*Francesca*
Rano obudziłam się wtulona w mojego chłopaka.Spojrzałam na niego. Nadal słodziutko spał...
Zerknęłam na zegarek. Była 08:00.
JAK TO DOBRZE, ŻE LEKCJE ZACZYNAJĄ SIĘ NA 10:30!!!
Bynajmniej moje, Diego ma o 12:00.
Niechętnie wyswobodziłam się z ramion mojego chłopaczka, wstałam z łóżka i owinęłam się kocem, po czym podeszłam do szafki, zabrałam rzeczy i udałam się do łazienki.
Wzięłam tam szybki prysznic, umyłam zęby i ubrałam się.
Potem postanowiłam zrobić nam śniadanie, Bo Dieguś dalej spał.
Udałam się do kuchni, zaczynając robić tam naleśniki.
Usmażyłam tosik ukochanego śniadanka Diego i udekorowałam go świeżymi owockami.
Nakryłam o stołu i poszłam na górę w celu obudzenia śpiącego królewicza.
- Wstajemy kochanie.- wyszeptałam, a on cicho mruknął.
Pomachała głową z rezygnacją.
- WSTAWAJ!- krzyknęłam przez śmiech zabierając mu kołdrę.
On momentalnie się obudził i spojrzał na mnie morderczo...
No tak, ja się ubrałam a on nie.
WIEDZIAŁAM, IŻ TO GO OBUDZI.
Zaczęłam się chichrać z jego cudnej miny.
-Fran... ODDAJ KOŁDRĘ!
- HAHA MASZ ALE WSTAWAJ.
- Nie chce mi się, weź kładź się tutaj do mnie.
- Zrobiłam naleśniki- bujałam się na piętach i na palcach.
- Mogłaś tak od razu!
Zakrył się kołdrą, poszedł do łazienki i po 15 minutach wrócił.
Udaliśmy się do salonu i przeszliśmy do kuchni.
- UUUU Franuś KOCHAM CIĘ !- powiedział jak tylko zboczył stół z naleśnikami.
- DLATEGO, ŻE ZROBIŁAM NALEŚNICZKI?
- Nie, nie tylko dla tego, ale teraz to jestem zachwycony! JEMY??????
-JEMY
Zaczęliśmy konsumować nasze śniadanko.
- Nieźle było.- poruszał zabawnie brwiami Diego i spojrzał na mnie.
W pierw nie kumałam, ale później już zaczaiłam.
- Nieźle, tylko nieźle?- usiadłam mu na kolanach okrakiem i zaczęłam całować.
Przerwał nam zegarek, który wybił 10:00.
- AAAA! Oderwałam się od mojego chłopaka- już 10:00, a ja nie mam makijażu.
Pobiegłam do łazienki, a Diego zaczął się śmiać.
Zrobiłam sobie leciutki makijaż i wybiegłam z domu w stronę szkoły.
*Broduey*
Niedługo moja rocznica z Camilą.- HEJ VIOLU FRAN POGADAMY?- Zapytałem przyjaciółek mojej dziewczyny.
- Hymmm- odpowiedziała mi Vilu.
- CAM ROCZNICA NIE CALE 3 TYGODNIE. 2 TYGODNIR I 2 DNI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
- Iiiiiii?- tym razem zapytała Francesca.
- IIIII POMOCY.
- A co pokłóciliście się?- zdenerwowała się Violka.
-NIE! To znaczy joooo ale już ok. Chodzi o to czy może być nwm romantyczna kolacja pod gwiazdami, a może teatr, kino?
- 111111- dodała Vilu.
- Tak, 1 gwiazdy, kolacja hymmmm ROMANTYK!- zaśmiała się Włoszka.
- Ok to myślicie, że jej się spodoba?
- TAK!!!- odpowedziały chórem.
- A może ją podpytacie?
- Możemy, ale myślę, że kolacja jest super pomysłem.
- Ale podpytacie, ale żeby się nie domyśliła.
- okok!- odpowiedziała Fran i wstchnęła. - CHDŹMY NA LEKCJĘ!!!
