA! CO? DOBRA PACANIE BUĆ JĄ!
Nachyliłem się nad Włoszką i dmuchnąłem jej w twarz.
- AAAAAA!- Wydarła się, przypierając pozycję siedzącą, a ja wybuchłem niekontrolowanym rechotem.
- Diego? Co ty tutaj robisz. Miałeś przyjść o 11:00
- Mó-mówi-łem, że będę o 30 min wcześniej.- Powedziałem przez śmiech. Francesca spojrzała na zegarek.
- Jest 10:29- uśmiechnęła się sarkastycznie.
Po pewnym czasie spuściła swój wzrok w dół i momentalnie przykryła się kołdrą, aż po samą szyję.
Znowu się zaśmiałem. Przez tą dziewczynę udławię się śmiechem.
- Nie bój się, nie jestem zboczony. Nie patrzę tam gdzie nie powinienem. Mam dziewczynę nie zapominaj o tym.
- Wiem! - przewróciła oczami Francesca.- Możesz wyjść z mojego pokoju, chcę iść do łazienki...
- YYY, to idź!
- To wyjdź!
- Po co- zapytałem siadając po 2 stronie łóżka.
- Podobno nie jesteś zboczony.
- Bo nie jestem.
- Więc po co chcesz tu zostać?
- A co nie masz dolnej części ubrań?- zachichotałem.
- Debil! - wrzasnęła Fran w moim kierunku.
Dziewczyna wstała z łóżka. Podeszła do szafy. Mówiłem, że nie jestem zboczony. Mimo, że Francesca miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę na ramiączkach z mojej strony nie padł żaden komentarz.
- Możesz się na mnie nie gapić?
- Z kąd wiesz, że się gapię?
- Bo widzę?
- Ha,ha,ha.- A co mam robić?
- WYJŚĆ!!!!!!!
Dalej przyglądałem się Cauvigli. Nie jestem zboczuchem, tylko ją to wkurza, więc ja jak na wroga przystało to wykorzystuję.
Dokładnie przyglądałem się ruchom Francesci.
Sięgnęła do szafy po rzeczy i kobiecym krokiem weszła do łazienki.
Czekałem na nią z 30 minut. Wiem bo widzę na zegarku.
- No nareszcie!- krzyknąłem jak weszła.
- Jeszcze makijaż!
- Co?!
- No co?
Fran usiadła na swoim krzesełku i zaczęła wybierać kosmetyki.
- Możesz się tak nie gapić?- zapytała i się do mnie odwróciła.
- Denerwuje cię to?
- Taaaak
- Ok! - wstałem z łóżka, zabrałem krzesło na kułkach, które stało przy biurku i usiadłem zaraz obok niej wpatrując się w nią jak w księżniczkę.
- DIEGO!
- CO?
- Ok nie wkurza mnie to. Siedź sobie.
- Dobra wzruszyłem ramionami i dalej wgapiałem się w Fran.
- SZLAK!
Francesca wzięła coś w czarnym, długim pudełku. Odkręciła górną część i wyciągnęła czarną szczoteczkę.
- Co toooo?- zapytałem
- YYY TUSZ?
FRAN ZACZĘŁA SIĘ ŚMIAĆ, ALE PO CHWILI ZACZĘŁA MAOWAĆ TYM RZĘSY.
-A ok. Czyli co?- dziewczyna pokiwała głową.
- Diego nie gadaj nic, bo jak wsadzę to w oko to będzie klapa.
- Czemu?- Cauviglia walnęła się z otwartej dłoni w czoło.
- Bo temu, ok?
Przewróciłem oczami.
Dziewczyna skończyła czynność i zabrała szminkę.
Potem coś tam do powiek i to chyba na tyle.
- Ok... O jakim mieście będzie projekt?- zapytała.
- O Madrycie.
- O Rzymie- powiedziała w tym samym czasie co ja.
- O Madrycie.
- RZYM
-MADRYT
-O RZYMIE
-MADRYT
-RZYM- POWIEDZIAŁA i waneła mnie z poduszki.
- Doigrasz się Cauviglia!!!!- zabrałem poduszkę z łóżka mojego wroga i zaczęliśmy się nawalać jak jakieś baby na pidżama party.
