*Francesca*
Wstałam dzisiaj o 10:00.W nocy późno zasnęłam, bo cały czas myślałam o kontrakcie...
A co jeśli ten z BA jest oszukany??? Będę wstanie zostawić przyjaciół, rodziców i DIEGO, dla kariery tam?
Co jeśli oba będą oszukane????
NIE FRANCESCA STOP!!!!!!
Muszę przestać się tym zamartwiać i tak w nocy robiłam to stanowczo za długo!!!!!!
Wstałam i podeszłam do okna. Otworzyłam je.
poszłam do łazienki i wzięłam zimny prysznic. Umyłam włosy, wysuszyłam je, umyłam zęby ubrałam się w to,
i pomalowałam...
Zeszłam do kuchni i tam zjadłam pyyyyszne śniadanko.
W domu byłam sama. Luca i Lili już dawno wyjechali, mama i tata są w RESTO, a ja nie mam co robić.
Nie pójdę do Diego, bo w każdej chwili może zadzwonić Violetta.
Posprzątałam po sobie i postanowiłam wziąć się za porządki domowe.
W salonie włączyłam muzykę na całą parę i zaczęłam sprzątać.
Po 3 godzinach cały dom już lśnił.
No nic mama się ucieszy. Za to ja jestem okropnie zmęczona. Podeszłam do kanapy i się na nią walnęłam. Poleżałam sobie chwilkę, aż usłyszałam dzwonek mojej komórki.
W pare sekund byłam już na górze i zabrałam telefon z mojej szafki nocnej.
Spojrzałam na wyświetlacz. Widniał tam napis: Vilu :* , oraz zdjęcie mojej przyjaciółki:
Bez zastanowienia odebrałam.
F: Halo Violu?
V: Siema Fran. Ramallo ma już wszystko obcykane. WPADAJ!!!
F: AAA! OKOK. Już idę, a powiedział coś?
V: Nie pytałam. Od razu zadzwoniłam.
F: Dzięki kochana.
V: Zadzwonię po Cami co?
F: Ok, a ja już się zbieram. CIAO.
V: Bay.
Rozłączyłam się i jak z torpedy zbiegłam na dół.
Zabrałam torebkę i wyszłam z domu.
Dzisiejszy dzień wcale nie był za gorący. Tak na prawdę było dość chłodno.
Tak bardzo się bałam, tego co powie mi rawnik... A CO JEŚLI... BASTA!
Francesca uspokój się.
Zanim się obejrzałam byłam już pod domem Violetty.
Zapukałam w drzwi, które po chwili otworzyła mi Olga.
- Dzień dobry, jest Viola?- przywitałam się z kobietą.
- Cześć skarbie. Tak Violetta jest u siebie.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się do gosposi i po schodach weszłam do pokoju Vils.
- Hej laski- przywitałam się z dziewczynami, bo Cam już tam była.
- No hej- powiedziała Vilu i mnie przytuliła.
- Cześć kochana.- Camila mnie uścisnęła.
- Idziemy do Ramallo?- xapytałam.
- TAK!- Krzyknęła blondynka i razem wybiegłyśmy z pokoju prosto do gabinetu pana Germana.
Ramallo już tam był.
- Dzień dobry.- powiedziałayśmy razem z rudowłosą.
- Cześć dziewczyna siadajcie.- wskazał na kanapę przed sobą.
- No mów już.- popędziła go Violetta.
- Ok sprawdziłem te twoje kontrakty baaaardzo dokładnie.
- IIIIIU?- powiedziałyśmy chórkiem.
- ten z Włoch jest dobry....- podał mi papier z wytwórni "La Mia Musica"
- A ten 2?- zapytałam, a Ramallo się uśmiechnął.
- A w 2 nie dopatrzyłam żadnych błędów.
Razem z moimi przyjaciółkami wstałyśmy i zaczęłyśmy skakać i piszczeć.
- AAAAAAAAAAA! KOCHANA!- zaczęła Vilu.- ZOSTAJESZ Z NAMI, TAK?!!!!!
- Tak!!!- zaśmiałam się.
- IPPPPPPPPPPP- pisnęła Cam- 3 najlepsze SŁAWNE przyjaciółki!!!!
Wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem.
- Dobrze dziewczęta.- zaczął przyjaciel rodziny Castillo.- Wybaczcie, ale mam bardzo dużo pracy..
