środa, 15 kwietnia 2015

Rozdział 15

*Francesca*

Rano obudziłam się, przez natarczywe promienie słoneczne, którym akurat dzisiaj zachciało się wbijać przez zasłony w sypialni mojego chłopaka. No właśnie. Kiedy otworzyłam oczy, leżała przytulona do Diegusia.
Nawet nie chciałam patrzeć, czy on jeszcze śpi. Jeżeli nie, pewnie byśmy musieli już wstawać, a tak on myśli, że ja się nie obudziłam i mogę tak sobie leżeć.
Przy nikim nie czuję się tak dobrze jak przy nim. Na serio, nie rozumiem, jak mogłam zakochać się w nim dopiero po roku znajomości. PRZECIEŻ ON JEST TAKI CUDOWNY!
Opiekuńczy, kochany, miły, wspierający, wysłuchający, przyjacielski, radosny, przystojny... DŁUGO BYM MOGŁA JESZCZE WYMIENIAĆ. No jest po prostu NIEZIEMSKI!
- Cześć skarbie- odezwał się do mnie, jeżdżąc swoim paluszkiem po moim ramieniu.
- AaAa z kąd wiesz, że już nie śpię?- odwróciłam się w jego stronę.
- Bo sam przed chwilą widziałem.- zaśmiał się.- Intensywnie nad czymś myślałaś...- no pięknie, tak się zamyśliłam jaki to on jest, że nawet nie zauważyłam. GRATULAC FRAN!
- O serio?
- Yhhhhym. A o czym tak myślałaś?
- Chyba raczej o kim?- Diego zmarszczył czoło.
- O kim myślałaś?- zapytał podejrzliwie i podniósł się na łokciach.
- A zgadnij...- droczyłam się z nim.
- A dasz mi podpowiedź?
- Zależy jaką...
- No nie wiem- stwierdził przybliżając się do mnie, na małą odległość.- Może... Podasz płeć?- wyszeptał mi w usta.
- Mężczyzna- zaśmiałam się i przycisnęłam głowę do poduszki, zwiękaszając odległość między nami.
- I jakaś jeszcze podpowiedź?
- Hymmmm jest Hiszpanem...
- I????
- Bardzo go kocham.
Diego musnął moje usta, a ja zarzucając ręce na jego szyję pogłębiłam jego pocałunek.
Po oderwaniu się od siebie uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam:
- I nieziemsko całuje...
- Czyżbyś myślała ooooo moim ojcu?
- CO?! AAAA czyli, że twój ojciec nieziemsko całuje? A z kąt ty masz takie informacje?- zaczęłam się chichrać.
- Haha!- zaśmiał się sarkastycznie.
O RANY! OŚWIECIŁO MNIE.!!!!!
G-G-GREGORIO! On wrócił z Hiszpanii, a to oznacza, że do domu wrócił NA NOC!
- Diego! Twój tata nocował w domu?!- zapytałam cała zdenerwowana.
- Tak. A co?- zapytał obojętnie.
- I CO?! WIDZIAŁ NAS NA 100!
- Daj spokój kochanie- Diego objął mię ramieniem.- Drzwi od pokoju są zamknięte, poza tym słyszałem jak wraca do domu. Ty już słodziutko sobie spałaś...
- A jak tu wszedł?
- Nie wszedł, bo drzwi są zamknięte sakrbeńku. Nie przejmuj się już, tylko chodź i mnie przytul.- Dieguito rozłożył ramiona, a ja wtuliłam się w nigo.
- A teraz?- zapytałam, nadal w tej samej pozycji "TULĄCEJ".
- Co teraz?
- Jest w domu.
-Yhhh- westchnął Diego.- Jest w szkole, nie martw się.
- WŁAŚNIE SZKOŁA! STUDIO! GAZ DO DECHY! JEST...- spojrzałam na zegarek.- JEST 07:00?!- mój chłopak się zaśmiał.
- 07:00. Mamy kuuupe czasu, a tata w sumie wychodzi o 08:00.- Fran zgromiła mnie wzrokiem.- No co?! Myślałem, o 09:00, albo 08:00, czy 10:00, a nie że dopiero 07:00.
- Haha, szybko wczoraj zaczęliśmy i szybko skończyliśmy...- zaśmiałam się, a Diego razem ze mną.
- Diego?!- usłyszałam wołanie Gregorio i STUK STUK do drzwi.
-Yyyyyyyyy takkkkk?- odpowiedział mój chłopak, a ja schowałam głowę w poduszki, aby stłumić śmiech.
- Z kimś tam jesteś?
- Nie! Ja ten no GADAM Z FRAN NA SKAYPE!
Chciałam wybuchnąć śmiechem, ale mega mocno przycisnęłam twarz do poduchy.
- O 07:00 RANO?! DIEGO CZY TY NA SERIO DNIA BEZ GADANIA Z NIĄ NIE WYRZYMASZ?
- Nie, znaczy Fran tylko mówiła mi na którą jest dziś taaaaa y PRÓBA, bo zapomniałem. Była dostępna, no to zadzwoniłem...
- Jaaaasne. A mogę wejść?
- NIE!
- Bo?
- Bo się przebieram.
-Przebierasz się i gadasz z Francescą na SKAYPE?!
- Bez kameryyyyy
-Yhyyyy
-Yhym
- Francesca, mama dzwonila i pytałą kiedy masz zamiar do domu wrócią.- usłyszałam śmiech Gregorio.
Diego walnął się z otwartej dłoni w czolo, a ja wyszczezyłam oczy i powtórzyłąm gest chłopaka.
Wstaliśmy z łóżka, poszliśmy do łazienki. PO KOLEI OCZYWIŚCIE! i zeszliśmy na dół.
GREGORIO BYŁ JUŻ W ART REBEL... UFFFFFFFFFFFFFFF
Zjedliśmy śniadanie, pogadaliśmy i poszliśmy do STUDIO!

