wtorek, 14 kwietnia 2015

ROZDZIAŁ 14

* Francesca*

DRYŃŃŃŃŃŃŃŃŃ! Tak, 1 dźwięk jaki usłyszałam dzisiejszego poranka... Akurat dziś próba musi być 08:00? Zaraz po ty jak, przez pół nocy razem z Cam i Vilu, gadałyśmy na SKYPE o przesłuchaniu rudowłosej?!
No nic. Wstałam z łóżka i leniwie zabrałam rzeczy z szafki, po czym udałam się do łazienki...
Zeszłam na dół. YHHHH Jest dopiero 07:00. Tata i mama do pracy idą dopiero za godzinę.
- Dzień dobry.- powiedziałam od niechcenia do ojca, siedzącego przy stole kuchennym.
- Witaj córko.- wrócił do jedzenia tostów.
Postanowiłam zrobić sobie kanapki z masłem orzechowym.
Przygotowałam je i nalałam sobie soku.
- Jak się spało? O ile spałaś w domu...- wywróciłam oczami.
- Dobrze- powiedziałam nie odwracając się w stronę taty.
- I co da się tak spać, bez sexu?
- MOŻESZ PRZESTAĆ?! MASZ MNIE ZA DZIWKĘ UZALEŻNIONĄ OD KOCHANIA SIĘ Z FACETEM?!- wydarłam się kierując w stronę taty.
- Bez takich słów FRANCESCA!
- To przestań mnie tak traktować. A ty chcesz mi powiedzieć, że z mamą robicie to każdej nocy?!
- NIE!
- WIĘC NIBY CZEMU JA MUSZĘ?
- Nie powiedziałem, że musisz. Ale za pewne tego chcesz.
- jesteś nie możliwy tato!
Nalałam sobie soku i trzymając szklankę w ręce odwróciłam się w jego stronę.
Oparłam się o blat i wzięłam łyka pomarańczowego napoju.
- Dobrze, może ty nie... Ale mogę się założyć, że ten twój chłoptaś myśli tylko o 1!
- NAWET GO NIE ZNASZ! NIE MASZ PRAWA GO TAK OSĄDZAĆ!
- A co mam sądzić o chłopaku, wychowywanym bez ojca, bo ten go ZOSTAWIŁ.- prychnął a ja wybuchłam.
Łzy napłynęły mi do oczu.
Czy on musi być tak płytkim człowiekiem?! Diego wcale nie jest łatwo, z tym, że nie znał ojca, a tata mówi taki coś! JAK ON TAK MOŻE?!
JAK MOŻNA OCENIAĆ LUDZI PO ICH SYTUACJI?!
- Jesteś najgorszym człowiekiem jakiego znam!- wydarłam się i rzuciłam szklanką o blat.
Ta oczywiście roztrzaskała się na 1000 000 małych kawałeczków.
Tata wyszczerzył oczy i aż kipiał ze złości.
Ja za to poczułam żal i rozczarowanie. Mój własny ojciec mówi takie rzeczy, tak ocenia mojego chłopaka, którego nie zna.
NI9E OCENIAJ KSIĄŻKI PO OKŁADCE!
Zawsze to mówił, ale nigdy ( jak to ja) nie rozumiałam tego.
Kumam już wszystko. Zachował się jak najgorszy charakter w tej bajce. Jak zła czarownica, a może okrutny czarnoksiężnik, a może jedna z 2 złych sióstr?
Łzy zaczęły mi płynąć strumieniami.
Nawet nie myślałam, że może obudziłam resztę domowników, czy aby ni pozbierać szkieł. Wybiegłam z kuchni, nawet nie tykając śniadania i jak najszybciej (zabierając po drodze torbę do STUDIO) wybiegłam z domu. Skierowałam się w stronę mieszkania Diego. Tylko o może mnie teraz pocieszyć. NIKT INNY!
Zaczęłam dzwonić dzwonkiem tyle razy, że nie mam 100 procentowej pewności, iż go nie rozwaliłam.