- Jasne już idziemu.- odezwała się Viola.
- Bardzo dziękuje Ramallo.- dodałam przy wyjściu.
- Nie ma za co.
- Do widzenia.- odparła Cam i wyszłyśmy do slaonu.
-AAAAAAAAAAAAAAA!- ponownie krzyknęłyśmy.
- CHODŹMY TO UCZCIC!- zaproponowała Vils.
- jak?- zapytałyśmy ją.
- Chodźmy na lody!- zaproponowała.
Wyszłyśmy z domu, w stronę budki.
Powietrze się ociepliło i wiatr nie dawał już tak mocno...
*Naty*
Idę sobie właśnie z Maxim spacerkiem.Rozmawialiśmy o wieeeelu rzeczach zaczynając na karierze mojego chłopaka w wytwórni kończąc na związku...
Ozywioną gadkę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Dzwoni PABLO!!!
Odebrałam komórkę.
N: Halo?
P: Witaj Naty. Możesz przyjść do mnie dzisiaj?
N: Tak. A w jakiej sprawie?
P: Dowiesz się na miejscu. Pa.
N: Zaraz będę.
- Kto to był?- zapytał Maxmiliano, jak odłożyłam telefon to torebki.
- PABLO!
- GADASZ?! No to idziemy na co czekasz?
- Ok. Chodźmy!- pisnęłam i pociągnęłam go w stronę szkoły.
Kiedy tam doszliśmy STUDIO świeciło pustkami. Nie był to przyjemny widok, ale co się dziwić? WAKACJE!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Zapukaliśmy do pokoju nauczycielskiego i weszliśmy do środka.
Po drodze minęliśmy się z Diego, który właśnie wychodził
- Witaj Naty... I MAXI. - zaśmiał się dyrektor.
- Hej- powiedzieliśmy razem.
- To no problem co?- zapytałam.
- Nie!- zaprzeczył. - Ale mam dla ciebię genialne wieści.
- Taaaaaaaaaak?
- Dostałaś dwie propozycje kariery.
- CO?!
- Tak. 1jako piosenkarka w Hiszpanii, a 2 jako projektantka mody. Ta 2 nie jest związana z wyjazdem.
- PROJEKTANTKA?!
- Tak. Ludzie byli zachwyceni, jak się dowiedzieli, że 1 dziewczyna przygotowała wszystkie stroje na koncert. Chcieliby nawiązać z tobą współpracę.- Pablo podał mi wizytówkę firmy, a potem kontrakt z wytwórni w Sevilli.
- Łoooooł. Dziękuje Pablo.
- Nie ma za co. Zastanów się dobrze.
- Jasne!- uśmiechnęłam się.
- Ok, ja muszę już lecieć.
- To my też idziemy, chodź Maxi.
Pociągnęłam chłopaka za rękę.
- Gratulacje kochana.- pocałował mój policzek, jak już wyszliśmy.
- Dziękuje.
- Wyjedziesz?
- Maxi. Nie mówmy o tym teraz. Ja... nie wiem.
- Jasne.- objął mnie ramieniem. Ciesze się, że mnie rozumie.- Pamiętaj. Nie ważne czy będziesz projektantką w Argentynie, czy piosenkarką w Hiszpnii, będę cie wspierać.- przytuliłam go.
Potem poszliśmy sobie na obiad.
*Diego*
Właśnie wracam do domu... Byłem w STUDI, bo Pablo do mnie zadzwonił.Okazało się, że ostałem świetną propozycje kariery w Hiszpanii. A właściwie 3 propozycje...
Żadnej nie mam zamiaru przyjmować... Już się zastanawiałem dawno i stwierdziłem, że wolę poprowadzić szkołę, ale mimo tego zastanawiam się czy powiedzieć Frncesce...
JA WIEM, ŻE MI NIE ZALERZY NA KARIERZE PIOSENKARZA SOLOWEGO TAK JAK MOJEJ DZIEWCZYNIE...
Ale ona jak się dowie będzie myślała, że nie wyjeżdżam, bo nie chce jej zostawić...
Oczywiści! Franusia też gra dużą rolę w tej decyzji, ale myślę, że szkoła to dla mnie lepsze zajęcie.
Tyle, że znając moją księżniczkę, będzie mnie namawiać na spełnianie marzeń i nie będzie chciała słuchać, iż dla mnie spełnienie marzenia to poprowadzenie z tata ART REBEL...