*Federico*

- Ludmiła, Naty zaśpiewajcie swoją piosenkę.
Dziewczyny weszły na scenę i wykonały PELIGROSEMENTE BELLAS.

- Świetnie!- krzyknął Pablo.
- Jesteś genialna, kotuś...- powiedziałem Ludmi jak do mnie usiadła.
- Dziękuje ci kochanie!
- Ależ za co? MOJA TY GWIAZDECZKO!- Ludmila spojrzałą na mnie i zmarszczyła czoło.
- Ja mam nadzieje, ze to był komplement!
- JANE, ZE TAK!
- To masz szczęście- pogroziła mi palcem.
- To teraz... CHŁOPAKI DAWAJCIE - ODEZWAŁ SIĘ PABLO!

*Diego*

W ART REBEL dostało mi się niezły wykład o zabezpieczeniach, dzieciach, wpadkach, odpowiedzialności, dużym kroku w związku i takie tam...
DLA TATY TO CHYBA BYŁO BARDZIEJ STRESUJĄCE NIŻ DLA MNIE.
Po raz chyba 100000000 dziś zacząła gadać, jak już wracaliśmy do domu.
- A gdyby Francesca zaszła w ciążę? CO BYŚ ZROBIŁ?!
- Bym był tatą?- Zacząłem się śmiać.
- DIEGO! Poważnie mówię, to odpowiedzialność.
- YHYM.
-Czy ty mnie słuchasz?!
- No powiedzmy.
- DIEGO!
- CO, TOTO!?
- Tak na serio, to co?
- Zapoiekował się i moją dziewczyną i naszym dzieckiem.
- Nie kusiły by cię imprezy? Wydawanie kasy? Nie szkoda by ci było kasy na pieluchy, mleka, obiadki, wózki, kojce, i te ogórki kiszone...
- NIE! Dla mnie najważniejsza jest Fran. A kasa na te rzeczy nie byłaby zmarnowana. Tato, ja jestem dorosły. Umysłowo też. Jakby już Francesca miła zostać mamą, ja byłbym ojcem. NAJLEPIEJ JAK TYLKO UMIEM.
- Takim jaki ja dla ciebie nigdy nie byłem...
- Nie tato, nie mów tak. Nie wiedziałeś, że istnieje. Mówimy o sytuacji, w której jestem pewien, że Franusia jest w ciąży, tak?
- Tak, tak.
- Ale zostawmy ten temat.
- Okkkkk,to teraz... JAK GDZIE I KIEDY.- Klepnąłem się w czoło.
Po długiej i krępującej jakże rozmowie doszliśmy do domu.
Przy kolacji też była gadka. Potem już mogłem iść so siebie, do pokoju... NARESZCIE!






jest 15!
PISANY PÓŹNO WIECZOREM, WIĘC LEKKO CHYABA KRÓTKI!
Piszcie w kom wrażenia...
:*************************************************************


 










-

-

8 komentarzy: