piątek, 24 kwietnia 2015

Rozdział 29

*Francesca*

- Dzień dobry.- weszłam do pomieszczenia w którym miałam podpisać kontrakt.
- Francesca!- wykrzyknął mężczyzna.- Proszę usiądź.- wskazał miejsce na przeciwko swojego biurka.
Dziewczyny czekają na mnie na dworze...
- Rozumiem, że przyszłaś poinformować nas o swojej decyzji, jeśli chodzi o współpracę z naszą wytwórnią.- powiedział szef całej tej wytwórni.
- Tak.- odpowiedziałam mu.
- Iiiiii?
- ZFADZAM SIĘ!- krzyknęłam szczęśliwa, a on klasną w dłonie.- Nawet nie wiesz, jak się cieszę. Zobaczysz zrobimy z ciebie gwiazdę!
- Dziękuje.
- To my dziękujemy.- Pzyjaźnie się do niego uśmiechnęłam. Jestem HAPPY!- Zanim podpiszesz kontrakt omówmy naszą współpracę i warunki, tak dokładniej...
- Tak oczywiście.
0- Jeśli chodzi i piosenki... piszesz je sama, czy chcesz tekściarzy, którzy oczywiście prace konsultują z tobą.
- Sama.
- Jasne, ale mimo tego, jakbyś nie mogła nic wymyśleć jesteś bezpieczna, bo mamy sporo tekściarzy.
- Tak. Dzięki.
- Ok słuchaj. Warunki umowy doczytałaś z kontraktu, cheorografie dla ciebie wymyślają tancerze no i oczywiście ogólną muzyką, możesz zajmować się ty, ktoś inny, lub po prostu ty i potem będziemy wprowadzać poprawki. Jeśli chodzi o teledyski, tance i piosenki wszystko my konsultujemy z tobą, ale prosimy także abyś ty konsultowała z nami. Dostaniesz także menadżera, czy menadżerkę.
- Świetnie. Pausóje mi to.- uśmiechnęłam się.
- To jak podpisujesz?
- TAK!
Wzięłam papiery od mężczyzny. Zabrałam z biurka długopis iiii napisałam : FRANCESCA CAUVIGLIA.
- Świetnie. Witamy w " MI SUNEO"
- Ogromnie dziękuje.- podałam dłoń szefowi.
- No to, co? Zostaw nam e-mail, komórkowy numer, lub domowy i skontaktujemy się...
Wypełniłam potrzebne papierki!
- Ok. Dzięki. Do widzenia.- wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi.
- Do zobaczenia.
Jak z torpedy wybiegłam z wytwórni i podleciałam do moich przyjaciółek siedzących na ławeczce...
- AAAAAA! - wrzasnęłam, a one wzdrygnęły.- STOI PRZED WAMI NOWA PIOSENKARKA  " MI SUNEO"!
- Ippppppppppp- krzyknęła Cams i mnie przytuliła.
- ALEEEEE ODJAZD- Violetta, również mnie uściskała.
Już nie mogę się doczekać, aż powiem Diego...- zaczęłam.
- To na co czekasz?- zaśmiała się Camila.
- Nie wiem.- wtórowałam jej.
- No leć!- Vilu popchnęła mnie w kierunku parku.
- A jak się nie ucieszy.
- IDŹ!- powiedziały obie.
- DOBRA, OK!- poszłam w stronę domu mojego chłopaka.

* Leon*

Idę sobie właśnie parkiem, kiedy ujrzałem moją księżniczkę i Arielke.
- Hejka laski.- powiedziałem i je przytuliłem.
- Hej Leon.- powiedziały równo, na co się zaśmialiśmy.
- Może ja zacznę wierzyć Andresowi, że roboty istnieją i porwały moją najsłodszą dziewczynę.
- Okkkk, to ja wam nie przeszkadzam.- zaczęła Torres.- Pójdę już, bo umówiłam się z moim chłopakiem, więc Ciao.- przytuliła nas i poszła w przeciwną stronę.
- Pójdziemy gdzieś?- zaproponowałem.
- A gdzie?
- Może... Na jakiś obiad?
- Uuuu bardzo chętnie kochanie.- złapała mnie za dłoń i poszliśmy d restauracji.
Po paru min. drogi byliśmy już na miejscu.
Weszliśmy do środka i zajęliśmy stolik.
To jest zdecydowanie nasza 1 z ulubionych restauracji. Często tu bywamy. Raz nawet kelner zapytał czy mamy pariing. Jak u powiedzieliśmy, że LEONETTA zaśmiał się, iż tak właśnie powinno nazywać się to miejsce.
- Co zamawiasz?- zapytałem.
-Ymmmm Spagethi...
- Ok ja biorę Lazanie.
- A do picia?- zapytała obsługująca nas kobieta.
- Sok pomarańczowy.- usmięchnęła się Viola.
- A ja wodę poproszę.
- Jasne, to wszystko?
- Violu?- dziewczyna pokiwała głową.- Tak dziękuję.- uśmiechnąłem się do kelnerki.
- Za raz będzie.
- Violetta?- zacząłem.
- Taaaaaak?
- Chcę ci coś powiedzieć.
- Hym?
- Właśnie wracam od Pablo, bo dostałem propozycja zostania piosenkarzem
- ŻARTUJESZ?!
- Nie... Co myślisz.
- WSPANIALE!- dziewczyna podeszła do mnie i mnie przytuliła.- A jaka to wytwórnia? POWIEDZ, ŻE W BA!
- Tak, tak- uspokoiłem ją.- Właściwie to dostałem z dwóch wytwórni jeszcze nie wiem jaką przyjmę.
- Proszę- kelnera przyniosła nasze zamówienie, a my zabraliśmy się za jedzenie...
Potem jeszcze porozmawialiśmy.

