sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 5

i*Diego*

Dzisiaj rano, wstałem obudzony przez mój budzik. JEST CZWARTEK. Zajęcia zaczynam dopiero na 12:00, a ten dureń dzwoni o 08:00? No tak zapomniałem go przestawić. No nic. Bez sensu kłaść się na chwilę. No nie znowu taką małą chwilkę, ale mniejsza. Leniwie podniosłem się z łóżka i poszedłem do łazienki w celu wykonania porannych czynności.
Po wyjściu zszedłem na dół i zacząłem przygotowywać śniadanie, dla mnie i taty.
Zabrałem się za smażenie naleśników i robienie kawy.
- Dzień dobry Diego.- przywitał się ze mną tata.- Ooooo zrobiłeś śniadanie... Miło.- uśmiechnął się przyjaźnie i zasiadł do nakrytego stołu.
- Dzień doberek tato. Tak smacznego- odpowiedziałem i usiadłem na przeciwko niego.
- Jak udałą się wczorajsza kolacja? Nie mieliśmy okazji porozmawiać...- zaczął- Mama polubiła Francesce?
- Tak, myślę, że tak. - uśmiechnąłem się do taty. Nagle przypomniało mi się, że obiecałem coś mojej dziewczynie. ROZMOWE Z TATĄ O MAMIE!
TRAGEDIA DIEGO, PO CO OBIECUJESZ FRAN RZECZY, KTÓRE MOGĄ SIĘ SKOŃCZYĆ DLA CIEBIE KŁUTNIĄ ALBO JESZCZE WIĘKSZĄ AWANTURĄ.
- Idiota.- powiedziałem na głos, a ojciec spojrzał na mnie z pode łba.
- Słucham?- zdenerwował się.
- Nie, to nie do ciebie. Gadam sam do siebie wiesz?
- O co chodzi? Problemy miłosne?
- Z kąd ta myśl?
- Jak tylko wspomniałem o twojej dziewczynie zacząłeś się dziwnie zachowywać.
- Nie tu nie chodzi o Francesce, ale tak możne powiedzieć, że o miłość.- Ojciec znowu wyszczerzył oczy.
- Masz inną
- NIE! - zparzeczyłem.
- A kochasz inną?
- Kocham Francesce.
- I kogoś jeszcze?- tata pytał zmartwiony.- To delikatna sprawa- dodał i spojrzał na mnie współczującym wzrokiem, a ja klapnąłęm się z otwartej dłoni w czoło.
- Tato, ja kocham Francescę i tylko Francesce. Żadna inna mi się nie podoba czaisz? On jest jedyną dziewczyną, na której mi bardzo, bardzo i jeszcze 1000000 razy bardzo zależy. KAPISZI?!
- To w czym poblem.
- Tu nie chodzi ani o Francesce, ani o mnie. A już na pewno nie o nasz związek.
- To o co?
- Mam mówić w prost?
- Tak
- Czy ty nadal kochasz moją mamę?- ojciec zaniemówił.
Popatrzył na mnie trochę. Parę razy zamrugał oczami i zaczął wpatrywać się w prawie już pusty talerz.
- Odpowiesz mi, tato?
- Nie Diego!- krzyknął- Skąd ci to to głowy przyszło, ja miałbym nadal kochać kobietę, z którą byłem 19 lat temu? W ogóle o jakiej miłości mówisz.
- No sory, ale ja chyba jakoś powstałem- ojciec zgromił mnie wzrokiem.- Byliście ze sobą dość długo. Mama mówiła, że prawie 3 lata.
- Nie rozmawiajmy o tym dobrze?
- Dlaczego.
- Bo nie. Nie masz podstaw żeby tak sądzić.
- Może ja nie, ale Fran tak ona jest dziewczyną, a one takie rzeczy widzą.
- A wię to Francesca podsunęła ci ten genialny pomysł?- No i wkopałem moją dziewczynę.
- Dobra nie gadajmy o tym, będę się zbierał do Studio pa.- powiedziałem i pospiesznie wyszedłem z domu, mimo, że do zajęć miałem jeszcze dobrą godzinę...

*Francesca*

Idę sobie właśnie parkiem. O 11:30 zaczynam zajęcia, więc mam jeszcze 30 minut ponad. Szłam tak sobie, kiedy nagle zobaczyłam mojego chłopaka siedzącego na ławce i śpiewającego.