A jak już nie przyjmę kontraktów, będzie się obwiniać, więc skoro i tak ich nie chce chyba nie będę nic jej mówił...
Tak sobie rozmyślałem i zobaczyłem moją dziewczynę razem z Camilą i Violettą.
Podszedłem bliżej, aby się przywitać, ale w pewnej chwili usłyszałem głos Cami:
- To co kiedy podpisujesz kontrakt?
Schowałem się za drzewo. Wiem, że nie ładnie tak podsłuchiwać, ale CHOLIPCIA CO ZA Kontrakt?!
- Nie wiem. Mogę nawet zaraz!- pisnęła szczęśliwa Fran.
- Ale dobrze, że na razie nie mówiłaś Diego...- zaczęła Vilu.- Biedak zamartwiał by się, że wyjedziesz i takie tam...
- No! Cieszę się, iż ten- pokazała dziewczyną jakieś papiery- jest bez błędów! ALE JA SIĘ CIESZĘ!
- WŁAŚNIE!- odpowiedziała rudowłosa.- Ale wiesz ty co?
- Co?
- Chodźmy podpisać go już teraz, a potem powiesz Dieguito... CHŁOPAKOWI SZCZĘKA OPADNIE.
-GENIALNE!- wydarłą się blondynka.
- Ok...- zaśmiała się Fran- To chodźmy.- pociągnęła dziewczyny za sobą.
Cały czas analizowałem słowa mojej dziewczyny i moich przyjaciółek...
BEZBŁĘDNY KONTRAK, BIEDAK BY SIĘ ZAŁAMAŁ, ŻE WYJEŻDŻASZ, CHODŹMY GO PODPISAĆ.
Czy ona właśnie poszła podpisać kontrakt z Włoską wytwórnią?!
Nie mogłem w to uwierzyć!
Nic mi nie powiedziała, i jeszcze myśli, że będę skakał z radości?! CIESZĘ SIĘ, ŻE DOSTAŁA TAKĄ ŚWIETNĄ KARIERĘ POD NOS, ALE HALO! Nawet tego ze mną nie obgadała!!! HEJ WIĘCEJ!!!!
Cieszy się z tego. Rozumiem, że się z tego cieszy, bo ma prawo. To było jej marzenie. Ale ani przez chwilę nie zawahała się, że przecież teraz nasze kontakty będą ograniczone do minimum. PRZECIEŻ TO ONA TAK NIE CHCIAŁA SIĘ ZE MNĄ ROZSTAWAĆ.
Przyszła do mnie cała zapłakana, bo bała się, że ja wyjadę, a teraz ona wyjeżdża i nic ją nie interesuje?!
JAK MOGŁA ZMIENIĆ SWOJE NASTAWIENIE TO TYCH SPRAW?!
Myślałem, że od tamtego momentu nasza miłość jest wiele śslniejsza, a ona z radością mnie zostawi...
Zdałem sobie sprawę, iż stoję pod tym drzewem dłuo.
Poszedłem prosto do swojego domu i zacząłem przeglądać kontrakty...
OK MACIE ROZDZIAŁ 28:*******
MAM NADZIEJĘ, ŻE SPOSTAŁAM OCZEKIWANIOM ;D
BUŹKA:*
Cudny :* O nieee :( Tylko nie too ;( Moja diecesca się rozpada ;( A jak Dieguś podpisze kontrakt z wytwórnią i wyjedzie do Hiszpanii? Niee to nie może być praawda ;(( Czekam na NEXT i pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
UsuńPociesze cię, że to blog o DIECESCE więc ta DIECESCA prędzej czy później ta DIECESCA musi być:)
MUS TO MUS
Ja tez pozdrawiam :*
Next jutro ;)
GRACIAS :*
OdpowiedzUsuńSerio wielkie dzięki ;)
POGADAĆ?!
A to nie ty chciałaś żeby się kłócili? HAHAHA
Next jutre ;D
Fran ma kontrakt!!!
OdpowiedzUsuńAle chwila Diego poszedł przeglądać kontrakty to znaczy że chce jakiś podpisać. Nie wyjaśniając tego z Fran i wyjedzie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! :(
Rozdział GENIALNY !!!
DZIEKI
UsuńLiczyłam na takie reakcje ;)
Wszystkiego dowiecie się jur=tro :*
GRACIAS
HAHAHA OKOK ;D
OdpowiedzUsuń