Po paru minutach, bezsensownego stania i dzwonienia, zrezygnowana chciałam już odejść w stronę mojej szkoły, ale nagle drzwi się otworzyły, a w nich stanął zaspany Diego.
Jak tylko zobaczył w jakim jestem stanie, oprzytomniał i za rękę wciągnął mnie do środka.
- Skarbie co się stało?- zapytał jeszcze troszkę schrypnięty.
- Mó-ój - nie mogłam z siebie nic wydusić. Wtuliłam się w niego i zaczęłam szlochać.
On nic nie mówił. Wiedział, że w tej sytuacji, lepiej żeby siedzieć cicho. Miał u mnie za to DUŻEGO PLUSA!
Znał mnie i wiedział, że jak mnie przytuli, pocałuje to łatwiej będzie mi wszystko powiedzieć, a nie jakby naciskał żebym mówiła.
To, że mnie tuli działa chyba jak środek uspokajający! NAWET LEPIEJ!
Po chwili byłam wstanie mówić normalnie.
Na szczęście Diego nigdy nie skarcił mnie za moje płacze i rozżalania.
Nie mówię lekko wstyd mi było, że tyle przed nim histeryzuje, ale on nie miał najwyraźniej zamiaru narzekać...
Odsunęłam się od mojego chłopaka i usiadłam na kanapie. On przysiadł do mnie i położył mi dłonie na ramionach.
Spojrzałam mu w oczy. Zobaczyłam w nich zmartwienie, smutek, żal, napięcie, MIŁOŚĆ! MARTWIŁ SIĘ O MNIE!
Był chyba bardziej przygaszony niż ja, bo nawet nie wiedział dlaczego znowu płaczę...
- Mój tata, jest nie do zniesienia, on powiedział tak, że go nie poznałam...
- Nie rozumiem co powiedział?- Diego przeniósł ręce na moje dłonie, które mocno zacisnął.
NIE MOGĘ MU POWIEDZIEĆ CO MÓJ TATA SĄDZI O NIM.
Przecież będzie mu okropnie przykro, że mój ojciec ocenia go w taki sposób. JESTEM KRETYNKĄ!
Powinnam pójść z ty do Violetty, albo do Camilli. Im bym to powiedziała bez problemu.
Jednak prawda jest taka, że wiedziałam! ANI CAM ANI VIOLA nie pocieszą mnie tak jak DIEGO!
Kocham jeeeee, ale one na 100% też najlepiej czują się w objęciach Leona ( Vils) i Brodueya (Cam).
I znowu okazuje się, iż FRANCESCA CAUVIGLIA jest skończoną egoistką.
- Kochanieeeee, o czym tak myślisz?
- Nic. Diego mój tata to głupi człowiek!!!!! Nie znoszę go! Mówi okropne rzeczy. Nie będę ci ich wymawiać, bo to same kłamstwa! Obraża mnie, ciebie...
- Rozumiem, ale co na przykład.
- Nic! Durne sarkastyczne gadki. Przepraszam, że zawracam ci głowę i cię budzę. - Spuściłam wzrok i popatrzyłam na nasze nogi.
- Ejjjjj- Diego podniósł mi podbródek i spojrzał w oczy.- Nawet jakbyś obudziła mnie o 3 w nocy, bo paznokieć ci się złamał wysłuchałbym cię i nie obraził. Kocham cię i rozmawianie z tobą to nie zawracanie głowy.
Uśmiechnęłam się do niego. Wiedziałam, że on mnie pocieszy!
- Ja też cię bardzo, bardzo kocham.- wtuliłam się w niego.- Dziękuję.- popatrzałam w jego oczka i złożyłam na jego wargach delikatny pocałunek, który on pogłębił.
W końcu, kiedy Diego się ogarnął poszliśmy na te zajęcia...