W pewnym momencie Fran poślizgnęła się na długopisie i upadła z hukiem na podłogę. Na początku śmiałem się, ale po chwili zobaczyłem, że Francesca nie otwiera oczu.
- Masakra, Francesca!- usiadłem przy dziewczynie.- Fran, Cauviglia?
Nadal nic. w końcu zacząłem ją lekko pukać po policzkach, a potem już coraz mocniej.
- Dziewczyn się nie bije ułomie!- powiedziała, złapała się za głowę i wstała do pozycji siedzącej.
- Jak dobrze, z nic ci nie jest.- powiedziałem i odruchowo przytuliłem Włoszkę.
- Kim jesteś i czemu mnie tulisz? Jak ja się nazywam? Gdzie ja jestem?
- Ooł. Rany Francesca! Jesteś Francesca, ja jestem Diego twój wróg nr.1 , a jesteś w swoim pokoju. Biliśmy się na poduszki i BANG poleciałaś na głowę.- Francesca zaczęła tarzać się ze śmiechu po podłodze.- Patrzyłem na nią jak na kretynkę, którą z resztą jest, ale teraz liczy się żebyś odzyskała pamięć.
- Diego, kretynie. Wszystko doskonale pamiętam i nie straciłam przytomności. HAHAHA! ŻAŁUJ, ŻE NIE WIDZIAŁEŚ SWOJEJ MINKI.
- Francesca!- wydarłem się a ona nadal się śmiała.- Dobra... Sama tego chciałaś- powiedziałem i zacząłem łaskotać Włoszkę.
Ona jeszcze bardziej się chichrała.
- Dobra, dobra już!
- To powiedz, DIEGO TO NAJPRZYSTOJNIESZY NAJSŁODSZY CHLOPAK NA CAŁYM ŚWIECE!
- Diego to najbrzydszy i najohydniejszy chłopak na całym świecie.
-OOOOO- Łaskotałem Fran dalej
Francesca próbowała się wyrwać, ale coś jej nie wyszło. Podniosła głowę i swoimi ustami dotknęła moich.
Mimo tego, że jest moim wrogiem nie chciałem przestać.
To idiotyczne i trudne do wyjaśnienia, ale przycisnąłem ja do podłogi. Nagle do akcji weszły nasze rozpalone języki. Francesca błądziła rękoma po mojej koszulce. W pewnym momencie wplotła palce w moje włosy i jeszcze mocniej przycisnęła do siebie.
Na chwilę się od siebie oderwaliśmy, bo zabrakło nam powietrza. Oddychaliśmy nierównomiernie. Cały czas patrzyłem się w oczy Włoszce. Mój rozum mówił masz dziewczynę idioto, a Francesca to twój wróg! Jednak moje serce i uczucia mówiły: MASZ DZIEWCYNĘ, KTÓREJ NIE KOCHASZ , A FRANCESCE KOCHASZ!
Zaaaraz ja jej nie kocham. Ja ją nienawidzę. Nienawidzę?
Nie chciało mi się o tym myśleć. Chciało mi się ją całować.
Wbiłem się w jej wargi. Czułem coś czego nie czułem jeszcze nigdy. Nawet przy Ludmi...
Poczułem MIŁOŚC. POCAŁUNKI BYŁY NIĄ PRZEPEŁNIONE.
Liczyła się tylko Francesca. Zawsze nią gardziłem, śiam się z niej, kłóciłem, a teraz? CAŁUJE JĄ. I mi się to podoba!!!
Francesca swoim językiem już miała dotknąć mojego, koedy drzwi pokoju się otworzyły.
- FRANCESCA LODOVICA CAUVIGLIA!- Wrzasnął jej ojciec.
Szybko wstałem z dziewczyny i pomogłem jej wstać
- NIENAWIŚĆ? TO NAZYWASZ NIENAWIŚCIĄ?! MASZ DZIEWCZYNĘ?! ŁĄCZY WAS CZYSTA NIENAWIŚĆ?!- DARŁ SIĘ NA MNIE.
- Tato!
- Dobrze, że wszedłem, bo byście wylądowali w łóż...
- PRZESTAŃ- przerwała mu Francesca.
- Wynocha!- wrzasnął do mnie, a ja wyszedłem z domu Francesci...