* Diego*

Siedzę właśnie w tym pokoju i kończę przeglądać ostatni kontrakt...
Nie wiem po co na nie patrzę. Chcę zostać w ART REBEL.
- Diego, co robisz?- do mojej sypialni wszedł tata.
- Właśnie zaproponowano mi 3 super kontrakty w Madrycie, Barcelonie i Sevilli.
- Oooooo- tate zatkało, a ja się uśmiechnąłem.- Przyjmujesz któryś?
- Chyba nie. - powiedziałem smutno i wstałem odkładając je na biurko.
- Podpisz.
- Co?
- Diego widzę, że jest ci smutno... Jeśli chcesz to podpisz.
- Nie nie o to chodzi. Chcę zostać w ART REBEL.
- Chodzi o Fran?
- Co?
- Dlatego nie chcesz przyjąć tych kontraktów? Żeby się z nią nie rozstawać?- parsknąłem.
- Gdybym wyjechał bym był jeszcze bliżej niej.
- Nie rozumiem...
- FRancesca wyjeżdża...
- CO?!
- Tak. Usłyszałem jak rozmawia z Camilą i Violettą. Wyjeżdża, bo też dostała karierę. To dlatego jest mi smutno. Przemyślę to, ale uważam, że wolę ART REBEL.
- Rozmawiałeś z nią?
- Nie, jesz...- zacząłem, ale przerwał mi dzwonek do drzwi.- Otworzę.- powiedziałem i zszedłem na dół.
Otworzyłem door.
Stała w nich moja dziewczyna.
- DIEGO! - rzyciła mi się na szyję, cała rozpromieniona.
Odsunałem ją od siebie.
- Co jest?- zapytała zdziwiona.
- Przyszłaś mi powiedzieć, że podpisałaś kontrakt?- mówiłem z sarkazmem.
- Skąd to wiesz?
- Usłyszałem twoją rozmowę z Violettą i Camillą.
- Aaaaaaaaaaa czyli już wiesz... I CO?- klasnęła w dłonie i podskoczyła.
Ja tylko popatrzyłem na nią niedowierzająco...
- Nie cieszysz się?- była zdezorientowana.
- A mam powód? NAWET MNIE NIE ZAPYTAŁAŚ! Myślisz, że cieszę się, że teraz ty i ja w ogóle nie będziemy się spotykać?
- Jak to nie? Przecież będziemy... - jej zdziwienie mnie normalnie dobijało.
- Wiesz co ja nie wieże. Cieszę się, że możesz spełniać marzenia. I wspieram cię, ale ty wcale nie przejmujesz się tym co będzie teraz z nami?!
- A co ma być? Nic się nie zmieni. No ok coś na pewno, ale co mam siedzieć w domu i czekać aż wielki król znajdzie dla mnie chwilę wolnego?! JA TEZ MAM SWOJE ŻYCIE SAMOLUBIE! Może ty rzuć swoją szkołę co? żEBYŚMY SIĘ MOGLI SPOTYKAĆ!
- Ja jestem samolubem?! Za to ty jesteś strasznie płytka!- widziałem jak Fran szklą się oczy.
- Podobno mne wspierasz...
- Tak. Ale nie czaję, jak może w ogóle nie obchodzić cię DIECESCA.
- Najwyraźniej cebie obchodzą tylko własne interesy!- wydarła się.- Jeżeli myślisz, że zrezygnuje z kontraktu to się mylisz!!! KRETYN
- No proszę! Już zmieniłaś się w zapatrzoną w siebie GWIAZDECZKĘ! Jeżeli ja tak cię nie obchodzę to może nie powinniśmy być razem!
- Może nie powinniśmy...- pierwsze łzy spłynęły po jej policzku.
- Czyli, że z nami koniec?!
- SAM TEGO CHCIAŁEŚ!!! - wykrzyczała i wybiegła z mojego podwórka.
Nie mogłem zrozumieć co się właśnie wydarzyło.
WŁAŚNIE ZERWAŁEM Z FRANCESCĄ...












OK MACIE OSTATNI ROZDZIAŁ TEJ HISTORII!


HEH TAKI ŻARCIK :*
Macie zerwali :(
SORYYYYY, trochę rozstań musi być ;D
Jak już pisałam w 1 kom. POCIESZCIE SIĘ, BO TO BLOG O DIECESCE I PREDZEJ CZY POZNIEJ WYPADA ICH ZGODZIC ;D
BUZIACZKI ;*******




 


 

9 komentarzy:

  1. next jutro ;D
    Dokładnie idealny związek to ten z kryzysami :*
    I wielkie dzięki!

    OdpowiedzUsuń
  2. <3333333333333333333333333333333333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. Giorgio Emperador24 kwietnia 2015 11:52

    Super! Plamy idą powolutku widzę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooooom ;D
      No nic niestety nie m idealnego związku, bez kłótni ;)
      I dzięki

      Usuń
  4. Moja Diecesca :( Szybko ich tam pogódź! ;)) Czeekam na NEXT i pozdrowionka ;*&

    OdpowiedzUsuń