*Naty*

- Ni wiem Lud, te buty i te są piękne. Obie pary pasują do kiecki.
- Ale, które są ładniejsze.- klepnęłam się z otwartej dłoni w czoło.
Ludmila już chyba 100 raz na tej przerwie, pyta się, które buty ma wybrać na randkę z Fede! KOCHAM MODE, ALE Z MOJĄ KUMPELĄ TO JUŻ PRZESADA.
- OOOOOOOOK to inaczej.- zaczęła.- Weź mi powiedz! FEDE BĘZIE WOLAŁ TE CZY TE?!
- Yhhhhhh Ludmiła nie siedzę w jego głowie nie wiem. Pewnie nawet nie zwróci większej uwagi.
- Hyyyyyyyy o ty , ja-ja-jak ty tak możesz!
Pokręciłam głową i już otwierałam usta żeby coś powiedzieć, ale Ludmi przerwała mi.
- ODWRÓĆ SIĘ!
Wykonałam polecenie przyjaciółki.
Zobaczyłam Maxiego, tulącego się do jakiejś laski.
Przyjrzałam się jej dokładniej... MATYLDA!
- Hej, kochanie!- powiedziałam zakładając ręc na biodra, kiedy podeszłam do mojego chłopaka.
- O hejka Naty, zobacz kto przyjechał.- uśmiechnął się i zadowolony spojrzał na Matyldę.
- Widzę.- uśmiechnęłam się sarkastycznie.- Przyjechałaś nas odwiedzić?- zapytałam dziewczyny.
- Nie moi rodzice, dostali tu pracę, więc mieszkamy w BA!
- AAAAAA
- O Andres!- przepraszam was na chwilkę.- Dziewczyna podbiegła do Argentyńczyka, a ja spojrzałam na Maxiego wyczekująco.
- Idź ty mała zazdrośnico...
- Jaaaa?
- Tak ty- zaśmiał się Maxi. Nie musisz być o nią zazdrosna. To ona nas zeswatała i to ciebie kocham.- złapał moje dłonie.- Feliepe też miał pewną zasługę w tym, że się zeszliśmy.- Maxi spojrzał na mnie spode łba.
- Nata!
- Haha kocham cię.
- Kocham cię.
Pocałowaliśmy się, ale przerwał nam dzwonek na lekcję.

*Diego*

Idę właśnie pod dom mojej dziewczyny. Poprosiłem Camillę i Violettę, aby zabrały ją gdzieś. Oczywiście musiałem wszyyyyyystko tłumaczyć, ale kiedy zaku mały co chcę zrobić obiecały, że zabiorą moją kochaną do kina...
Kiedy stanąłem pod drzwiami od mieszkania mojej dziewczyny, uderzyła mnie fala strachu.
UF DOBRA DIEGO DAJESZ!
Zadzwoniłem dzwonkiem. Otworzył mi Luca.
- YYyyyy Diego, Fran nie ma. Poszła z dziewczynami do kina.
- Wiem, ale ja do twoich rodziców.
-CO?! Diego czy ty chcesz żeby ojciec cię pognał?
- Nie, ale muszę z nimi porozmawiać. Mogę wejść?
- Wiedź, ale jesteś na 100% pewien?
- Tak! CHYBA...
Luca wpuścił mnie do domu. Przyznam, że jestem tu 1 raz.
Jest to dość duże i przestronne mieszkanie.
Od razu od wejścia jest mały przedsionek z wieszakami  takie tam...
Po przejściu przez ogromny łuk, znalazłem się  salonie.
- Diego?!- z kuchni wyszła czarnowłosa kobieta. Mama Francesci. Poznałem ą kiedyś.
- Dzień dobry.- uśmiechnąłem się do kobiety.
- Ok, ja wracam do Lili - Luca wyszedł przez taras.
- A Francesci nie ma.- odezwała się.
- Wiem , chciałem porozmawiać z panią i panem Cauviglia.
- Luis!- kobieta krzyknęła, a zaraz po tym z ogrodu wyszedł tata Franusi...
- Co ty tu robisz?!- wrzasnął do mnie - WYNOCHA Z MOJEJ POSIADŁOŚCI!
- Chciałem porozmawiać...
- Nie obchodzi mnie co chcesz! WYWALAJ MI Z TĄD! TAERAZ!!!!
- Luis, daj chłopakowi coś powiedzieć.- dopowiedziała pani Cauviglia.
- No chyba nie będziesz ich teraz broniła...
- Nie, ale zrozum, że nasza córka kocha tego chłopaka, a on chce z nami porozmawiać.
- No i?
- No i to, że nie wiem jak ty, ale ja nie chce aby moja córka się o de mnie odwróciła. Przypominam ci, że raz już wyniosła się z domu!
- DAJ SPOKUJ! ONA MA 19 LAT! JESZCZE WIELE RAZY SIĘ ZAKOCHA!
- Tak?! Jak ja miałam 19 lat, to Luca był już na świecie.
To mnie zdziwiło. Jak ci ludzie mogą robić Francesce problemy, skoro oni sami mieli już dziecko w naszym wieku!!??
- To były inne czasy!!!!!!!!!!!!! Teraz chłopaki w jego wieku myślą tylko o 1.- Nie no ja nie mogę tego już słyszeć!
- Ja na serio kocham Francesce. Nie chcę jej skrzywdzić, ani zostawić i wcale nie myślę tylko o 1!
- Proszę Diego, siadaj.- mama Fran pokazała na kanape, a ja zająłem miejsce.
- Mów-uśmiechnęła się.
- Ja na prawdę rozumiem pana zdenerwowanie. Ma pan 19-letnią córkę, która jest pana najmłodszym dzieckiem. Ok mieli się państwo prawo zdenerwować, bo nie wróciła na noc do domu, ale nie sądzę, że z tego była cała afera. Fran też w to nie wierzy. Tu chodzi raczej o o o
- SEX?!- krzyknął, ale ułatwił mi tym sprawę.
- Tak- westchnąłem.- Na serio, nawet pana rozumiem, ale przecież Francesca jest dorosłą, a ja na prawdę, nie potrafiłbym jej skrzywdzić.
- Jaaaasne!
- LUIS!- Znowu skarciła go żona.
- Francesca, zawsze będzie waszą mała córką, zdaje sobie z tego sprawę, ale ona mnie kocha. Ja ją też kocham. I wiem, że państwo ją też kochają. Wiem tez, ze jak się kogoś kocha, to się chcę, aby ta osoba była zadowolona.
Naprawdę zależy mi na pańskiej córce i na serio chcę dla niej jak najlepiej. Dlatego przyszedłem. Francesca mega to wszystko przemyśla. Nie chce się wcale z ani panem, ani panią kłócić.
Mama Francesci się uśmiechnęła, a jaj ojciec zamyślił się.
- Ja już pójdę.
- Zaczekaj chłopcze!- zatrzymał mnie pan Luis.
- Proszę niech nie mówią państwo Fran, że tu byłem.- powiedziałem- Tak?!-zapytałem
- Widzę, że chyba zależy ci na tej mojej córce. Ale pozwalam się wam spotykać, bo wiem, że teraz już nic nie zdołam zrobić...Powiem tyle, że jak już Fran ma się spotykać z kimś to ewentualnie mogę być zadowolony, że to taki ktoś jak ty...