Podbiegłam do niego prędko i zakryłam mu oczy.
- Zgadnij kto to?- zachichotałam mu nad uchem.
- Hymmm- zamyślił się.- Czyżby moja cudowna, śliczna, utalentowana, kochana, przyjacielska, najsłodsza na świecie...
- No dawaj. Wal. Co przeskrobałeś?- przerałam jego dłuuugą wypowiedźź! Usiadłam mu na kolanach i spojrzałam pytającym wzrokiem w jego oczy.
- Będziesz zła jak ci powiem, że wypaplałem ojcu, że to ty zauważyłaś, że on nadal kocha mamę?- przymknął oczy Diego.
- Co?! Miałeś z nim tylko pogadać.
- oj wiem, ale nie chcący.- zaczął się tłumaczyć - wybacz- zrobił minę zbitego psiaka.
- Dobra nie ważne- zaśmiałam się - A jak zareagował? REAKCJA!- dopytywałam.
- YYYYY No on twierdz że nie i nie wie czemu tak myślę, znaczy myślisz...No i w ogóle to się zdenerwował jak wspomniałem o tym.
- OOOOOO Czyli ją kocha... Chyba- zaśmiałam się. - Ale obstawiam, że tak. A ona go? POGADAJ Z NIĄ.
- O nie, nie, nie. Jak chcesz, to się baw w swatkę, ale mnie w to nie wplątuj. - naburmuszyłam się i wytknęłam Diego język.
On zaśmiał się i przybliżył do mnie.
- Kocham cię- powiedział mi prosto w twarz.
- Czy to znaczy, że z mamą pogadasz?- uśmiechnęłam się, a Diego odchylił się, oparł głowę o oparcie ławki, na której siedzieliśmy i wywrócił oczami.- OJ PLISSSSSSS- zrobiłam minę proszącego psiaka.
- Ok- westchnął
Teraz to ja się przybliżyłam.
- Ja też cię kocham- wyszeptałam i pocałowałam mojego chłopaka.
On odwzajemnił pocałunek. Po chwili do akcji weszły nasze języczki. Diego przycisnął mnie mocniej do siebie, a ja zarzuciłam mu ręce na szyję.
Długo się tak namiętnie całowaliśmy. Co chwilę jakieś dzieci krzyczały coś do swoich rodziców w stylu : "MAMO FUJJJJJ ZOBACZ", albo " HIHI TA PANI I PAN SIĘ CAŁUJĄ HAHA FUUUUJ HAHAHA FUUUUJ HAHA" czasem też jacyś starsi ludzie zwracali nam uwagę " Dzieci się tu bawią a wy co?" " Nie w miejscu publicznym" , ale nie obchodziło to nas, Zawsze tak jest, jak Diego mnie całuje. Mimo, że zazwyczaj nie lubię zwracać na siebie tak dużej wagi, albo staram się byś miła dla ludzi, wtedy wcale nie obchodzi mnie to co myślą czy mówią. Całowanie go daje mi poczucie szczęście. To ze Diego jest ze mną daje mi radość, a kiedy się całujemy czuje się nieziemsko. On sam zresztą  nieziemsko całuje...
- Słuchaj- przerwał w końcu Diego- Chcę z tobą o czymś pogadać.
- Taaaaak?
- Bo ja w wakację, po zakończeniu Studia wyjeżdżam do Hiszpanii, do mamy.
- Chcesz się wyprowadzić? Co?- w oczach stanęły mi łzy, a potem już zaczęłyy spływać po moich policzkach bez władnie. - Wracasz do Hiszpanii? - szlochałam. - Zostawisz mnie?
- Nie kochanie!- zaprzeczył Diego wycierając moje policzki swoim rękawem od bluzy.- Nie wracam z mamą, ani nie wyprowadzam się daleko. Myślisz, że byłbym w stanie z własnej woli się wyprowadzić zostawiając ciebie? Francesca KOCHAM CIĘ! Jesteś dla mnie bardzo, bardzo ważna. Nie mam zamiaru cię zostawiać, skarbie. Zupełnie nie o to mi chodziło. Nigdzie się z Buenos Aires nie wybieram, kotek. Oj choć tu. - mocno przytulił mnie Diego, a ja wtuliłam się w niego.
- T-T-TO ja nie rozumiem- nadal chlipiałam.
- już mówię. Rozmawiałem wczoraj z mamą i postanowiliśmy, że zapytam cię czy nie chciałabyś pojechać ze mną na miesiąc do Hiszpanii?- uspokoiłam się.
- Wiesz jak mnie wystraszyłeś? Zobacz jak wyglądam?
- Pięknie, jak zawsze.- uśmiechnęłam się sarkastycznie. - To powiesz mi?
- Bardzo chętnie Diego - uśmiechnęłam się i jeszcze bardziej wtuliłam w jego tors.
- SUPER!
- Ale nie mów jeszcze twojej mamie. Muszę porozmawiać z rodzicami.- ostudziłam zapał chłopaka.
- Dobrze- powiedział Diego.
- I ja też cię kocham. Ty też jesteś dla mnie ważny. Jakbyś wyjechał, załamałabym się. Nie wychodziła z domu, unikała kontaktu z ludźmi. Przestała jeść i pić. Popadłabym w depresję. Rozumiesz? Chce ci powiedzieć, że kiedy nie jestem z tobą WSZYSTKO NIE MA SENSU!- uniosłam podbródek żeby spojrzeć w jego oczy.
- Nigdy bym nie wyjechał.- odpowiedział. - Chyba , ze sam bym chciał w taką depresję popaść. Francesca nasza znajomość nie zaczęła się ok, ale teraz w ty momencie, mogę śmiało powiedzieć, że to ty jesteś moją największą miłością. Chcę być z tobą, pocieszać cię kiedy jesteś smutna, cieszyć się twoim szczęściem, całować cię i być przy tobie. I dopóki będziesz chciała, będę to robił.
Pocałowałam go. Po oderwaniu się znów wtuliłam się w mojego chłopaka.
Na jego ręce był zegarek, a tam godzina 11:25
- Co?! Mam tylko 5 minut do Studia?!- krzyknęłam. - Dieguito, kochanie muszę lecieć.- musnęłam jego usta i prędko wybiegłam z parku w stronę STUDIO.