*FRANCESCA*
Od trzech dni omijamy się z Diego szerokim łukiem.Nie odzywałam się do niego w szkole ani wczoraj, ani dziś.
Nie wiem jak to się stało, że nie mogę o nim zapomnieć. Co gorsza: NIE CHCĘ TEGO. Chcę go całować, być przy nim, przytulać!
ZAKOCHANA W WROGU.
Niezły tytuł na film.
Na komedię!!!!!!!!!!!!
Nagle zadzwonił dzwonek na lekcję.
TERAZ WŁOSKI!!!!!!!!!!!!!!
Weszłam do kl. i usiadłam do ławki. Diego już tam siedział. Nie odezwaliśmy się do siebie w ogóle. W końcu w połowie lekcji zaczęłam...
- Diego, posłuchaj przepraszam za mojego tatę głupio wyszło. Z pocałunkiem też, ale musimy dokończyć projekt...
- Tak musimy- powiedział z lekka przygaszony.
- Wszystko ok?
- Ludmiła ze mną zerwała.
-ŻE WHAT!- KRZYKNĘŁAMA CAŁA KLASA SPOJRZAŁA NA MNIE.
- Chcesz coś powiedzieć Fran? - zapytała wychowawczyni.
- Nieeeeee.- powiedziałam i schowałam głowę w zeszyt.
po lekcjach zaczepiłam Diego.
- Kochasz ją?
- Co?
- Kochasz Ludmiłę?
- Nie rozumiem. czemu pytasz?
- Jesteś smutny, ale nie wiedziałam że ją kochasz.- powiedziałam. - myślałam, że jesteście ze sobą bo to jest COOL.
- No nie do końca. Na serio ja kochałem, ale nasza miłość już dawno zanikła. I u mnie i u niej. Byliśmy ze sobą, raczej dlatego, że ludzie tego oczekiwali...
- AAAA!- powiedziałam- lol. SORYYYYYY. Dlatego zerwała?
- Zakochała się w Federico.- uśmiechnął się smutno. Na serio. Powiedziała że go kocha.
- Boli cię to?
- Jest mi przykro, ale nie. To dziwne, ale nasz związek i tak nie miał już sensu.
- Skoro nie było w nim miłości.
- Taaaak.- w tym momencie odezwało się użadzenie, którego nikt nienawidzi. RĄBANY DZWONEK!
- Hiszpański- powiedziałam
- Wpadnij do mnie jutro o 16 i srobimy ten projekt hym? Ja u ciebie się już lepiej nie pokazuję.
- Ok zaśmiałam się i poszliśmy do sali.
Jestem już u Diego. JEST GODZINA 02:00. Na całe szczęście "JESTEM U VIOLI", bo by mi się oberwało jakbym powiedziała, że idę do Diego! Niby tylko projekt. Ale ostatnio ten projekt to coś nie wyszedł.
- SKOŃCZONE!- powiedział Diego.
-Yhym- wymruczałam w poduszki.
- Zostajesz na noc?- zaśmiał się- Mi pasuje. Masz ochotę na lody?- zaczął się śmiać.
- DIEGO
- No co? Takie z pudełka, a myślałaś, że jakie? Ty to masz kochana skojarzenia.
Taaaaak on może sobie żartować, a ja nie ? TO ZOABCZYMY!
- Oooooo takie z pudełka?- zrobiłam zrezygnowaną minkę.
Diego wyszczerzył oczy.
Wstałam z łóżka i podeszłam do niego.
Zaczęłam odpinać mu koszulę. On patrzył na mnie jak osłupiały.
To miały być żarty! Jednak tak zapragnęłam jego pocałunków. Wbiłam się w jego wargi. On wepchnął mi do język. Baaaardzo mi się to spodobało.
Ja również dołączyłam swój języczek. Odpięłam koszulę Diego do końca i zdjęłam ją.
JAKI ON JEST ZBUDOWANY!!!!!!!!!!!!
- Francesca- co ty- wy- pra -wiasz- mówił pomiędzy całusami.
- CICHO!
- Serio tego chcesz?
- Nic nie powiedziałam tylko pchnęłam go na łóżko i usiadłam okrakiem na jego nogach. On wziął rękę za moją koszulkę i odpiął mój stanik. Ja zabrałam się za jego spodnie. Odpiełam mu pasek i gózik.