LOL! Mega się zdziwiłem, ale i ucieszyłem.
- Ja też uważam, że zabranianie jej się z tobą spotykać nie ma sensu i jest nie potrzebne.
- BARDZO PAŃSTWU DZIĘKUJĘ. JA NA SERIO KOCHAM JĄ!
- Dobra idź, bo się rozmyślę.-powiedział ojciec mojej dziewczyny.
- Do widzenia.- powiedziałem.
- Do widzenia- odpowiedziała mi Włoszka.
- Tak, tak do widzenia- dopowiedział jej mąż.
Wyszedłem z domu mojej dziewczyny i udałem się do siebie.s
( 2 godziny później)
Robię właśnie kolację.
Usłyszałem dzwonek i podszedłem do drzwi...
Otworzyłem je i zobaczyłem w nich Fran.
Ona rzuciła się na mnie.
- Kocham cię!- zaczęła krzyczeć.
- Rodzice ci powiedzieli?
- Tak! Jesteś najlepszym chłopakiem na świecie!!!
- Nie przesadzajmy- zaśmiałem się.
- JSTEŚ!
- Ty też pogodziłaś mnie jakiś miesiąc temu z ojcem, więc jesteśmy kwita.- puściłem jej oczko.
- Ok, ale to chyba nie oznacza, że nie mogę podziękować?
- Mozeszzzz
- To chodź!- Fran musnęła moje usta i weszła po schodach na górę.
Pokręciłem głową i poszedłem za moją dziewczyną do sypialni.
Tam już wiadomo do czego miedzy nami doszło.

















OK JEST NASZA 14!
PODOBA SIĘ?
PISZCIE KOMENTARZE ;D!
MAM NADZIEJE, ZE JESTESCIE ZADOWOLENI!
CZEKAJCIE NA NEXT
BUŻKI:***************
















14 komentarzy:

  1. Omg..jaki Dieguś jest kochany^^ Też chce takiego chłopaka :( Świetny rozdział :* I znowu ta Matylda :D Pozdrawiam ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo kochana! Ja tu ubolewam w szpitalu, a ty mi tutaj sił dodajesz tym swoim prześwietnymi opowiadankami!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooooo dziękuje :D
      To serio mega miłe.
      Aż się do laptopa śmieje :D

      CO CI DOLEGA?!

      Usuń
    2. No właśnie nie wiadomo co! Przyszłam na diagnoze!

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Też mi się to wydawało dziwne...

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny jak zawsze :*
    Diego jest taki słodki a rodzice Fran w końcu zrozumieli swój błąd
    Wpadnij do mnie jest tam coś dla ciebie <333

    OdpowiedzUsuń