* Maxi*

- Heeeej kochanie!- podszedłem do mojej dziewczyny, która rozmawiała z Ludmiłą.
- Cześć Maxi miło cię widzieć- odparła Lu i uśmiechnęła się sarkastycznie.
- He Maxi- pocałowała mnie Nata.
- Jesteście obrzydliwi, nie w miejscu publi... O FEDERICO!- dziewczyna podbiegła do Włocha i zaczęła go całować. Pf
- Co dzisiaj robisz?- zapytałem
- A nic,,, A co?- dopytywała Nata.
- A masz ochotę pojść ze mną teraz, na spacerek?
- Bardzo chętnie.- uśmiechnęłą się dziewczyna, a ja złapałem ją za rękę.
Szliśmy tak sobie dobre 15 minut w milczeniu. Nie dlatego, że nie chcieliśmy rozmawiać. Ale cisza, spokój widoki, nasza obecność po prostu wystarczała.
- Kocham cię - powiedziała nagle Naty.
- A ja kocham cię. - odparłem i złączyłem nasze usta w pocałunku.
Nagle z ni kąt, zaczął padać deszczyk, a potem ulewa.
Pobiegliśmy cali mokrzy prosto do STUDIO, a tam udaliśmy się na zajęcia z Beto...















Jest rozdział 5.
SORKI, ŻE TAK PÓŹNO, ALE JAK WIECIE NIE MIAŁAM NETA PRZEZ TYDZIEŃ.
WYYYYYYBACZCIE.
MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ SPODOBAŁ.
DZIŚ DUŻŻŻŻO O MIŁOŚCI....

KOMENTUJCIE, CHCĘ ZNAĆ WASZĄ OPINIĘ.
BUZIALE:*************











6 komentarzy:

  1. Przecudowny :*
    Diego i Fran tacyyyy słodcy !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ci dziękuję :)
      No właśnie odpowiadają wam takie uczuciowe scenki, bo mogę robić ich więcej :D

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Dizęki ogromneeee!!!!!
      Baaarzo dziękuje, że weszłaś i na tego bloga:)

      Usuń
  3. Aww ich języczki :** Świetne :)

    OdpowiedzUsuń