*Diego*
- Kochanie, a masz ochotę na...Franuś spojrzałą na mnie przymrożonymi oczkami.
- Żebyśmy poszli na obiadek, na miasto- podniosłem ręce w geście obronnym. - A co myślałaś?
- A, ok- uśmiechnęła się.
- A co aż tak nie podobało ci się.- posmutniałem.
-BYŁO CUUUUDOWNIE. - Fran mnie pocałowała- Ale chodźmy na ten obiad. Poczekaj !!!!- Wbiegła do łazienki i po chwili z niej wyszła.
Siedzieliśmy w tej restauracji, i tak sobie rozmawialiśmy...
- Kocham cię i mieszkanie z tobą- zaśmiałem się.
- Mieszkanie ze mną, czy noce ze mną?- zachichotała Fran, a ja razem z nią.
- I to i to, ale najbardziej ciebie.
- A ja ciebie. No i mieszkanie też...
- A to 3?
Fran zagryzła dolną wargę i się uśmiechnęła.
- BARDZO JE LUBIE!
Ulżyło mi.
- Nie strasz mnie co?
- Jasne, jasne.
- Śpiewamy?
- Co?
Wyciągnąłem gitarę, należącą do resturacji "RESTAURAND MIUSIC" i zacząłem grać...
Po 2 godzinach poszliśmy z powrotem do domu.
- Było świetnie!- powiedziała Fran.
- Smakowało ci jedzonko?
- Smakowało ci jedzonko?
-Yhymmmm, ale się najadłam,- Franuś usiadła na kanapie, a ja dosiadłem się do niej.
Objołem moja dziewczyne.
- KOcham cię- wyszeptałem w jej uch, lekko je przegryzając.
- KOHAM CIE- Wbiła się w moje usta.
Jej dłonie znalazy się na moich ramieniach, a ja rękę włożyłem za koszulkę mojej dziewczyny. Wziąłem ją na ręce i chciałem zanieść do sypialnii, ale NIE!
Przerwał nam dzwonek do drzwi...
Zrezygnowany postawiłem Fran na podłodze i podszedłem do nch.
Otworzyłem je, i zobaczyłem w nich kilka lat starszego mężczyznę, podobmego do Fran....
- LUCA?- powiedziała Francesca jak zobaczyła chłopaka.
WIEM KRÓTKI TROSZKĘ, ALE YBACZCIE:(
NASĘPNY BEDZIE DLUZSZ!
CHOCIAZ NIE LATWO CODZIENNIE PISAC DLUUUUGASNE ROZDZIALY ;D
ALE NIE NARZEKAM
DLA TAKICH KOM WARTO
JESTESCIE SUPCIO
MYSLE ZE SIE PODOBA, A WLASCIWIE TO PEWNA NIE JESTEM , ALE BYYYYWA!
NO NADA
BUZIACZKIIII :*******************
O FUCK !!
OdpowiedzUsuńLuca przyjechał haha chyba będzie zabawa ;)
Broduey tak się stara dla Cami <3
Matko Diego i Fran mnie tak rozczulają <3333333
Czekam na next i mam nadzieję że szybko się pojawi :******
Jeśli jutro to szybko, to tak szybko :)
UsuńJak jutro jest późno to późno :)
W KAŻDYM RAZIE JUTRO
BARDZO CI DZIĘKUJĘ:)
Nie no xd Ten rozdział to po prostu REWELAACJAAA!! ^_^ Kurcze...jescze ten Luca wrócił :p. Z niecierpliwością czekam na NEXT'a Buziaki i pozdro. :*
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie ;D
UsuńNEXT BĘDZIE DZIŚ :)
Mogę liczyć na dedykację? Super rodziała! Boski!
OdpowiedzUsuńMOŻESZ :)
UsuńI Dziękuje :D
Dziękuję ci bardzo :)
OdpowiedzUsuńI NO PROBLEMO!
Twój blok to również cudo!
A dla mnie twoje kom też są ważne :D