O MASAKRA CO JA ROBIĘ? Chcę przespać się z kolesiem, z którym nawet nie jestem.
- Diego ja tylko żartowałam- wyszeptałam mu w usta, ale mimo tego nie schodziłam z niego.
- Co ?!- podniósł brwi do góry
Uśmiechnęłam się.
-Tak jak ty z lodami.
Przejechałam mu palcem po nagim torsie.
- Tak, ale ty żartujesz bardzo praktycznie.
Wzruszyłam ramionami.
- Pocałujesz mnie czy mam tak do rana czekać?- zapytał i zrobił taki ruch, że teraz to on leżał na mnie.
- Czekaj.- zażartowałam, a on mnie pocałował.
Powoli zaczęłam ściągać mu spodnie, a on odpiął moje spodenki.
- Diego, robicie jesz...- do pokoju weszła mama Diego.
O CHOLERA!
Chłopak szybko ze mnie zeskoczył i zaczął się ubierać.
Ja zawstydzona wstałam i zapięłam guzik od spodni.
- A-a p-przeraszam.
- Puka się - powiedział Diego.
- yyyy tak, tak wybacz.- powiedziała i wyszła z pokoju.
- Przepraszam Diego. Beznadziejnie wyszło. Ciao
- Czekaj, będziesz szła do domu po ciemku?
- No trudno. To cześć
- Fran. Ja też przepraszam
- To ja zaczęłam
- Zostań tu ze mną- powiedział uwodzicielskim głosem.
-NIe!
- Dobra to chodź! Odprowadzę cię.
Przez całą drogę milczeliśmy.
- Pa.- powiedziałam jak już doszliśmy do domu.
-Czekaj- chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
Po raz kolejny dziś, a jest 03:00 nad ranem pocałował mnie. JAKBY NIE FAKT, ŻE JESTEŚMY NA DWORŻU JUŻ BYM GO POBYŁA TYCH CIUCHÓW!
- Teraz pa!- powiedział kiedy się oderwaliśmy.
Dostałam smsa od mamy.
"FRANCESCA JA Z TATĄ JESTEŚMY U ZNAJOMYCH LUCA JETS U DZIEWCZYNY. WRÓCIMY JUTRO NAD RANEM. POZDRÓW VIOLETTĘ"
Walnęłam się z otwartej dłoni w czoło.
- Co jest? zaśmiał się Diego?
- Rodziców nie ma w domu, Luci też nie.- przełknęłam ślinę.
-I?
- Nic, ale ja nie lubię być sama- spojrzałam na niego proszącym wzrokiem.
- No chodź!!!
Poszłam do łazienki i wzięłam szybki prysznic.
- Dobra, to mogę położyć się w salonie, na kanapę?- ZAPYTAŁ GDY WYSZŁAM.
- Zostań tu ze mną.
- Na pewno?
- Tak
Położyliśmy się na moim wyrku.
Mocno wtuliłam się w mojego "WROGA"
Nagle podniosłam podbródek i spojrzałam w jego oczy.
On mnie pocałował.
Usiadłam na niego okrakiem.
Pragnęłam go jak nic!
Rozpięłam mu koszulę, a Diego zdjął moją bluzkę.
Cały czas się całowaliśmy. Nie mogłam złapać oddechu, więc oderwałam się od niego na moment.
Po chwili, nasze języczki znowu ze sobą tańcowały.
Chłopak całował moją szyję. A ja muskałam jego nagi tors... On znowu zrobił przewrót i on był na górze. Zdjął moje spodenki.
Kiedy ja odpinałam jego spodnie do pokoju wparował LUCA.
MASAKRA CO SIĘ IM DZIŚ ZEBRAŁO?!
- OOOOOO Co się tu dzieje?!
- A nie widać?!- wkurzyłam się, że znów nam przerwano!
- Fran nie poznaje cię.
- No to masz problem.
- Co ty miałaś zamiar zrobić?
- LODY
Diego zaczął się śmiać. Najwyraźniej zaczaił, o co chodzi. ( O TĄ JEGO DZISIEJSZĄ PROPOZYCJĘ)
- Francesca- powiedział mój brat z niedowierzaniem.
-Daruj sobie. Ile ja mam lat?! Nie 5 tylko prawie 17 !!!! Mam prawo już od 2 lat KOCHAĆ SIĘ Z CHŁOPAKIEM, więc spadaj na drzewo LUCA.
Chyba żartujesz.
- No to będziesz miał pornografię na żywo!- odwróciłem się do Diego. On zdziwił się bardzo moimi słowami. Jeszcze bardziej zszokował się gdy pchnęłam go na kołdrę i zaczęłam całować.
On mnie odepchnął.
- Będziesz miała problemy z rodzicami. Chyba przesadziliśmy.
- Masz rację. - Zawstydziłam się
- Do jutra - powiedział ubierając koszulkę.
- PA!
*DIEGO*
Oddaliśmy z Francescą projekt i dostaliśmy 6!Teraz siedzimy na ławce w parku.
- Francesca, posłuchaj projekt skończyliśmy i to co jest między nami jest skomplikowanie. Niby się nienawidzimy, a wczoraj prawie doszło między nami do zbliżenia. Właśnie niby. Fran nie wiem jak, ale zakochałem się w tobie.
Ona nic nie odpowiedziała wbiła się w moje usta.
- Czy to znaczy, że zostaniesz moją dziewczyną?
- TAK!- Dziewczyna zarzuciła mi ręce na szyję i się we mnie wtuliła.
- KOCHAM CIĘ
- A JA CIEBIE KOCHAM
DZIEŃ ZAKOŃCZENIA ROKU
Z Fran jestem od jakiegoś miesiąca.
Teraz siedzimy i czekamy na rozdanie dyplomów. Wszystkie rozdawane są na sali.
JASNE FRANUŚ DOSTAŁA Z WYRÓŻNIENIEM PASEK I ŚREDNIA 5,7 A JA LEDWO ZDAŁEM ALE CO TAM!
ZDAŁEM!!!!!!!
- Diego Hernandez.- usłyszałem głos mojej wychowawczyni i podszedłem odebrać świadectwo.
- No Diego. Dużo się działo, ale masz to świadectwo i widzimy się w 2 klasie.
- Dziękuję- zaśmiałem się, jak i cała klasa.- Powinienem pani podziękować, bo to dzięki pani poznałem prawdziwą miłość.
I ONA I WSZYSCY NA SALI SIĘ ZDZIWILI I WYSZCZEZYLI OCZY. DURNY MIKROFONIK!
- NIE NIE JIE NIE MYŚLCIE SOBIE, ŻE SIW W WYCHOWAWCZYN ZAKOCHAŁEM.- wziąłem mikrofon i mówiłem.- Po prostu to ona kazałą mi zrobić projekt z moim największym wrogiem. A teraz, ten wróg jest moją dziewczyną, KOCHAM CIĘ FRAN!
Dziewczyna podeszła do mnie i się we mnie wtuliła.
- No nawet na zakończeniu roku mamy lekcję- powiedział dyrektor.-
NIENAWIŚĆ I MIŁOŚĆ DZIELI 1 MAŁY KROCZEK!
TADAAAAAM.
SPÓŹNIONY ŚWIĄTECZNY PREZENT, MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ PODOBA.
TROCHĘ W NIM BŁĘDÓW ALE... PISANY PÓŹNO W NOCY
Miał wyjść nieco bardziej hym jakby to ująć CENZURALNY, ale wincie zajączka, bo to prezent od niego ja tylko udostępniam :)
BUZIACZKI*********
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńIdealny prezent na święta!!!
OdpowiedzUsuńBył taki słodki
Diecesca nie mogła się wyszaleć;)
Uśmiałam się jak nigdy :)
Cieszę się, że się podoba :D
UsuńBałam się, że zbyt nie cenzuralny, ale co tam.
No i sporo błędów, ale skończyłam go pisać po pół nocy!
Fajnie, że się uśmiałaś, bo o to chodziło
Ja osobiście sama się rozwaliłam z pornografią na żywo ;D
Świetne!
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :)
UsuńFajnie, że się podoba.
SZCZEŻE NIE JESTEM PEWNA CZY KAŻDY TAK UWAŻA, ZALEŻY CHYBA OD POCZUCIA CHUMORU :*
Świetny OneShot :* Kurcze..za każdym razem ktoś im przerywa :D
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ!!!
UsuńNom przerywa przerywa, ale co tam!
Fajnie ze ci sie spodobalo